sobota, 5 lipca 2014

rozdzial 5

ostatni mecz w Santosie.

Przez cały dzień nie odzywał się słowem. O 14 pojechaliśmy na stadion. Mały ubrany w koszulkę i spodenki Santosu Fc. z napisem Davi Lucca. Dziś weszłam do szatni z Neymarem. Musiałam pilnować małego a Davi strasznie chciał tam wejść. Atmosfera była tam nie jak zawsze. Neymar opowiadał mi że zawsze było dużo zabawy głośno i tańców. Dziś było odwrotnie.
-Ganso!-powiedział Davi i pobiegł do piłkarza. On jako pierwszy się dzisiaj uśmiechnął. 
-Cześć mały.-powiedział przytulając go. Neymar się przebierał. Ganso powiedział coś małemu na jego małe uszko a on tylko pokiwał główką. Ciekawe co knują. Mały podbiegł do szafki Neymara i wziął jego buty fullcapa i okulary przeciw słoneczne. Brazylijczyk nic nie zauważył. Mały da Silva Santos schował się za Ganso który pomógł mu ubrać wcześniej zabrane rzeczy. 
-Tatusiu zobacz wyglądam jak ty.-Adriano włączył ai se tu pego a mały zaczął tańczyć. Naymar spojrzał na synka i zaczął się śmiać. Podszedł do małego i go przytulił. 
-A już ci mówiłem że cię kocham?-spytał swojego synka.
-Oprócz tych niewiadomo ile razy to nie.-mały zaśmiał się tak jak jego tata. 
-Chłopacy na boisko.-powiedział ich trener i wyszedł. Neymar przekazał mi małego i poszli na murawę a ja z małym na nasze miejsce na trybunach.
Zaczęli grać hymn. Fc Santosu i na wszystkich ekranach był pokazany Neymar. Który zaczął płakać. Nigdy go nie widziałam żeby płakał. Mały to zauważył i zaczął mi się wyrywać.
-Ja chcę do taty! Chcę go przytulić!-krzyczał a ludzie się na nas współczującą patrzyli. Niektórzy ze łzami w oczach. Po chwili podszedł do nas trener chłopaków.
-Nie możesz Davi. Przytulisz tatusia po meczu.-powiedziałam a trener pociągnął mnie i poszłam z nim na ławkę trenerską.
-Puść małego. Neymar jest załamany a teraz pomoże mu tylko uścisk jego synka.-zrobiłam tak jak trener mówił a mały od razu pobiegł do piłkarza. Ten wziął go na ręce i jeszcze bardziej zaczął płakać. Po skończonym hymnie. Neymar podszedł do mnie i dał Daviego. Po chwili zaczął się mecz. 

Po meczu 

Jest! Santos wygrał 6:2 w tym 5 strzelonych bramek przez Neymara i jedna przez Adriano. Neymar wszedł do szatni ale wcześniej biorąc o de mnie małego który się  bardzo cieszył. Czekałam przed szatnią ale żaden piłkarz nie wychodził. Godzinę później wszyscy zaczęli wychodzić. Między Adriano a Ganso wyszedł Davi.
-Będziemy musieli poczekać na tatę.-mały ukucnął pod ścianą i westchnął. Wyglądało to przekomicznie.
-Taak? A to dlaczego?-spytałam
-Bo ogarnia swoje włoski.-powiedział Ganso Adriano i Davi. Cała nasza czwórka się zaśmiała.
-On serio długo układa te włosy?-spytałam na co usłyszałam śmiech Daviego.
-Nawet własny syn się z niego śmieje, że tak długo układa włosy. On zawsze tak ma.
-Haha tatuś jest pięknisiem.-mały śmiał się z niego. Po jakiś 76 minutach z szatni wyszedł odpicowany Neymar.
-No dłużej to już się chyba nie dało.-powiedział przez śmiech Ganso.
-Oj no bo musiałem pożegnać się z szatnią.
-A dlaczego pożegnać tatusiu?-Spytał mały a piłkarz nie wiedział co ma odpowiedzieć.
-Bo teraz twój tatuś będzie grał z twoim Messim.-powiedział Adriano
-Jeeej jak fajnie a wy też będziecie grali?
-Nie my zostajemy tutaj.-powiedział Ganso.
-Jak wy tu zostajecie to ja z wami.-powiedział mały siadając pod drzwiami szatni. Wcale się mu nie dziwię bo ciężko mu będzie rozstać się z Santosem tak samo jak Neymarowi.
-Synku ale musimy. Poznasz Messiego, Inieste, Pique.
-A Ganso i Adriano będą nas odwiedzać?
-Pewnie, że tak. Nigdy byśmy nie zostawili takiego słodziaka jak ty.
-A Ivy?
-No pewnie że tak i to często bo tam mieszkam.
-To możemy iść.-powiedział mały.-Ale ty i ty-wskazał na Adriano i Ganso-teraz idziecie z nami i będziemy się bawili-powiedział i poszedł w stronę wyjścia. Poszliśmy za małym do samochodu i po dłuższej chwili byliśmy już w domu Neymara pod którym stało białe audii r8. Kolejna była z dzieckiem?
-No kurde tego to już za wiele.-powiedział piłkarz zostawiając mnie samą z Davim. Zaczął się krzyczeć na jakąś bardzo ładną brunetką, która spokojnie stała i się uśmiechała. Wyszłam z Davim z samochodu ponieważ chciał pisiu. Ona widząc mnie pocałowała Neymara i poszła. Davi gdy ją zobaczył przytulił mnie jak najmocniej potrafił. Bał się jej czy jak?
-On kocha tylko mnie. Daruj sobie. Nie wyrwiesz go niańcząc jego dziecko. O hej Davi nie przywitasz się z ciocią Bruną?
-Nie idź sobie.-powiedział przytulając się jeszcze mocniej. Ona prychnęła i poszła. Mały zobaczył że jej samochodu nie ma  pobiegł do swojego taty poinformować go, że chce do łazienki. Neymar wziął go na ręce i weszli do środka wcześniej wołając mnie. Kurde czuje coś do Neymara ale widzę że to ją kocha. Bruna jest dziewczyną jego życia którą kocha ale czemu traktuje go jak przyjaciela i jednocześnie go całuje i wyskakuje do mnie z takimi tekstami? Dziwna.
-Hej Ivy słyszysz mnie?-Ganso kiwał mi ręką przed twarzą.
-Em sorka zamyśliłam się. Już jesteście?
-No od kilku minut Davi porwał już do salonu Adriano i Neymara. Chodź.-złapał mnie za rękę i podążyliśmy do salonu gdzie było pełno zabawek. Neymar leżał na podłodze a na nim Adriano i Davi. Mały widząc nas zszedł z chłopaków i pociągnął. Ganso od razu załapał o co chodzi więc położył a raczej rzucił się na nich. Ja podążyłam w jego ślady a Davi w moje.
-Ałaa!!-krzyknął Neymar.
-Aż tyle ważymy?-spytał przez śmiech Davi.
-Nie wcale jesteście leccy jak piórko. I do tego klocki lego wbijają mi się w klate i kolano.-powiedział też przez śmiech.
-Ojejku. To może jeszcze poskaczemy?-spytałam a Davi stanął na mnie i zaczął skakać.
-Ałaa!-krzyknęliśmy całą trójką po chwili usłyszałam huk i lekkość na moich plecach. Po chwili płacz dziecka.
-Jezus maria!-krzyknął Neymar i nagle dostał niewiarygodnej siły i zrzucił nas. Wziął Daviego na ręce i mocno przytulił.-Co boli skarbie?-spytał a mały pokazał główkę. Musiał uderzyć o podłogę. Piłkarz pocałował go w główkę.-Ivy możesz przynieść smoczek z jego pokoju? A ty Ganso przynieś nóż. Największy. Pobiegłam do pokoju, wzięłam smoczek i zbiegłam na dół prawie spadając ze schodów. Dałam smoczek Daviemu i po chwili przyszedł Ganso z nożem. Neymar przyłożył go do bolącego miejsca.
-A po co to?-spytał Adriano.
-Żeby nie miał guza.-teraz zdałam sobie sprawę, że to moja wina.
-Przepraszam.-powiedziałam
-Za co?-spytał Neymar
-Bo to moja wina. Ja dałam ten pomysł żeby skakać i to prze ze mnie, że spadł.
-Oj daj tylko buziaka i będzie dobrze.-dałam buziaka Daviemu a on się uśmiechnął.
-Ale tatusiowi też.-powiedział Ganso a Neymar się nadstawił. Dałam mu buziaka. A on się uśmiechnął.
Potem Davi chciał spać więc Neymar chciał iść z nim na górę. Ale chciał żeby Ganso i Adriano mu coś przeczytali. Piłkarze poszli a ja z Santosem zostałam sama.
-Co to była za dziewczyna?-palnęłam bo chciałam się dowiedzieć.
-Bruna. Moja była i aktualna przyjaciółka.
-A czemu się kłóciliście? Jeśli mogę wiedzieć.
-Dlatego, że nie powiedziałem jej, że to był mój ostatni mecz w Santosie.
-A no chyba, że.-zapadła niezręczna cisza. Chciałabym aby w tym momencie przyszedł Adriano z Ganso. Po chwili zadzwonił telefon Neymara.
-Ej czemu ty do mnie dzwonisz?
-Ja nie dzwonie. Kurde zapomniałam telefonu z Hiszpanii. Odbierz. Pewnie Phoebe.-Odebrał i po chwili mi go podał.
-Chyba coś się stało.
-Halo?-powiedziałam.
-Jeszcze raz zapomnisz telefonu to cię uduszę.-ona płakała? Kurde co jest grane?
-Jak na razie to ty się dusisz ale łzami. Co się stało?
-Louise. Ona ona.-jeszcze bardziej zalała się łzami.
-Phoebe! Co z Louise?!-spytałam przestraszona i lekko zdenerwowana.
-Ivy. Ona nie żyje.-powiedziała a ja upuściłam telefon.

_______________________________________________________---
W fajnym momencie urywam nie? Ależ ja jestem zła :D Muuaaahahahahaha XD 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz