sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 18

14 lipiec ćwierć finał Brazylia-Kolumbia.
Od czasu ostatniego rozstania chciałam wrócić wiele razy ale nie potrafiłam.  Cały czas mieszkam z Oscarem i małą Majką. Jednak urodziłam dziewczynkę.  Ale chrzestni zostali ci ktorych wybrałam na początku czyli Cesc i Inez. Hmm dlaczego nie Louise a Majka? To proste. Przyśniło mi się jak moja mama mówi do jakiegoś dziecka Maja i tak zostało.  Oscar też chciał żeby mała miała tak na imię.  Więc jest mała Maja da Silva Santos. Niech ma po tatusiu nazwisko. Moje przemyślenia przerwał płacz półrocznej dziewczynki. Duże czarne oczy ma po tatusiu w sumie jest cała jak tatuś.  Ciemna karnacja ciemne włoski.  Cud miód i krakersy. Ney wie że mała jest jego córką.  Dowiedział się po porodzie. Dziś po meczu ma się z nią spotkać.  Uciszyłam mała i zasnęła ponownie. Położyłam się a raczej rzuciłam się na łóżko myśląc jak zareaguje na zobaczenie Neymara. Postanowione. Dziś wracam do niego. Już nie mogę wytrzymać bez tego jego ciepła.  Za każdym razem jak rozmawiałam z nim przez telefon mówił jak mnie kocha i że za mną tęskni.
-O czym tak myślisz?-spytał Oscar.
-Ile razy mam ci mówić przestał mnie tak straszyć?-powiedziałam sciszonym głosem.  Nie chciałam aby moja córeczka się obudziła.
-Oj bo po prostu nie chce ci przeszkadzać jak myślisz bo i tak robisz to baardzo rzadko.-zaśmiał się a ja rzuciłam w niego poduszką.
-Myślę częściej niż ty Oscar. 
-Dobra dobra. A tak w ogóle ogarniaj dupe swoją i Majki bo niedługo jedziemy na mecz. Tak w ogóle to trzymaj. Podjumałem mu po ostatnim meczu.-rzucił we mnie koszulką Neymara w której grał na ostatnim meczu.
-Dziękuję. -powiedziałam i przytuliłam Oscara najmocniej jak potrafiłam. 
-Za co? Za to że już dawno powinnaś ruszyć dupe do Neymara?-zaśmiał się i wyszedł.  Nie wiem co on ma z tym ruszaniem dupy może podnieca go to jak dziewczyna rusza tyłkiem. Dziwne że nie ma dziewczyny. Ogarnęłam się na mecz. Ubrałam bluzkę Neya jeansy i niebieskie air maxy. Małą ubrałam w bluzeczkę Brazylii spodnie w kolorze pudrowego różu i białe buciki Nike. Zeszłam na dół gdzie czekał na nas Oscar.
-Wybaczę wam że musiałem tyle na was czekać. Chodź tu moja ślicznotko.-powiedział biorąc Majkę na ręce. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do jego samochodu. Na meczu siedziałam z Davim. Bardzo się ucieszył kiedy zobaczył siostrzyczkę. Mecz rozgrywał się świetnie.  Brazylia prowadziła.  Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam Neymara odbierającego piłkę a po chwili w moich oczach pojawiły się łzy. 
-Tatuś!!!-krzyknął piskliwie Davi kiedy zobaczył ze do jego taty podchodzą sanitariusze. Chciałam wyjść na to cholerne boisko się czegoś dowiedzieć ale jakiś facet powiedział mi że za dwie godziny się wszystkiego dowiem w szpitalu.  Zostałam do końca meczu ale nie oglądałam go. Cały czas uspakajałam Daviego który płakał mówiąc cały czas że chce do tatusia.  W tej samej chwili zaczęła płakać Majka. 
-Pomogę ci. Powiedziała Rafaella pojawiając się ni stąd ni zowąd.  Wzięła Daviego na ręce a ja uspokoiłam Maje. Mecz okazał się wygrany dla Brazylii. Cieszę się ale przez ten faul nie potrafię tego okazać. 

2 godziny później

Szłam z Davim i Rafą do sali Neya. Majka została z Oscarem. Weszliśmy do jego sali a on siedział wpatrzony w telefon. 
-Tatuś!-krzyknął Davi i przytulił delikatnie Neymara
-Hej synku.-powiedział i spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. -O to już wiem kto i po co zabrał moją koszulkę.  Rafa siostrzyczko jak ty ślicznie dziś wyglądasz. 
-Oj nie słodź tylko mów co ci jest skoro tu leżysz.
-Oj nic takiego tylko mam pęknięty trzeci kręg lędźwiowy. 
-Jak to jest nic takiego?!-krzyknęłam.
-Dasz dokończyć? Dziękuję.  To nic takiego jak dowiedziałem się że gdyby Zuniga strzelił mi z kolanka dwa centymetry wyżej teraz już bym był do końca życia kaleką.-poleciała mu łza po policzku którą szybko starłam. 
-Davi chodź idziemy po coś słodkiego i coś do picia. Zostawimy tatusia i mamusię samych. Wyszli a ja powiedziałam do Neymara to co już dawno planowałam. 
-Wróciłam. 
-Znaczy że dałaś mi szansę? 
-Tak.- powiedziałam i go pocałowałam najczulej jak potrafię.  
-Obiecuję że nie zmarnuje tej szansy. A gdzie Maja? 
-Została z Oscarem. Cudem wpuścili Daviego a co dopiero pół roczną dziewczynkę.  Powiedz ile bedziesz musiał tu leżeć? 
-Zależy jak będzie wyglądać sprawa z moim kręgosłupem.  Chcę wyjść jak najszybciej żeby zobaczyć Majkę. -powiedział łapiąc mnie za rękę. 
Napisałam do Oscara żeby zrobił zdjęcie  Majce cokolwiek robi. Po chwili dostałam zdjęcie mojej córeczki jak bawiła się grzechotką.
-To jest jej aktualne zajęcie. -powiedziałam pokazując mu zdjęcie. 
-Śliczna jest. Ale zobaczyć ją na zdjęciu a na żywo to całkiem dwie inne rzeczy. Po chwili przyszedł Davi z Rafą i mały zaczął się mnie pytać o Kaje.  
-Wiesz? Jak tatuś się lepiej poczuje to pojedziemy do Kai dobrze?
-Taak!-mały podniósł rączki z geście radochy.-A kiedy zobaczę moją siostrzyczkę mamusiu?
-Jutro chyba że chcesz zostać u wujka Oscara na noc. 
-Tatusiu mogę?
-Ja nie wiem. Teraz się opiekuje tobą ciocia Rafaella. 
-Ciociu mogę?-mały wyszczerzył się 
-Pewnie że możesz. -Rafa pochyliła się  i pocałowała Daviego w głowę.  
Siedzieliśmy u Neymara do póki Daviemu nie chciało się spać.  Wsiedliśmy do samochodu gdzie Davi w połowie drogi zasnął.  Wzięłam małego do domu i położyłam go do mojego pokoju. Dziwne było dla mnie to że w łóżeczku nie było Mai. Poszłam do pokoju Oscara a tan Brazylijczyk spał a mała spokojnie leżała.  
-Chodź malutka. Dajmy wujkowi spać.-powiedziałam biorąc córeczkę na ręce.  Wróciłam do swojego pokoju kładąc małą spać wcześniej ją karmiąc.  Mam nadzieję że teraz zacznie się wszystko układać. Kocham Neymara i nasze dzieci mimo tego że nie jestem prawdziwą matką Daviego pokochałam go prawdziwą matczyną miłością.  Po umyciu się położyłam się koło Daviego. Zanim zasnęłam napisałam do Neymara sms'a. 
Kocham cię skarbie.  Dobranoc  miłych snów.  :* :* :* :* 

Neymar wyszedł ze szpitala kilka dni później.  Nie może grać do końca mudialu. Płakał z tego powodu.  Pocieszałam go. Wszystkie jego problemy uciekły kiedy wziął na ręce naszą córeczkę. 
-Tatusiu mogę wziąć Maje na rączki.  Będę uważał żeby nic się niej nie stało.-Ney spojrzał na mnie a ja pokiwałam twierdząco głową.  Davi wziął delikatnie małą na rączki i pocałował w główkę. 
-Wiesz Maja. Jak będę starszy to będę cię bronił przed złymi chłopakami takimi jak Enrique który sypie piaskiem na placu zabaw.-zaśmialiśmy się z Neymarem. Po chwili mnie przytulił.  Pocałowałam go w policzek. Mała zaczęła płakać a Davi nie wiedział co ma zrobić.  Wzięłam Maje na ręce i uspałam.  
-Kocham cię siostrzyczko.-chłopiec powiedział i pocałował mała w policzek. Kilka minut później leżeliśmy z Neyem    w łóżku. Miedzy nami słodko spał Davi a w łóżeczku Majka.  
-Boli cię jeszcze kręgosłup? 
-Nie. Boli mnie co innego.
-Co?-zaniepokoiłam się. 
-Że nie mogłem być przy narodzinach Mai nie pomogłem ci w ciągu tych 6 miesięcy.  
-Ale będziesz już przy niej póki dorośnie?
-Do końca swoich dni. Ale muszę ci coś powiedzieć. 
-Co takiego?-spojrzałam mu w oczy.  
-Kocham cię ale zakochałem się w jeszcze kimś.  
-W kim?-spytałam smutna ale chciałam wiedzieć. 
-Ma na imię Maja i jest śliczna jak jej mamusia. -pocałował mnie czule.  
-A wiesz że też się w niej zakochałam. -zaśmiałam się cicho. Położyłam się i po jakimś czasie Morfeusz porwał mnie w swoje objęcia. 



_________________________________________

Taki w kit. Musiałam dodać krótszy bo zaraz dodam info dlaczego taki. 
Kiski lofki :* :* ♡♡ 

2 komentarze:

  1. Ło jesuuu... Dlaczego czytam wszystkie rozdziały właśnie teraz?! Szkoda, że nie trafiłam tu na początku. Ale koffam, koffam, kiski, lofki dla cb <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejkuuu, świetny ten rozdział :) nie mogę się doczekać następnego ^^
    Zapraszam do mnie ;) http://njr-mi-amor.blogspot.com/
    już niedługo będzie kolejny rozdział. Pozdrawiam, Ola :*

    OdpowiedzUsuń