czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 13

Nastepnego dnia spotkałam się z Davim sama z Ola i dzieciakami bo chłopacy mieli trening. No tak przecież jutro wielki mecz. Kiedy Davi zobaczył dziewczynke podbiegł do niej i ją przytulił.
-Popatrz co mam dla ciebie!-krzyknął wręczając jej koszulkę. 
-Jaka ładna- powiedziała dając mu buziaka w policzek.
-Ivy pogramy w nogę?- Fabian spytał mnie.
-Ja mam lepszy pomysł. Pójdziemy na trening taty i Neymara.- Powiedziała Ola. Po niedługiej chwili byliśmy na treningu chłopaków. 
*Ola*
Kajucha cały czas gadała o małym brazylijczyku. Taka młoda i mała i się już zakochała? Przynajmniej w kimś kogo akceptuje. Seba chyba też.  Dojechaliśmy w końcu na trening. Niestety był otwarty. Kurde dzieciaki sobie nie pograją. Koło murawy zobaczyłam tą samą szmatę która prawie rozbiła moje małżeństwo.  Ale chwila ona kogoś całowała. A kim był ten osobnik płci męskiej? NEYMAR?! Ivy to zobaczyła i podeszła do nich odsunęła tą dziwke od niego i zdzieliła Neymara z otwartej ręki.  I to raczej dosyć mocno bo obrócił się o 180°. Potem podeszła do mnie i zaczęła prawie płakać
*Ivy*
-Znasz tą szmatę?-spytałam Oli.
-Tak to Natalia Siwiec. Prawie rozbiła moje małżeństwo.  Powiem ci tak. Nie znam osobiście Neymara ale widziałam że to ona go całowała.  Ona ma jazde na piłkarzy a że to Neymar da Silva Santos Junior we własnej osobie nie mogła przepuścić takiej okazji żeby być z nim na okładkach  jak się całują.  Idź i walcz o niego.-Powiedziała i pchnęła mnie w ich stronę. Ona ma racje. Jakaś dziwka nie odbierze mi kogoś kogo kocham nad życie. Podeszłam do nich a ona dalej się do niego przystawiała. Odsunęłam ją ponownie od niego i potarłam obolałe miejsce mojego chłopaka. 
-Przepraszam kotek nie miało być tak mocno.-powiedziałam do niego i pocałowałam obolałe miejsce. 
-Nie szkodzi należało mi się. Chociaż powiem na swoją obronę, że to ona mnie całowała. 
-Wiem kotuś.-wtedy odezwała się ona.
-Ty jesteś jakaś popierdolona, on jest mój!-krzyczała. Ney dobrze wie że mam włoski temperament więc odezwał się pierwszy. Nie chciał żebym ją w jakiś sposób uszkodziła.
-Wiesz co? Idź już stąd. 
-Neymar na trening!-krzyknął Pep. 
-Już!-krzyknął i pobiegł. Jeszcze szybko mnie pocałował na odchodne. Podeszłam do Oli i usiadłyśmy na ławce trenerskiej. Guardiolla nam pozwolił. Dzieci brykały i cały czas wchodziły na murawę. 
-Davi! Chodź tu!-krzyknęłam a chłopiec od razu usiadł koło mnie. Ola jeszcze trochę trudziła się z uspokojeniem dzieci ale jakoś się jej udało. Resztę treningu przesiedzieliśmy z Olą na gadaniu o zakupach. 
-Ej słuchaj. Oni kończą za pół godziny czyli to będzie 15. Może Pójdziemy na zakupy? Mówię ci. Ze mną nudzić się nie będziesz. 
-A co z Kają i Fabianem?
-Od tego jest przykładny mąż.-zaśmiała się. 
Pół godziny później. Ola zawołała dzieciaki i mnie i poszliśmy do szatni chłopaków. Ola zawołała Sebę przez drzwi. Z tego względu, że Barca miała szatnie na przeciwko, powiedziałam Oli że ma chwilę poczekać weszłam do środka z Davim i na poczekaniu dostałam ze śmierdzącej skarpety prosto w twarz.
-Przepraszam kochanie to miało być w Cesca.-powiedział przez śmiech Ney
-Ty chciałeś uderzyć brudną zasmrodzoną skarpetą kij wie skąd mojego dziubaska?-powiedział Pique. Podszedł i przytulił Fabregasa mocno do siebie. 
-Ej. Gerard. Ta brudna zasmrodzona skarpeta kij wie skąd pochodzi z twojej nogi.-Zaśmiał się brazylijczyk. Davi podłapał temat skarpet i wszystkim zabrał ich skarpety i potajemnie włożył wszystkie do torby Messiego. Nikt go nie zauważył bo wszyscy byli zajęci zastanawianiem się co w ogóle robię w tej szatni. Ja zaczęłam się śmiać w niebogłosy. 
-Po primo. Co tu robisz? Po sekundo czy jak to się tam mówi z czego się śmiejesz?-spytał Fabregas
-Po primo Neymar do końca dnia jesteś sam z Davim bo idę z Olą na zakupy po secundo śmieję się z tego jakimi debilami jesteście po tertio szukajcie swoich skarpetek.-szybko wyszłam z szatni i zobaczyłam że Ola czeka na mnie z Sebą i dziećmi. 
-Hej Seba hej dzieciaki.-powiedziałam i pociągnęłam Olę za rękę i w szybkim tempie skierowaliśmy się do samochodu Oli. 
-Czemu tak pędzisz?-spytała.
-W wielkim skrócie teraz pewnie szukają swoich skarpetek albo zastanawiają się do teraz o co mi chodziło. Zaczęłam się śmiać i przestałam dopiero w samochodzie. Zaszaleliśmy na zakupach. Chyba Ney będzie mi musiał użyczyć połowę walizki. Wieczorem udałyśmy się jeszcze na pizze. Po udanych zakupach i posiłku pojechaliśmy pod hotel. Pożegnałam się z Olą i weszłam do środka z wieloma torbami. Neymar to by mnie zabił więc zadzwoniłam po Fabregasa żeby mi pomógł. Przyszedł po chwili.
-To ze skarpetkami było chamskie!-krzyknął na cały hol a ludzie tam przebywający patrzyli się na niego z miną typu WTF?!
-Fabsiu to nie ja tylko Davi.-powiedziałam jak był koło mnie.
-Yyy Davi? To jest taki mały problem.-powiedział i uciekł na górę. Z tego względu, że mieszkałam na ostatnim piętrze wzięłam wszystkie torby i skierowałam się do windy. Po minucie byłam już na górze. Miałam właśnie wchodzić do pokoju kiedy zmachany Cesc zauważył mnie.
-Niieeee!!!-krzyknął a ja go zignorowałam i weszłam do pokoju. Co tam zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Moje buty pozwiązywane ze sobą, bluzki tak samo wszystkie moje rzeczy. I wszystkie ułożone w napis "skarpetka" na podłodze.
Wiedziałam że za mną stoi Fabregas przestraszony i nie wiedzący co ma zrobić.
-Gdzie jest Neymar?-spytałam w miarę spokojnie
-U Messiego.-powiedział bardzo przestraszony.
-A kogo to był do cholery pomysł!?-krzyknęłam
-Fabregasa.-powiedział przechodzący przez korytarz Alves.
-Odwróciłam się do Fabregasa a on miał duże przestraszone oczy.
-Noo no al aa ale to to oj no bo Pique mi pomógł.-powiedział i uciekł.
Poszłam do pokoju Messiego i bez słowa wyciągnęłam stamtąd Neymara i ciągnęłam go do naszego pokoju. Patrz co debile zrobili.-powiedziałam a Neymar wybuchł śmiechem.
-Och daj spokój. Wołaj tych dwóch debili i mają wszystko ładnie poukładać. Ja idę się umyć i za to, że się śmiałeś idziemy od razu spać.- Powiedziałam i poszłam do łazienki. Wzięłam długą relaksacyjną kąpiel. Wyszłam z łazienki coś koło 22. Weszłam do pokoju a tam Fabregas i Pique z minami zbitych psów rozwiązywali moje ubrania. Zaśmiałam się i położyłam się do łóżka. Neymar kij wie gdzie był.
-Dobranoc lamy.-powiedziałam i po jakimś czasie zasnęłam.


______________________________________________________________---
Taki w kit nie wiem czy sie wam spodoba xD
kiski lofki <3 :* <3 :* 

1 komentarz:

  1. Świetny! :3
    czekam na kolejny, a tymczasem zapraszam do siebie na "trójeczkę" http://neymar-opowiadanie.blogspot.com/2014/07/trojka.html ;)

    OdpowiedzUsuń