sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 14

Następnego dnia zostałam obudzona przez Daviego.
-Ivy! Patrz! Tata zostawił dla ciebie koszulkę!-krzyknął machając mi bluzką przed twarzą.  Wzięłam ją w ręce i odwróciłam by widzieć tył.  NEYMAR JR. Normalny napis ale szczerzyłam się jak głupia do sera kiedy zobaczyłam napis pod 11 MY LOVE ♥
-Hej przyszła pani da Silva Santos.- powiedziała Ola uśmiechając się do mnie.
-O hej. Dobra mówię szybko zwięźle i na temat. Dajcie mi 20 minut i jestem ogarnięta.-powiedziałam wzięłam ciuchy na dzisiejszy mecz i weszłam do łazienki.  Po równo 20 minutach... no może z lekkim poślizgiem wyszłam z łazienki w którym dzieci skakały po łóżku a Ola pilnowała je by nie spadły. 
-Davi chodź ubierzemy się. -powiedziałam do chłopca a on chwilkę później był u mnie na rękach.  Po ubraniu Daviego w zestaw Fc.B mieliśmy półtora godziny do meczu. Poszliśmy spacerkiem. Ola nie musiała pokazywać biletów bo ochroniarz dobrze ją znał i przy okazji rozpoznał synka Neymara. Weszliśmy na trybuny i zajęliśmy swoje miejsca.  Po niecałych 20 minutach rozpoczął się mecz. Pierwsze 2 gole zdobyła Lechia.  Patrzyłam na Neymara który siedział na ławce rezerwowych.  Co chwilę prosił trenera o zmianę.  śmiałam się z niego.  Popatrzyłam na Cesca i Pique którzy robili dziwne miny. Jakie lamy. W końcu! Neymar wszedł na boisko. Po niecałych 4 minutach strzelił gola. Pod koniec meczu dzięki asyscie Alexisa gola strzelił Messi. Oj biedny Seba dał strzelić gola i Messiemu i Neymarowi. 10 minut później sędzia odgwizdał koniec meczu. Wszyscy piłkarze wzięli swoje dzieci na boisko by się nimi pochwalić.  Davi speszony jak nigdy. Nawet się nie dziwie.  Dzieci się przyzwyczaiły i zaczęły grać w nogę.  Potem podszedł do mnie Neymar.
-I co łamago. Strzeliłeś tylko jednego gola.- zaczęłam się śmiać. 
-może i strzeliłem tylko jednego ale był on zadedykowany dla ciebie.- Pocałował mnie czule.
-Ekhem. Ivy chyba ktoś do ciebie.-powiedział Seba.  Odwróciłam się i zobaczyłam śliczną brunetkę bardzo podobną do mnie.
-Inez!-krzyknęłam i rzuciłam się na dziewczynę. 
-Ivy jak ja się za tobą stęskniłam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo ja.
-Ktoś mi powie o co tu chodzi?-Neymar spytał obejmując mnie.
-Inez to mój chłopak Neymar, Neymar to moja siostra Inez.
-Miło mi cię poznać. -powiedzieli w tym samym momencie.
-Jesteście niesamowicie do siebie podobne. 
-Tak chyba jest kiedy jest się bliźniaczkami.-powiedziałam równocześnie z Inez.
-W ogóle co ty tu robisz? Nie powinnaś być w Argentynie?-wtedy posmutniała. Już wiedziałam że coś się stało.-Inez? Co się stało?-spytałam powoli i spokojnie.
-Mama ona..-nie dokończyła i zaczęła płakać. Niech tylko nie mówi że nie żyje bo tego już nie wytrzymam. Przytuliłam ją mocno. 
-Inez dokończ.-powiedziałam
-Ona jest w szpitalu. Ma raka.-powiedziała.-Zostało jej kilka miesięcy.-mówiła przez łzy. One również mi dopłynęły.-Musiałam cię znaleźć. Teraz musimy być przy niej. 
-Kiedy lecimy?-spytał Neymar. 
-Ty? Ty nie lecisz. Masz syna, Barcelonę. Chłopaków. Poradzisz sobie sam przez kilka miesięcy. Ja ja teraz muszę być z mamą. 
-Klub i chłopacy zaczekają. Daviego mogę na jakiś czas zostawić u Phoebe i Louisa. 
-Nie!-krzyknęłam.-Proszę uszanuj moją decyzję.-powiedziałam
-Dobrze. Dla ciebie wszystko.-powiedział spokojnie i pocałował mnie w czoło po czym mocno do siebie przytulił.
-Inez kiedy mamy samolot?-spytałam mojej siostry. 
-Za dwie godziny.
-Ok. Idę się pożegnać z Davim. 
Poszłam do małego chłopca który grał z innymi dziećmi w nogę. 
-Davi łobuzie chodź tu na chwilkę!-chłopiec podszedł i od razu zauważył że coś jest nie tak. 
-Co się stało czemu płaczesz?
-Wiesz, że się teraz żegnamy?-powiedziałam ocierając łzy z policzków.-Muszę wyjechać na trochę. Moja mama jest chora i muszę z nią teraz być.
-Ale wrócisz?
-Tak wrócę.- mały się mocno do mnie przytulił.-Na paluszek?
-Na paluszek.-wzięłam Daviego na ręce i podeszłam do mojej siostry i mojego chłopaka. Postawiłam chłopca na ziemię a Ney mocno mnie przytulił. 
-Masz dzwonić codziennie rozumiesz?-spytał kiedy złączył nasze czoła i trzymał moją twarz w swoich dłoniach. Pocałował mnie w czoło a potem złożył na moich ustach najczulszy pocałunek na świecie. Razem z Inez pojechałyśmy do hotelu po moje walizki. Potem byłyśmy na lotnisku, w samolocie Inez spała a ja rozmyślałam. Coś czuję że wszystko się posypie. Znowu ciągłe wizyty w szpitalach. Nieprzespane noce i myśl czy ukochana osoba dożyje kolejnego dnia. Tyle że teraz nie chodzi o mojego tatę tylko moją jedyną rodzicielkę. 



____________________________________________________________________
I jak może być? Mam nadzieję że się podoba. Tylko że taki trochę krótki
Kiski lofki <3 :* :* <3 

1 komentarz:

  1. Szkoda mi Ivy. Było tak fajnie, a teraz choroba matki i konieczność wyjechania, by ją wspierać. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy.
    Ah, no i Neymar zostanie sam.. hmm, może wpląta się w jakiś romans?
    Byłoby ciekawie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń