Następnego dnia zostałam obudzona przez Daviego.
-Ivy! Patrz! Tata zostawił dla ciebie koszulkę!-krzyknął machając mi bluzką przed twarzą. Wzięłam ją w ręce i odwróciłam by widzieć tył. NEYMAR JR. Normalny napis ale szczerzyłam się jak głupia do sera kiedy zobaczyłam napis pod 11 MY LOVE ♥
-Hej przyszła pani da Silva Santos.- powiedziała Ola uśmiechając się do mnie.
-O hej. Dobra mówię szybko zwięźle i na temat. Dajcie mi 20 minut i jestem ogarnięta.-powiedziałam wzięłam ciuchy na dzisiejszy mecz i weszłam do łazienki. Po równo 20 minutach... no może z lekkim poślizgiem wyszłam z łazienki w którym dzieci skakały po łóżku a Ola pilnowała je by nie spadły.
-Davi chodź ubierzemy się. -powiedziałam do chłopca a on chwilkę później był u mnie na rękach. Po ubraniu Daviego w zestaw Fc.B mieliśmy półtora godziny do meczu. Poszliśmy spacerkiem. Ola nie musiała pokazywać biletów bo ochroniarz dobrze ją znał i przy okazji rozpoznał synka Neymara. Weszliśmy na trybuny i zajęliśmy swoje miejsca. Po niecałych 20 minutach rozpoczął się mecz. Pierwsze 2 gole zdobyła Lechia. Patrzyłam na Neymara który siedział na ławce rezerwowych. Co chwilę prosił trenera o zmianę. śmiałam się z niego. Popatrzyłam na Cesca i Pique którzy robili dziwne miny. Jakie lamy. W końcu! Neymar wszedł na boisko. Po niecałych 4 minutach strzelił gola. Pod koniec meczu dzięki asyscie Alexisa gola strzelił Messi. Oj biedny Seba dał strzelić gola i Messiemu i Neymarowi. 10 minut później sędzia odgwizdał koniec meczu. Wszyscy piłkarze wzięli swoje dzieci na boisko by się nimi pochwalić. Davi speszony jak nigdy. Nawet się nie dziwie. Dzieci się przyzwyczaiły i zaczęły grać w nogę. Potem podszedł do mnie Neymar.
-I co łamago. Strzeliłeś tylko jednego gola.- zaczęłam się śmiać.
-może i strzeliłem tylko jednego ale był on zadedykowany dla ciebie.- Pocałował mnie czule.
-Ekhem. Ivy chyba ktoś do ciebie.-powiedział Seba. Odwróciłam się i zobaczyłam śliczną brunetkę bardzo podobną do mnie.
-Inez!-krzyknęłam i rzuciłam się na dziewczynę.
-Ivy jak ja się za tobą stęskniłam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo ja.
-Ktoś mi powie o co tu chodzi?-Neymar spytał obejmując mnie.
-Inez to mój chłopak Neymar, Neymar to moja siostra Inez.
-Miło mi cię poznać. -powiedzieli w tym samym momencie.
-Jesteście niesamowicie do siebie podobne.
-Tak chyba jest kiedy jest się bliźniaczkami.-powiedziałam równocześnie z Inez.
-W ogóle co ty tu robisz? Nie powinnaś być w Argentynie?-wtedy posmutniała. Już wiedziałam że coś się stało.-Inez? Co się stało?-spytałam powoli i spokojnie.
-Ivy! Patrz! Tata zostawił dla ciebie koszulkę!-krzyknął machając mi bluzką przed twarzą. Wzięłam ją w ręce i odwróciłam by widzieć tył. NEYMAR JR. Normalny napis ale szczerzyłam się jak głupia do sera kiedy zobaczyłam napis pod 11 MY LOVE ♥
-Hej przyszła pani da Silva Santos.- powiedziała Ola uśmiechając się do mnie.
-O hej. Dobra mówię szybko zwięźle i na temat. Dajcie mi 20 minut i jestem ogarnięta.-powiedziałam wzięłam ciuchy na dzisiejszy mecz i weszłam do łazienki. Po równo 20 minutach... no może z lekkim poślizgiem wyszłam z łazienki w którym dzieci skakały po łóżku a Ola pilnowała je by nie spadły.
-Davi chodź ubierzemy się. -powiedziałam do chłopca a on chwilkę później był u mnie na rękach. Po ubraniu Daviego w zestaw Fc.B mieliśmy półtora godziny do meczu. Poszliśmy spacerkiem. Ola nie musiała pokazywać biletów bo ochroniarz dobrze ją znał i przy okazji rozpoznał synka Neymara. Weszliśmy na trybuny i zajęliśmy swoje miejsca. Po niecałych 20 minutach rozpoczął się mecz. Pierwsze 2 gole zdobyła Lechia. Patrzyłam na Neymara który siedział na ławce rezerwowych. Co chwilę prosił trenera o zmianę. śmiałam się z niego. Popatrzyłam na Cesca i Pique którzy robili dziwne miny. Jakie lamy. W końcu! Neymar wszedł na boisko. Po niecałych 4 minutach strzelił gola. Pod koniec meczu dzięki asyscie Alexisa gola strzelił Messi. Oj biedny Seba dał strzelić gola i Messiemu i Neymarowi. 10 minut później sędzia odgwizdał koniec meczu. Wszyscy piłkarze wzięli swoje dzieci na boisko by się nimi pochwalić. Davi speszony jak nigdy. Nawet się nie dziwie. Dzieci się przyzwyczaiły i zaczęły grać w nogę. Potem podszedł do mnie Neymar.
-I co łamago. Strzeliłeś tylko jednego gola.- zaczęłam się śmiać.
-może i strzeliłem tylko jednego ale był on zadedykowany dla ciebie.- Pocałował mnie czule.
-Ekhem. Ivy chyba ktoś do ciebie.-powiedział Seba. Odwróciłam się i zobaczyłam śliczną brunetkę bardzo podobną do mnie.
-Inez!-krzyknęłam i rzuciłam się na dziewczynę.
-Ivy jak ja się za tobą stęskniłam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo ja.
-Ktoś mi powie o co tu chodzi?-Neymar spytał obejmując mnie.
-Inez to mój chłopak Neymar, Neymar to moja siostra Inez.
-Miło mi cię poznać. -powiedzieli w tym samym momencie.
-Jesteście niesamowicie do siebie podobne.
-Tak chyba jest kiedy jest się bliźniaczkami.-powiedziałam równocześnie z Inez.
-W ogóle co ty tu robisz? Nie powinnaś być w Argentynie?-wtedy posmutniała. Już wiedziałam że coś się stało.-Inez? Co się stało?-spytałam powoli i spokojnie.
-Mama ona..-nie dokończyła i zaczęła płakać. Niech tylko nie mówi że nie żyje bo tego już nie wytrzymam. Przytuliłam ją mocno.
-Inez dokończ.-powiedziałam
-Ona jest w szpitalu. Ma raka.-powiedziała.-Zostało jej kilka miesięcy.-mówiła przez łzy. One również mi dopłynęły.-Musiałam cię znaleźć. Teraz musimy być przy niej.
-Kiedy lecimy?-spytał Neymar.
-Ty? Ty nie lecisz. Masz syna, Barcelonę. Chłopaków. Poradzisz sobie sam przez kilka miesięcy. Ja ja teraz muszę być z mamą.
-Klub i chłopacy zaczekają. Daviego mogę na jakiś czas zostawić u Phoebe i Louisa.
-Nie!-krzyknęłam.-Proszę uszanuj moją decyzję.-powiedziałam
-Dobrze. Dla ciebie wszystko.-powiedział spokojnie i pocałował mnie w czoło po czym mocno do siebie przytulił.
-Inez kiedy mamy samolot?-spytałam mojej siostry.
-Za dwie godziny.
-Ok. Idę się pożegnać z Davim.
Poszłam do małego chłopca który grał z innymi dziećmi w nogę.
-Davi łobuzie chodź tu na chwilkę!-chłopiec podszedł i od razu zauważył że coś jest nie tak.
-Co się stało czemu płaczesz?
-Wiesz, że się teraz żegnamy?-powiedziałam ocierając łzy z policzków.-Muszę wyjechać na trochę. Moja mama jest chora i muszę z nią teraz być.
-Ale wrócisz?
-Tak wrócę.- mały się mocno do mnie przytulił.-Na paluszek?
-Na paluszek.-wzięłam Daviego na ręce i podeszłam do mojej siostry i mojego chłopaka. Postawiłam chłopca na ziemię a Ney mocno mnie przytulił.
-Masz dzwonić codziennie rozumiesz?-spytał kiedy złączył nasze czoła i trzymał moją twarz w swoich dłoniach. Pocałował mnie w czoło a potem złożył na moich ustach najczulszy pocałunek na świecie. Razem z Inez pojechałyśmy do hotelu po moje walizki. Potem byłyśmy na lotnisku, w samolocie Inez spała a ja rozmyślałam. Coś czuję że wszystko się posypie. Znowu ciągłe wizyty w szpitalach. Nieprzespane noce i myśl czy ukochana osoba dożyje kolejnego dnia. Tyle że teraz nie chodzi o mojego tatę tylko moją jedyną rodzicielkę.
____________________________________________________________________
I jak może być? Mam nadzieję że się podoba. Tylko że taki trochę krótki
Kiski lofki <3 :* :* <3
Szkoda mi Ivy. Było tak fajnie, a teraz choroba matki i konieczność wyjechania, by ją wspierać. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy.
OdpowiedzUsuńAh, no i Neymar zostanie sam.. hmm, może wpląta się w jakiś romans?
Byłoby ciekawie :)
Pozdrawiam.