sobota, 26 lipca 2014

Wieści parafialne.

Dzis jadę na kolonie. Odcięta od laptopa :'(
Przez ten czas bede dodawac krotsze rozdzialy bo cos tam naskrobie na tele
Kiski lofki :* :* ♡♡
Z kolonii wracam 5 sierpnia jak cos :*

Rozdział 18

14 lipiec ćwierć finał Brazylia-Kolumbia.
Od czasu ostatniego rozstania chciałam wrócić wiele razy ale nie potrafiłam.  Cały czas mieszkam z Oscarem i małą Majką. Jednak urodziłam dziewczynkę.  Ale chrzestni zostali ci ktorych wybrałam na początku czyli Cesc i Inez. Hmm dlaczego nie Louise a Majka? To proste. Przyśniło mi się jak moja mama mówi do jakiegoś dziecka Maja i tak zostało.  Oscar też chciał żeby mała miała tak na imię.  Więc jest mała Maja da Silva Santos. Niech ma po tatusiu nazwisko. Moje przemyślenia przerwał płacz półrocznej dziewczynki. Duże czarne oczy ma po tatusiu w sumie jest cała jak tatuś.  Ciemna karnacja ciemne włoski.  Cud miód i krakersy. Ney wie że mała jest jego córką.  Dowiedział się po porodzie. Dziś po meczu ma się z nią spotkać.  Uciszyłam mała i zasnęła ponownie. Położyłam się a raczej rzuciłam się na łóżko myśląc jak zareaguje na zobaczenie Neymara. Postanowione. Dziś wracam do niego. Już nie mogę wytrzymać bez tego jego ciepła.  Za każdym razem jak rozmawiałam z nim przez telefon mówił jak mnie kocha i że za mną tęskni.
-O czym tak myślisz?-spytał Oscar.
-Ile razy mam ci mówić przestał mnie tak straszyć?-powiedziałam sciszonym głosem.  Nie chciałam aby moja córeczka się obudziła.
-Oj bo po prostu nie chce ci przeszkadzać jak myślisz bo i tak robisz to baardzo rzadko.-zaśmiał się a ja rzuciłam w niego poduszką.
-Myślę częściej niż ty Oscar. 
-Dobra dobra. A tak w ogóle ogarniaj dupe swoją i Majki bo niedługo jedziemy na mecz. Tak w ogóle to trzymaj. Podjumałem mu po ostatnim meczu.-rzucił we mnie koszulką Neymara w której grał na ostatnim meczu.
-Dziękuję. -powiedziałam i przytuliłam Oscara najmocniej jak potrafiłam. 
-Za co? Za to że już dawno powinnaś ruszyć dupe do Neymara?-zaśmiał się i wyszedł.  Nie wiem co on ma z tym ruszaniem dupy może podnieca go to jak dziewczyna rusza tyłkiem. Dziwne że nie ma dziewczyny. Ogarnęłam się na mecz. Ubrałam bluzkę Neya jeansy i niebieskie air maxy. Małą ubrałam w bluzeczkę Brazylii spodnie w kolorze pudrowego różu i białe buciki Nike. Zeszłam na dół gdzie czekał na nas Oscar.
-Wybaczę wam że musiałem tyle na was czekać. Chodź tu moja ślicznotko.-powiedział biorąc Majkę na ręce. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do jego samochodu. Na meczu siedziałam z Davim. Bardzo się ucieszył kiedy zobaczył siostrzyczkę. Mecz rozgrywał się świetnie.  Brazylia prowadziła.  Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam Neymara odbierającego piłkę a po chwili w moich oczach pojawiły się łzy. 
-Tatuś!!!-krzyknął piskliwie Davi kiedy zobaczył ze do jego taty podchodzą sanitariusze. Chciałam wyjść na to cholerne boisko się czegoś dowiedzieć ale jakiś facet powiedział mi że za dwie godziny się wszystkiego dowiem w szpitalu.  Zostałam do końca meczu ale nie oglądałam go. Cały czas uspakajałam Daviego który płakał mówiąc cały czas że chce do tatusia.  W tej samej chwili zaczęła płakać Majka. 
-Pomogę ci. Powiedziała Rafaella pojawiając się ni stąd ni zowąd.  Wzięła Daviego na ręce a ja uspokoiłam Maje. Mecz okazał się wygrany dla Brazylii. Cieszę się ale przez ten faul nie potrafię tego okazać. 

2 godziny później

Szłam z Davim i Rafą do sali Neya. Majka została z Oscarem. Weszliśmy do jego sali a on siedział wpatrzony w telefon. 
-Tatuś!-krzyknął Davi i przytulił delikatnie Neymara
-Hej synku.-powiedział i spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. -O to już wiem kto i po co zabrał moją koszulkę.  Rafa siostrzyczko jak ty ślicznie dziś wyglądasz. 
-Oj nie słodź tylko mów co ci jest skoro tu leżysz.
-Oj nic takiego tylko mam pęknięty trzeci kręg lędźwiowy. 
-Jak to jest nic takiego?!-krzyknęłam.
-Dasz dokończyć? Dziękuję.  To nic takiego jak dowiedziałem się że gdyby Zuniga strzelił mi z kolanka dwa centymetry wyżej teraz już bym był do końca życia kaleką.-poleciała mu łza po policzku którą szybko starłam. 
-Davi chodź idziemy po coś słodkiego i coś do picia. Zostawimy tatusia i mamusię samych. Wyszli a ja powiedziałam do Neymara to co już dawno planowałam. 
-Wróciłam. 
-Znaczy że dałaś mi szansę? 
-Tak.- powiedziałam i go pocałowałam najczulej jak potrafię.  
-Obiecuję że nie zmarnuje tej szansy. A gdzie Maja? 
-Została z Oscarem. Cudem wpuścili Daviego a co dopiero pół roczną dziewczynkę.  Powiedz ile bedziesz musiał tu leżeć? 
-Zależy jak będzie wyglądać sprawa z moim kręgosłupem.  Chcę wyjść jak najszybciej żeby zobaczyć Majkę. -powiedział łapiąc mnie za rękę. 
Napisałam do Oscara żeby zrobił zdjęcie  Majce cokolwiek robi. Po chwili dostałam zdjęcie mojej córeczki jak bawiła się grzechotką.
-To jest jej aktualne zajęcie. -powiedziałam pokazując mu zdjęcie. 
-Śliczna jest. Ale zobaczyć ją na zdjęciu a na żywo to całkiem dwie inne rzeczy. Po chwili przyszedł Davi z Rafą i mały zaczął się mnie pytać o Kaje.  
-Wiesz? Jak tatuś się lepiej poczuje to pojedziemy do Kai dobrze?
-Taak!-mały podniósł rączki z geście radochy.-A kiedy zobaczę moją siostrzyczkę mamusiu?
-Jutro chyba że chcesz zostać u wujka Oscara na noc. 
-Tatusiu mogę?
-Ja nie wiem. Teraz się opiekuje tobą ciocia Rafaella. 
-Ciociu mogę?-mały wyszczerzył się 
-Pewnie że możesz. -Rafa pochyliła się  i pocałowała Daviego w głowę.  
Siedzieliśmy u Neymara do póki Daviemu nie chciało się spać.  Wsiedliśmy do samochodu gdzie Davi w połowie drogi zasnął.  Wzięłam małego do domu i położyłam go do mojego pokoju. Dziwne było dla mnie to że w łóżeczku nie było Mai. Poszłam do pokoju Oscara a tan Brazylijczyk spał a mała spokojnie leżała.  
-Chodź malutka. Dajmy wujkowi spać.-powiedziałam biorąc córeczkę na ręce.  Wróciłam do swojego pokoju kładąc małą spać wcześniej ją karmiąc.  Mam nadzieję że teraz zacznie się wszystko układać. Kocham Neymara i nasze dzieci mimo tego że nie jestem prawdziwą matką Daviego pokochałam go prawdziwą matczyną miłością.  Po umyciu się położyłam się koło Daviego. Zanim zasnęłam napisałam do Neymara sms'a. 
Kocham cię skarbie.  Dobranoc  miłych snów.  :* :* :* :* 

Neymar wyszedł ze szpitala kilka dni później.  Nie może grać do końca mudialu. Płakał z tego powodu.  Pocieszałam go. Wszystkie jego problemy uciekły kiedy wziął na ręce naszą córeczkę. 
-Tatusiu mogę wziąć Maje na rączki.  Będę uważał żeby nic się niej nie stało.-Ney spojrzał na mnie a ja pokiwałam twierdząco głową.  Davi wziął delikatnie małą na rączki i pocałował w główkę. 
-Wiesz Maja. Jak będę starszy to będę cię bronił przed złymi chłopakami takimi jak Enrique który sypie piaskiem na placu zabaw.-zaśmialiśmy się z Neymarem. Po chwili mnie przytulił.  Pocałowałam go w policzek. Mała zaczęła płakać a Davi nie wiedział co ma zrobić.  Wzięłam Maje na ręce i uspałam.  
-Kocham cię siostrzyczko.-chłopiec powiedział i pocałował mała w policzek. Kilka minut później leżeliśmy z Neyem    w łóżku. Miedzy nami słodko spał Davi a w łóżeczku Majka.  
-Boli cię jeszcze kręgosłup? 
-Nie. Boli mnie co innego.
-Co?-zaniepokoiłam się. 
-Że nie mogłem być przy narodzinach Mai nie pomogłem ci w ciągu tych 6 miesięcy.  
-Ale będziesz już przy niej póki dorośnie?
-Do końca swoich dni. Ale muszę ci coś powiedzieć. 
-Co takiego?-spojrzałam mu w oczy.  
-Kocham cię ale zakochałem się w jeszcze kimś.  
-W kim?-spytałam smutna ale chciałam wiedzieć. 
-Ma na imię Maja i jest śliczna jak jej mamusia. -pocałował mnie czule.  
-A wiesz że też się w niej zakochałam. -zaśmiałam się cicho. Położyłam się i po jakimś czasie Morfeusz porwał mnie w swoje objęcia. 



_________________________________________

Taki w kit. Musiałam dodać krótszy bo zaraz dodam info dlaczego taki. 
Kiski lofki :* :* ♡♡ 

piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 17

-To. To dziecko Ikera.
-Taa? Tylko mi się wydaje że jak na drugi miesiąc to za duży masz już brzuch?-powiedział zirytowany.-Ivy czy. Czy to nasze dziecko?-nie wiedziałam co powiedzieć.  W odpowiednim momencie przyszedł mój ukochany żeluś.
-Czego ty tu jeszcze szukasz? Nie zbliżaj się do niej.-Cris złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę Ikera w którego się mocno wtuliłam. Po meczu pojechałam z Clarissą na zakupy. Kupiłam małemu pare drobiazgów.  Cały czas miałam smętną minę.
-Ivy coś się stało?-spytała kiedy piłyśmy kawę. -To dziecko. Cesc jest dzieckiem Neymara?-zszokowało mnie jej pytanie.
-Tak.-powiedziałam wpatrując się głupio w moją kawę. 
-Powiedz kogo kochasz Neymara czy Ikera.-nie wiedziałam co jej powiedzieć.  Że cały czas kocham Neya? Ikera też kocham ale tą najszczerszą najmocniejszą miłością darze Neymara mimo tego co mi zrobił.  Chcę czuć przy sobie jego ciepło zapach jego pięknych perfum. Tęsknię za nim. Za naszymi wygłupami z Davim. Z Ikerem jest całkiem inaczej. Z klubie nie ma tylu wygłupów jakie były z blaugraną. Muszę zniknąć na jakiś czas. Muszę sobie wszystko doszczętnie przeanalizować, ogarnąć wszystko.  Jak nie dam rady zacznę moje życie od nowa.-Ivy słyszysz mnie?-z zamyślenia wyciągnął mnie głos mojej przyjaciółki.
-Kocham Ikera. Neymara też ale mojego kochanego Casillasa kocham bardziej.  Przepraszam Cię ale muszę lecieć.-pożegnałam się z nią i pojechałam do domu gdzie czekał na mnie mój chłopak.

W domu

-Wróciłam!-krzyknęłam bezsensownie rzucając kluczyki od samochodu na stolik w przed pokoju.
-Możesz mi wytłumaczyć dlaczego miałaś ubraną koszulkę Barcy a nie tą pół na pół?-powiedział stając prze de mną.
-Tą koszulkę dał mi tata. To on zaraził mnie miłością do Barcelony. Numer jeden oznacza że byłam  najważniejsza dla niego. On patrzy tam na mnie z góry.  Szanował każdy klub ale jeśli na jakiś mecz założyło się inną koszulkę niż dumy katalonii uważał to za zdradę.  Kocham swojego tatę i nigdy bym nie chciała żeby pomyślał że go zdradziłam. Musisz mnie zrozumieć.  Jestem częścią Fc. Barcelony i zawsze będę nawet jeśli mój  chłopak jest kapitanem Realu Madryt.-skończyłam swój monolog.
-Bardzo Cię rozumiem.  Też bym nigdy nie chciał żeby mój tata poczuł się zdradzony przez własnego syna.-powiedział łapiąc mnie za nagdarstek gdzie miałam wytatułowany herb Barcelony z podpisem na dole ~Mes que un club~ co znaczy więcej niż klub. Pocałował mnie. Poszłam do kuchni robiąc nam kolację.  Zrobiłam ją szybciej niż sądziłam więc poszłam na górę po Ikera powiadamiając go że posiłek jest już gotowy. Akurat rozmawiał przez telefon. Rozmowa nie została prze ze mnie przerwana ponieważ usłyszałam moje imię.
-Ivy. No i co z tego że niezła dupa ale wiesz dobrze że jestem z nią tylko żeby zrobić na złość Neymarowi. Jak będzie chciała odejść to uderze ją zeby się bała i nic nie zrobi nawet nie powie nic Fabregasowi.
-.....
-Cris. Pamiętasz jaka była umowa? Niech sobie mnie zdradza ile chce ale nie mogę z nią zerwać nie może wrócić do Neymara. Teraz trzeba coś zrobić żeby Antonella nie była z  Messim. Neymar gra już gorzej przez zerwanie z Ivy a jak Messi będzie grał gorzej przez zerwanie z Antonellą królewscy będą nadal górą.  Da Silva jest takim idiotą że sam się wkopał. Messi taki głupi nie jest.
-....
-No jak to co? Pojedziesz do Barcelony i zaczniesz podbijać do Rocuzzo a potem Messiego upijemy i wsadzimy do łóżka jakiejś dziuni i postaramy się o to żeby to zobaczyła. -Nie chciałam tego dłużej słuchać rozpłakałam i poszłam do garderoby. Zaczelam pakować swoje wszystkie rzeczy. Kiedy byłam spakowana usłyszałam jak do garderoby wchodzi Iker.
-Kochanie co ty robisz? Płakałaś?-nie chce żeby mnie uderzył przez to może się coś stać mojemu dziecku. Już mam plan.
-Inez miała poważny wypadek. Jej ciąża jest zagrożona.  Muszę teraz przy niej być.  Nie zrozum mnie źle kochanie.-podeszłam do niego i niechętnie pocałowałam.
-Pozdrów ją o de mnie. Proszę cię tylko żebyś się nie denerwowała. To może zaszkodzić dziecku. Zawieźć cię na lotnisko?-kurwa taki fajny plan obmyślał a daje się nabrać na tanią bzdetę. Hah. Frajer.
-Nie kotuś. Poradzę sobie. Tylko jakbyś mógł to spakuj moje walizki do samochodu.  Będę dzwoniła codziennie. -pocałowałam go. Kolejne rzeczy działy się bardzo szybko. Zapakowanie moich walizek, pożegnanie, jazda do Barcelony.  Po kilku godzinach jazdy byłam na miejscu. Jechałam nie przepisowo więc szybko zleciało. Mam nadzieję że Antonella  już nie śpi bo była 6 rano. Po chwili drzwi otworzyła mi roztrzepana brunetka na której widok zaczęłam płakać.
-Jezus maria Ivy co ci jest.-opowiedziałam jej całą historię i plan Ikera i Cristiana.
-Ojj to by ich plan diabli wzięli bo nigdy bym nie zakochała się w Ronaldo a po drugie Leo od kiedy urodził się Thiago nie pije dużo na imprezach.-zaśmiała się próbując mnie pocieszyć co się jej udało. -A ja zawsze wiedziałam że ten Casillas jest dziwny. Powiedz mi wrócisz do Neymara?
-Nie. Jak na razie to wykluczone. Nie mam zamiaru być znów zdradzona.
-Wiesz co ci powiem? Odkąd wyjechałaś Neymar był u nas codziennie zawsze mówił że bez ciebie jego życie nie ma sensu. Żyje teraz tylko dla Daviego. Mówił że cie kocha nad życie.  Chce byś do niego wróciła. To u nas dowiedział się o twoim związku z Ikerem. Cieszył się ale tylko dlatego że ty jesteś szczęśliwa.  Najbardziej utkwiły mi w pamieci te słowa. ~Bardzo pragnę by Ivy do mnie wróciła.  Zachowałem się jak palant idąc na tą imprezę w czasie gdzie ona cierpiała. Powinienem ją wspierać być przy niej. Teraz kiedy tak myślę ja nie jestem jej wart. Ona zasługuje na kogoś lepszego. Chcę by ona była szczęśliwa.  Ja na szczęście już nie zasługuję.~-No i co ja mam zrobić? Nie wiem.
-Czy on znaczy Davi mówił coś o mnie?
-Davi? Ten to dopiero jest rozgadany na twój temat. Dziewczyno podziwiam Cię.  Rozkochałaś w sobie dwóch panów o nazwisku da Silva Santos. -po chwili usłyszeliśmy jak ktoś zbiega po schodach.
-Ivy!-krzyknął mały Brazylijczyk ściskając mnie bardzo mocno.  Popłakałam się ze szczęścia.  Bawiłam się z nim i Thiago cały dzień.  Była już jakaś 15 i do domu wparował Messi. Ale nie sam. Z Neymarem.
-Ivy?-Messi widocznie się zdziwił.-Co ty tu?-przytuliłam się do niego.
-Tata!-krzyknął mały Argentyńczyk i Brazylijczyk w tym samym czasie. Rzucili się na swoich ojców jakby nie widzieli ich przez pół roku a nie widzieli ich niecałe 3 dni. Messi cały czas wypytywał o mnie i dlaczego jestem tu a nie w Madrycie. W końcu powiedziałam im nawet Neymarowi. Przyjęli to spokojnie ale tylko dlatego że na podłodze obok nas byli chłopcy.
-Gdyby ten frajer się zbliżył do ciebie o krok za blisko zabił bym.-powiedział Messi całując Anto w policzek.
-Tatusiu a dlaczego ty nie dajesz już buziaków mamusi?-W tym momencie moje życie legło w gruzach. Davi nazwał mnie swoją mamą.  Jak ja mam ich teraz opuścić? Kurwa!!! Przyjechałam tylko na kilka dni.
-Dlaczego nazwałeś Ivy swoją mamusia?-spytała Antonella bo Neymar podobnie jak ja byliśmy w szoku.
-Bo moja prawdziwa mamusia mnie nie kocha i mnie zostawiła.  Moja nowa mamusia mnie kocha i mojego tatusia. Już nas nie zostawi.-I widzicie jak 3letnie dziecko może w jednej chwili roztrzaskać nasze serce na strzępy? Ja teraz tego doświadczyłam. 
-Davi kochanie. Ja muszę jeszcze na jakiś czas wyjechać.-powiedziałam cicho tuląc chłopca do siebie.
-Znowu? Mamusiu proszę nie rób tego.
-Davi skarbie. Mamusia musi wyjechać.  Tatuś nabroił i nie wie jak ma to naprawić. 
-A co zepsułeś?
-Miłość mamusi do mnie.
-To daj do naprawy.
-Właśnie dlatego muszę wyjechać. 
-Ale jak wrócisz? Będziesz dalej kochała znowu tatusia.
-Nie mogę ci tego obiecać. Jestem zmeczona idę się położyć. -powiedziałam
-Chodź pokaże ci twój pokój.-powiedziała Antonella.
Zadomowiłam się w pokoju i już miałam kłaść się spać kiedy do pokoju wszedł Neymar.
Możemy pogadać?-spytał.
-Możemy. -odpowiedziałam. 
-Na prawdę chcesz wyjechać?
-Muszę. Chce to wszystko przemyśleć. 
-Na ile?
-Nie wiem. Miesiąc może kilka. Może rok. Wszystko zależy od tego ile mi zajmie układanie spraw.
-Będę na ciebie czekał nawet do końca życia.-Pocałował mnie delikatnie w usta. Nie odsunęłam się.  Tak bardzo chciałam ich zakosztować po raz kolejny. Nie wiem na ile wyjadę.  Wiem tylko tyle że wrócę z powrotem z miłością do moich dwoch szajbusów. Neymara i Daviego.

Zostałam u Messiego i Antonelli przez 2 tygodnie. Cały czas był ze mną Davi. Odwiedził nas nawet Fabregas i Pique z Shakirą i Milankiem.  Słodkie dziecko. Kiedy przyszedł czas pożegnania płakałam jak dziecko. Co najdziwniejsze Fabsio i Piquś nie chcieli mnie puścić a nie Davi czy Neymar. Oni doskonale wiedzieli dlaczego wyjeżdżam. 
Wyjeżdżam do Brazylii. Tam mieszka mój najlepszy przyjaciel. Oscar. Nigdy mnie nie zawiódł.  Kocham go jak brata. Mam nadzieję że przyjmie mnie z otwartymi ramionami.
-Cesc, Gerard. Ja wrócę.  Po za tym przyjedziecie na chrzciny małego Cesca.
-O nie nie moja droga. Ty będziesz już tutaj na jego chrzciny. On urodzi się za 3 miesiące czyli za 7 będzie miał chrzciny. Ooo to na 100 procent będziesz już tutaj. 
-Zobaczymy jeszcze.-powiedziałam przytuliłam każdego z nich i poszłam na odprawę.  Po 30 minutach byłam już w samolocie wzbijającym się w górę.

_______________________
Jest taki krotki ale zależało mi żeby dodać jak najszybciej. Wynagrodze to tym sposobem ze kolejny będzie dluzszy tylko dluzej poczekacie

Podoba sie? Zostaw komentarz
Nie podoba sie? Zostaw komentarz co powinnam zmienic

Kiski lofki :* ♡♡ :*

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 16

2 miesiące później.

Co stało się przez te dwa miesiące? Neymar co chwilę wydzwaniał do mnie więc w końcu zmieniłam numer. Mój aktualny numer ma Fabregas Antonella Messi i cały Real Madryt. Wspominałam że wyjechałam do Madrytu i jestem szczęśliwa z Ikerem Casillasem. Miałam z nim stłuczkę i tak jakoś się sprawy potoczyły. Wie że pod sercem noszę syna Neymara. Akceptuje to. Tylko on zna moją przeszłość.  Jak się okazało jest dobrym kumplem Fabregasa. Raz do niego przyjechał.  Tak się dowiedział gdzie zniknęłam i dowiedział się o ciąży.  Przez przypadek powiedział to Messiemu i Antonelli. Cała trójka obiecała że nic nie powie Neymarowi. Tęsknię za nim ale nie chcę go widzieć.  Jutro jest mecz Barca przeciwko Realowi. Właśnie idę do mojego przyjaciela.  Cristiana. Nie wiem dlaczego każdy myśli że jest zadufany w sobie. To nie prawda. Troszczy się o innych. Właśnie jestem pod jego drzwiami.  Otworzył mi i promiennie się uśmiechnął. 
-Cześć Ivy.-przytulił mnie- Cześć Cesc.-powiedział do mojego brzucha który zdążył się już zaokrąglić
-Cześć żeluś.-zaśmiałam się podobnie jak Cristiano.
Weszliśmy do środka. Rozmawialiśmy o jutrzejszym meczu.
-Dokopie jutro Neymarowi.-kiedy usłyszałam jego imię przeszły mnie ciarki. Cris chyba to zauważył.- Coś powiedziałem nie tak?
-Nie wszystko w porządku. Tylko na Fabsia uważaj i Messiego. 
-Na Messiego? Dziewczyno jak go się nie będzie faulować to przegramy.
-No okej ale nie mocno dobra? 
-Okej. Idziemy na spacer? Cesc musi się przewietrzyć.-uśmiechnął się do mnie. 
Chodziliśmy do Madryckim parku i rozmawialiśmy na przeróżne tematy. W końcu odważyłam mu się powiedzieć kto jest ojcem Cesca i dlaczego z nim nie jestem.
-Co za skurwiel jebany. Jutro kurde mogę dostać czerwoną kartkę ale załatwię śmiecia.-pomyślał chwilę i się psychiczne zaśmiał.- Wiem pobawię się w Suareza. 
-Nie no jakbym słyszała Fabregasa.-zaśmiałam się z nim.-Nie musisz go uszkadzać. I tak już jest uszkodzony psychicznie. 
-No okej. A komu będziesz kibicować? 
-Bardziej wam ale Barcy też. Tam są moi przyjaciele. A tu jest mój chłopak no i ty.-przytuliłam się do niego.  Poszliśmy do domu znaczy Cristiano mnie odprowadził a tam zastałam moje kochanie.
-Kotek mam dla ciebie niespodziankę.-powiedział a zza rogu wyszedł Fabregas. Rzuciłam się na niego mocno przytulając. 
-Fabsiu skarbie!-krzyknęłam mu do ucha.-Co ty tu robisz?
- Przyjechałem na jutrzejszy mecz. A i po za tym mam dla ciebie też niespodziankę. Ktoś nie mógł się ciebie doczekać a ja nie mogłem go zostawić w Barcelonie.- powiedział a zza rogu wyszedł Pique. Rzuciłam się na niego i przytuliłam go tak samo mocno jak Fabregasa. Brakowało mi tego duetu. 
-Ty jesteś w ciąży?!-krzyknął kiedy zobaczył mój brzuch. 
-Nie mówiłeś mu?-spytałam Fabregasa.
-No zakazałaś.-powiedział i spuścił wzrok. 
-A kto jest tatusiem? Iker? Nie pochwaliłeś się.-Pique uśmiechnął się do mojego chłopaka.
-Nie. To jest dziecko Neymara.-powiedziałam 
-Wie? 
-Nie i się nie dowie.
-Ale i tak się skapnie jak jutro cię zobaczy.-powiedział Iker.
-Może jest taki głupi że się nie skapnie. Był taki głupi żeby zdradzić mnie z trzema dziewczynami na raz to nie pomyśli że Cesc jest jego synem.
-Cesc? A dlaczego nie Gerard?-spytał ze smutną miną 
-A wiesz że mały będzie się nazywał Francesc Gerard Lionel Dare?
-Jeeeeejjj!!!!!-krzyknął i skoczył na swoją papużkę nierozłączkę.- A kto będzie chrzestnymi?
-Ee no Fabregas i moja siostra. 
-To ja będę świadkiem na ślubie.-powiedział dumnie Pique.
-Ja tam się zgadzam.-powiedziałam całując w policzek Ikera. 
Zrobiłam kolacje i zjedliśmy ciągle się śmiejąc i wygłupiając. Iker chyba nie był przyzwyczajony do wygłupów swojego kumpla bo dziwił się co chwilę. Już nie pamiętam kiedy ja się tak wygłupiałam. Posprzątaliśmy po kolacji i wygłupach i chłopacy zwijali się do hotelu. Pocałowałam ich w policzki i mocno przytuliłam. 
-Nigdy nie widziałem cię tak szczęśliwej.-powiedział Iker kiedy leżeliśmy w łóżku.
-To są moi przyjaciele. Traktuje ich jak starszych braci. Przy nich zapominam o problemach. Liczy się tylko nasza trójka. Łączy nas nie tylko więź którą stworzyliśmy ale także Barcelońska rodzina. Fc. Barcelona jest przy mnie od urodzenia. Mój wujek grał na pozycji napastnika.
-Jak się nazywał?
-Romario. 
-To twój wujek? Bardzo go podziwiam. 
Rozmawialiśmy potem chwilę i w końcu zasnęłam. Śniło mi się że Neymar miał poważny wypadek i potrzebował przeszczepu serca i oddałam mu swoje żeby być cały czas z nim. 


Następnego dnia obudziłam się sama. Iker był już pewnie na przedmeczowym treningu. Poszłam do toalety umyłam się umalowałam włosy związałam w wysokiego kitka. Nigdy się tak nie czesałam. Weszłam do garderoby do takiego mojego działu sportowego. Koło siebie wisiała bluzka Romario, Neymara, Messiego  Ikera i Fabregasa. Oraz jedna pół Fc. Barcelony i druga połowa była Realu Madryt z moim imieniem. Nie widziałam jej wcześniej. Iker chyba musiał ją tu powiesić żebym ubrała ją na dzisiejszy mecz. Serce i mietek podpowiadało mi co innego. Zajrzałam na dno szafy i znalazłam ją Barcelońska koszulka z moim imieniem i  z numerkiem 1. Tata mi ją kiedyś dał. Powiedział że jestem najważniejsza i zawsze mam uważać się za numer 1. Ubrałam ją do tego białe rurki i czarne Air maxy. Za nim wyszłam z domu na mecz zadzwoniłam do Antonelli.
-Hej kochana.
-Hej Nella. Co tam u ciebie?
-A wszystko dobrze. Właśnie przygotowywałam jedzenie dla siebie i dzieciaków na mecz.
-Dzieciaków?
-No bo Davi u mnie jest. Chcesz z nim porozmawiać?
-Nie. Będzie pytał czemu nie wróciłam a co mam mu powiedzieć że jego tata w którego jest zapatrzony i którego kocha nad życie zachował się jak ostatni dupek?
-No w sumie masz rację.
-Ciociu z kim rozmawiasz?-usłyszałam głos Daviego z tła.
-Z Ivy.
-Dasz mi ją?
-Nie nie nie nie nie.-powiedziałam i usłyszałam głos Daviego.
-Ivy dlaczego nie wróciłaś? Tatuś powiedział mi już dawno że twoja mamusia jest tam u góry ale nie wróciłaś. Już mnie nie kochasz?-nie wiedziałam co powiedzieć. Język utknął mi w gardle.- Ivy?
-Jestem jestem.-w końcu udało mi się wydusić.- Kocham cię ale jak na razie nie mogę wrócić. Obiecuję że niedługo cię odwiedzę ale jak na razie nie teraz.
-Obiecałaś mi na paluszek.
-I dotrzymam tej obietnicy. Możesz dać telefon cioci Nelli?
-Tak.-powiedział.
-Przepraszam musiałam. Nie potrafię kłamać jeszcze dzieciom.-rozpłakałam się.- Ej nie płacz.
-Wiesz. On myślał że złamałam obietnicę. Będę się mogła u was zatrzymać? przyjadę za miesiąc. Dobrze?
-U nas zawsze będzie miejsce dla ciebie.
-A nie będę przeszkadzać?
-Nie no coś ty. Okej. Ja muszę kończyć. Kocham cię pa.
-Pa. Też cię kocham. Rozłączyłam się. Poprawiłam makijaż, wsiadłam do samochodu i udałam się na mecz.


Na meczu.
Każdy patrzył się na mnie ze zdziwieniem No tak jestem w loży dla Vipów Realu a mam ubraną koszulkę Barcy. Do tego jestem dziewczyną Ikera Casillasa. Kapitana Realu Madryt. Zobaczyłam na boisku Neymara. Coś ukuło mnie w sercu. Tęsknisz za nim kretynko. Ej no sorry bardzo zdradził mnie z trzema dziewczynami. Ale i tak go kochasz. Pod sercem masz jego dziecko. Musi się dowiedzieć. Och zamknij się mietek. Skończyłam z nim gadać. Zauważyłam Clarissę. Żone Marcela. Rozmawiałam z nią do końca meczu.
Wynik był równy 2:2 cieszę się z tego powodu. Kiedy Iker mnie zobaczył miał wściekłą minę. Podbiegłam do niego i się przytuliłam. Odwzajemnił.
-W domu ci wytłumaczę.-powiedziałam i go pocałowałam. Zobaczyłam Fabregasa i Pique podeszłam do nich i zakryłam Cescowi oczy.
-Dziamdziamdziu mój kochany puść mi oczy bo nie widzę już wcale gdzie jest nasza ukochana Ivy.
-Ale to nie ja.-powiedział przez śmiech Gerard. Fabregas się odwrócił i zobaczył mnie.
-Ivy ty moja najsłodsza istoto.-przytulił mnie mocno.
-Ej bo zgnieciesz małego Cesca.-powiedziałam przez śmiech.
-Ivy możemy pogadać?-spytał Neymar. Tak się tego bałam.
-Nie mamy o czym.-powiedziałam oschle. Kretynka wytłumacz to z nim. Spadaj.
-A właśnie że jest.-pociągnął mnie na bok. Nie mocno ale z tego uścisku nie wyrwałabym się.
-To mów.-powiedziałam nawet na niego nie patrząc.
-Wtedy postąpiłem głupio. Na prawdę przez ten cały czas cię nie zdradzałem ani razu. Wtedy byłem bardzo pijany i nie pamiętam co robiłem. Nie wiedziałem że przyjedziesz wcześniej. Tak to bym nie poszedł na żadną imprezę. Nie zachlał się w cztery dupy. To wszystko uknuła Phoebe. Dała nam wszystkim narkotyki i wiesz co było rano. Zrobiła zdjęcia żeby rozbić nasz związek. Chciała ci je pokazać. Ja nic nie wiedziałem dopóki rano nie przyszłaś i nie obudziłaś nas. Widziałem że jesteś szczęśliwa z Ikerem i nie chcę rozbijać waszego związku ale musisz wiedzieć że będę czekał na ciebie do końca życia i jeszcze dłużej.
-Muszę pomyśleć.-powiedziałam.
-A mogę chociaż ostatni raz cię przytulić?-powiedział. Bez wahania go przytuliłam.
-No to macie wszystko wyjaśnione i poznałeś małego Cesca.-powiedział Fabregas. Nosz kurwa musiał powiedzieć.
-Jakiego małego Cesca?-powiedział zdziwiony Neymar. I co ja mu do cholery powiem.


___________________________________________________________________________
I jest kolejny pam pam pam :D
kiski lofki <3 <3 :* :*
komentarze= motywacja :D :* 

niedziela, 20 lipca 2014

Nowe opowiadanie.

Tak wiem miałam opublikować nowy adres nowego opowiadania jak udostępnie bohaterow i pierwszy rozdzial no ale macie gratis jeszcze jeden rozdział :) 
Link nowego bloga
njr12.blogspot.pl
Kisiki lofki :* ♡♡ ;*

Rozdział 15

Agrentyna Rosario.
 Szpital

Pierwsze co po przylocie pojechaliśmy do szpitala. Inez pokazała mi salę gdzie mama leżała. Strasznie bałam się tam wejść. Inez dodała mi otuchy i weszła ze mną ale widziałam w jej oczach strach. Tak samo jak 6 lat temu kiedy wchodziliśmy do sali szpitalnej gdzie leżał tata. Kiedy ujrzałam moją mamę chciało mi się płakać. Blada, wychudzona, odwrócona w stronę okna. Usłyszała jak moja siostra zamykała drzwi.
-Inez kochana znowu przefarbowałaś włosy.-powiedziała blado się uśmiechając.
-Nie mamo. To ja Ivy.-powiedziałam
-Ivy słoneczko. Jak ja cię długo nie widziałam.-powiedziała a ja podeszłam bliżej jej łóżka. Trzymała moją dłoń w swoim uścisku. Z drugiej strony trzymała rękę Inez. -Słuchajcie dziewczynki. Dużo czasu mi nie zostało.
-Nawet tak nie mów.-powiedziała Inez nie dając jej dokończyć.
-Nie oszukujmy się. Chcę wam powiedzieć, że po mojej śmierci nie macie się załamywać. Macie żyć dalej. Wiem, że ty Inez będziesz miała dziecko które nie pozna swoich dziadków. A ty Ivy wiem, że masz wspaniałego chłopaka.-chciałam się spytać skąd wie o Neyu ale dokończyła.-Widziałam was w telewizji. Stanowicie śliczną parę.-uśmiechnęła się do mnie.-Mogę poznać jego imię?
-Neymar.-powiedziałam i się uśmiechnęłam. Myśląc o nim zapominam o dotychczasowych problemach.
-Zupełnie jak ten co szalejesz za nim.-powiedziała.
-Bo to jest ten. Chciał przyjechać ale został ze swoim dzieckiem. 
-Rozmawialiśmy długo aż mama ni stąd ni zowąd dostała ataku padaczki. Spanikowane wyszłyśmy z sali szukając lekarza.  Chcieliśmy do niej wejść ale nam nie pozwolili. Po 3 godzinach lekarz wyszedł.  Kiedy nas zobaczył zrobił współczującą minę.   Już wiedzieliśmy co się stało.  Usiadłam na krześle i zaczęłam nieopamiętanie płakać. 

2 miesiące później.

W Argentynie zostałam jeszcze przez 2 miesiące. Na pogrzebie mamy był Neymar i Messi bo jak się okazało bawiliśmy się kiedy byliśmy mali. Brazylijczyk pocieszał mnie cały pogrzeb i trzy dni po tym. Dostawał tajemnicze telefony których przy mnie nie odbierał.  Przez te kilka dni strasznie dziwnie się zachowywał.  Siedziałam właśnie z Inez w salonie oglądając jakiś durny serial kiedy zrobiło mi się strasznie nie dobrze. Pobiegłam do toalety i zwymiotowałam. Jest tak już od kilku dni.
-Ivy. A może ty jesteś w ciąży? -spytała stojąca w drzwiach Inez.  Faktycznie nie przypominam sobie żebym przez ostatnie 3 miesiące miałam okres.-Masz. Został mi jeden.-powiedziała podając mi test ciążowy.  Zrobiłam test i czekałam na wynik. Najdłuższe 90 sekund w moim życiu. Chciałam by wynik był negatywny. Jestem jeszcze za młoda na dziecko. Może opiekuje się Davim kiedy Ney jest na treningach ale to nie to samo. Minutnik odliczający czas zaczął dzwonić.  Odwróciłam test i kiedy ujrzałam wynik moje serce się zatrzymało. 
-Pozytywny.-powiedziałam do mojej siostry a ona skakała z radości.
-To świetnie. Będziemy razem wychodzić ze szkrabami na spacery jak ja będę cię odwiedzać albo ty mnie.
-Wiesz ciężko będzie wytrzymać z dwójką dzieci w domu i Neymarem?- no właśnie Neymar! Muszę do niego zadzwonić i powiedzieć że wracam już jutro a nie za kilka dni jak planowałam. Chce żeby wiedział jak najszybciej. Zadzwoniłam.  Jeden sygnał nic drugi trzeci i dupa. No tak czego mogłam się spodziewać jak od kilku dni nie odbiera o de mnie telefonu.  Może Tito ich ciśnie.  Właśnie przez ten czas zdążyłam się dowiedzieć że Guardiola nie jest już trenerem Barcy.  Szkoda.
-No to idziemy. Powiedziała Inez.
-Gdzie i po co?-spytałam. 
-Do mojego ginekologa.  Sprawdzi który miesiąc. 
Kiedy szłyśmy rozmawialiśmy na różne tematy. Nawet jak będzie się nazywać moje dziecko. Jeśli dziewczynka to będzie Louise bo tak miała na imię moja przyjaciółka i moja mama a jeśli chlopiec to Francesc bo z Fabregasem dogaduje się bardzo dobrze i traktuje go jak starszego brata którego nie mam.
U lekarza dowiedziałam się fajnej rzeczy.
-Gratuluję.  3 miesiąc.- Powiedział
z uśmiechem.  Poczekaj sprawdzimy jaka płeć. 
-A to już można?-spytała Inez. Chciałam żeby weszła ze mną.
-Tak. Płeć jest już wiadoma od razu po zapłodnieniu a teraz mamy lepszy sprzęt więc płeć możemy poznać już w trzecim miesiącu.-coś tam porobił i już znał płeć.
-Gratulacje będzie miała pani synka.-uśmiechnęłam się do Inez. Potem ona sprawdziła płeć swojego dziecka bo była już w 4 miesiącu. Będzie miała również synka. Z uśmiechem na twarzy poszłyśmy na lody.
Na mieście siedziałyśmy do wieczora.  Gadaliśmy o wszystkim.  Co było jak mnie nie było.  Żałuję tylko że nie mogłam być szybciej z mamą.  Widziałam ją tylko przez kilka godzin. Zmęczona zamówiłam już w domu bilet na jutrzejszy lot do Barcelony.  Położyłam się spać i myślałam o Neymarze małym Cescu który na razie jest w moim brzuchu. Wiem już kto będzie jego chrzestnymi. Fabregas i Inez.

Następnego dnia. Wstałam wcześnie.  Miałam tylko rzeczy jeszcze z Polski i tak połowy nie wzięłam bo zostały u Neymara w walizce.
Spakowałam się i zeszłam z walizką na dół.  Inez odwiozła mnie na lotnisko.  Pozegnałyśmy się i poszłam na odprawę.  Po 20 minutach byłam w samolocie. Zasnęłam nie mal od razu. Obudziłam się kiedy mieliśmy lądować.  Złapałam taksówkę i pojechałam pod dom Neymara przy którym byłam pół godziny później.  Była godzina 9;20 więc pewnie spał. Otworzyłam drzwi. W domu panowała cisza. Najpierw weszłam do pokoju Daviego w ktorym go nie było.  Pewnie śpi z Neyem. Weszłam do jego sypialni i zatkało mnie. Zrobiłam zdjęcie żeby miał dowód że tu byłam. Nie mam siły już na nic. No kurwa. Wchodzę do sypialni mojego chłopaka a tam leży z trzema kurwami w tym jedna moja najlepsza przyjaciółka.  Sorry była najlepsza przyjaciółka.  Niee nie mogę przepuścić takiej okazji.  Zaczęłam bić brawo.  A oni się pobudzili.
-Ivy?!-krzyknął Neymar i Phoebe. 
-To to nie tak jak myślisz.-wstał z łóżka całkiem nago.
-Nie a co mam do cholery myśleć?! Nie ma mnie dwa miesiące.  Zbieram się po śmierci mamy. A ty kurwa zdradzasz mnie?! Okej rozumiem z jedną ale z trzema kurwami w tym moja była przyjaciółka!! Wymieńmy osoby które leżą w tym łóżku.  Neymar da Silva Santos Junior Phoebe Fix Bruna Marquineze i największa szmata Polski Natalia Siwiec!! Neymar to koniec. Dla mnie już nie istniejesz!-krzyknęłam patrząc mu prosto w oczy w których widziałam smutek.
Wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Poszłam do mojego domu wzięłam spakowałam wszystkie swoje rzeczy wsiadłam do mojego samochodu i pojechałam tam gdzie wszyscy będą obstawiać to miejsce na ostatnim miejscu. Przepraszam Cię Cesc. Nie poznasz tatusia. Jak na razie nie....

____________________________

I jak się podoba? Wiem taki krótki.
Neymarowa rozgryzlas mnie i myslalas ze bedzie romansik ale nie myslas ze az taki :)
Kiski lofki :* ♡

sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 14

Następnego dnia zostałam obudzona przez Daviego.
-Ivy! Patrz! Tata zostawił dla ciebie koszulkę!-krzyknął machając mi bluzką przed twarzą.  Wzięłam ją w ręce i odwróciłam by widzieć tył.  NEYMAR JR. Normalny napis ale szczerzyłam się jak głupia do sera kiedy zobaczyłam napis pod 11 MY LOVE ♥
-Hej przyszła pani da Silva Santos.- powiedziała Ola uśmiechając się do mnie.
-O hej. Dobra mówię szybko zwięźle i na temat. Dajcie mi 20 minut i jestem ogarnięta.-powiedziałam wzięłam ciuchy na dzisiejszy mecz i weszłam do łazienki.  Po równo 20 minutach... no może z lekkim poślizgiem wyszłam z łazienki w którym dzieci skakały po łóżku a Ola pilnowała je by nie spadły. 
-Davi chodź ubierzemy się. -powiedziałam do chłopca a on chwilkę później był u mnie na rękach.  Po ubraniu Daviego w zestaw Fc.B mieliśmy półtora godziny do meczu. Poszliśmy spacerkiem. Ola nie musiała pokazywać biletów bo ochroniarz dobrze ją znał i przy okazji rozpoznał synka Neymara. Weszliśmy na trybuny i zajęliśmy swoje miejsca.  Po niecałych 20 minutach rozpoczął się mecz. Pierwsze 2 gole zdobyła Lechia.  Patrzyłam na Neymara który siedział na ławce rezerwowych.  Co chwilę prosił trenera o zmianę.  śmiałam się z niego.  Popatrzyłam na Cesca i Pique którzy robili dziwne miny. Jakie lamy. W końcu! Neymar wszedł na boisko. Po niecałych 4 minutach strzelił gola. Pod koniec meczu dzięki asyscie Alexisa gola strzelił Messi. Oj biedny Seba dał strzelić gola i Messiemu i Neymarowi. 10 minut później sędzia odgwizdał koniec meczu. Wszyscy piłkarze wzięli swoje dzieci na boisko by się nimi pochwalić.  Davi speszony jak nigdy. Nawet się nie dziwie.  Dzieci się przyzwyczaiły i zaczęły grać w nogę.  Potem podszedł do mnie Neymar.
-I co łamago. Strzeliłeś tylko jednego gola.- zaczęłam się śmiać. 
-może i strzeliłem tylko jednego ale był on zadedykowany dla ciebie.- Pocałował mnie czule.
-Ekhem. Ivy chyba ktoś do ciebie.-powiedział Seba.  Odwróciłam się i zobaczyłam śliczną brunetkę bardzo podobną do mnie.
-Inez!-krzyknęłam i rzuciłam się na dziewczynę. 
-Ivy jak ja się za tobą stęskniłam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo ja.
-Ktoś mi powie o co tu chodzi?-Neymar spytał obejmując mnie.
-Inez to mój chłopak Neymar, Neymar to moja siostra Inez.
-Miło mi cię poznać. -powiedzieli w tym samym momencie.
-Jesteście niesamowicie do siebie podobne. 
-Tak chyba jest kiedy jest się bliźniaczkami.-powiedziałam równocześnie z Inez.
-W ogóle co ty tu robisz? Nie powinnaś być w Argentynie?-wtedy posmutniała. Już wiedziałam że coś się stało.-Inez? Co się stało?-spytałam powoli i spokojnie.
-Mama ona..-nie dokończyła i zaczęła płakać. Niech tylko nie mówi że nie żyje bo tego już nie wytrzymam. Przytuliłam ją mocno. 
-Inez dokończ.-powiedziałam
-Ona jest w szpitalu. Ma raka.-powiedziała.-Zostało jej kilka miesięcy.-mówiła przez łzy. One również mi dopłynęły.-Musiałam cię znaleźć. Teraz musimy być przy niej. 
-Kiedy lecimy?-spytał Neymar. 
-Ty? Ty nie lecisz. Masz syna, Barcelonę. Chłopaków. Poradzisz sobie sam przez kilka miesięcy. Ja ja teraz muszę być z mamą. 
-Klub i chłopacy zaczekają. Daviego mogę na jakiś czas zostawić u Phoebe i Louisa. 
-Nie!-krzyknęłam.-Proszę uszanuj moją decyzję.-powiedziałam
-Dobrze. Dla ciebie wszystko.-powiedział spokojnie i pocałował mnie w czoło po czym mocno do siebie przytulił.
-Inez kiedy mamy samolot?-spytałam mojej siostry. 
-Za dwie godziny.
-Ok. Idę się pożegnać z Davim. 
Poszłam do małego chłopca który grał z innymi dziećmi w nogę. 
-Davi łobuzie chodź tu na chwilkę!-chłopiec podszedł i od razu zauważył że coś jest nie tak. 
-Co się stało czemu płaczesz?
-Wiesz, że się teraz żegnamy?-powiedziałam ocierając łzy z policzków.-Muszę wyjechać na trochę. Moja mama jest chora i muszę z nią teraz być.
-Ale wrócisz?
-Tak wrócę.- mały się mocno do mnie przytulił.-Na paluszek?
-Na paluszek.-wzięłam Daviego na ręce i podeszłam do mojej siostry i mojego chłopaka. Postawiłam chłopca na ziemię a Ney mocno mnie przytulił. 
-Masz dzwonić codziennie rozumiesz?-spytał kiedy złączył nasze czoła i trzymał moją twarz w swoich dłoniach. Pocałował mnie w czoło a potem złożył na moich ustach najczulszy pocałunek na świecie. Razem z Inez pojechałyśmy do hotelu po moje walizki. Potem byłyśmy na lotnisku, w samolocie Inez spała a ja rozmyślałam. Coś czuję że wszystko się posypie. Znowu ciągłe wizyty w szpitalach. Nieprzespane noce i myśl czy ukochana osoba dożyje kolejnego dnia. Tyle że teraz nie chodzi o mojego tatę tylko moją jedyną rodzicielkę. 



____________________________________________________________________
I jak może być? Mam nadzieję że się podoba. Tylko że taki trochę krótki
Kiski lofki <3 :* :* <3 

czwartek, 17 lipca 2014

Ogłoszenia parafialne :D

Od czasu do czasu będę ogłaszać wieści parafialne :D 
1. Będę prowadzić nowego bloga :P Na drugim będę wstawiać rzadziej posty bo do tego bardziej przywiązuję uwagę :) 
2. Jeśli będziecie chcieli wiedzieć coś w sprawie rozdziałów czy takich tam piszcie na hangoucie :)
3. Link do nowego bloga podam jak wstawię bochaterów i pierwszy rozdział. :D 
4. Kolejny rozdział tu powinien się pojawić jutro lub po jutrze :) 


KISKI LOFKI KOCHANI <3 <3 :* :* 

Rozdział 13

Nastepnego dnia spotkałam się z Davim sama z Ola i dzieciakami bo chłopacy mieli trening. No tak przecież jutro wielki mecz. Kiedy Davi zobaczył dziewczynke podbiegł do niej i ją przytulił.
-Popatrz co mam dla ciebie!-krzyknął wręczając jej koszulkę. 
-Jaka ładna- powiedziała dając mu buziaka w policzek.
-Ivy pogramy w nogę?- Fabian spytał mnie.
-Ja mam lepszy pomysł. Pójdziemy na trening taty i Neymara.- Powiedziała Ola. Po niedługiej chwili byliśmy na treningu chłopaków. 
*Ola*
Kajucha cały czas gadała o małym brazylijczyku. Taka młoda i mała i się już zakochała? Przynajmniej w kimś kogo akceptuje. Seba chyba też.  Dojechaliśmy w końcu na trening. Niestety był otwarty. Kurde dzieciaki sobie nie pograją. Koło murawy zobaczyłam tą samą szmatę która prawie rozbiła moje małżeństwo.  Ale chwila ona kogoś całowała. A kim był ten osobnik płci męskiej? NEYMAR?! Ivy to zobaczyła i podeszła do nich odsunęła tą dziwke od niego i zdzieliła Neymara z otwartej ręki.  I to raczej dosyć mocno bo obrócił się o 180°. Potem podeszła do mnie i zaczęła prawie płakać
*Ivy*
-Znasz tą szmatę?-spytałam Oli.
-Tak to Natalia Siwiec. Prawie rozbiła moje małżeństwo.  Powiem ci tak. Nie znam osobiście Neymara ale widziałam że to ona go całowała.  Ona ma jazde na piłkarzy a że to Neymar da Silva Santos Junior we własnej osobie nie mogła przepuścić takiej okazji żeby być z nim na okładkach  jak się całują.  Idź i walcz o niego.-Powiedziała i pchnęła mnie w ich stronę. Ona ma racje. Jakaś dziwka nie odbierze mi kogoś kogo kocham nad życie. Podeszłam do nich a ona dalej się do niego przystawiała. Odsunęłam ją ponownie od niego i potarłam obolałe miejsce mojego chłopaka. 
-Przepraszam kotek nie miało być tak mocno.-powiedziałam do niego i pocałowałam obolałe miejsce. 
-Nie szkodzi należało mi się. Chociaż powiem na swoją obronę, że to ona mnie całowała. 
-Wiem kotuś.-wtedy odezwała się ona.
-Ty jesteś jakaś popierdolona, on jest mój!-krzyczała. Ney dobrze wie że mam włoski temperament więc odezwał się pierwszy. Nie chciał żebym ją w jakiś sposób uszkodziła.
-Wiesz co? Idź już stąd. 
-Neymar na trening!-krzyknął Pep. 
-Już!-krzyknął i pobiegł. Jeszcze szybko mnie pocałował na odchodne. Podeszłam do Oli i usiadłyśmy na ławce trenerskiej. Guardiolla nam pozwolił. Dzieci brykały i cały czas wchodziły na murawę. 
-Davi! Chodź tu!-krzyknęłam a chłopiec od razu usiadł koło mnie. Ola jeszcze trochę trudziła się z uspokojeniem dzieci ale jakoś się jej udało. Resztę treningu przesiedzieliśmy z Olą na gadaniu o zakupach. 
-Ej słuchaj. Oni kończą za pół godziny czyli to będzie 15. Może Pójdziemy na zakupy? Mówię ci. Ze mną nudzić się nie będziesz. 
-A co z Kają i Fabianem?
-Od tego jest przykładny mąż.-zaśmiała się. 
Pół godziny później. Ola zawołała dzieciaki i mnie i poszliśmy do szatni chłopaków. Ola zawołała Sebę przez drzwi. Z tego względu, że Barca miała szatnie na przeciwko, powiedziałam Oli że ma chwilę poczekać weszłam do środka z Davim i na poczekaniu dostałam ze śmierdzącej skarpety prosto w twarz.
-Przepraszam kochanie to miało być w Cesca.-powiedział przez śmiech Ney
-Ty chciałeś uderzyć brudną zasmrodzoną skarpetą kij wie skąd mojego dziubaska?-powiedział Pique. Podszedł i przytulił Fabregasa mocno do siebie. 
-Ej. Gerard. Ta brudna zasmrodzona skarpeta kij wie skąd pochodzi z twojej nogi.-Zaśmiał się brazylijczyk. Davi podłapał temat skarpet i wszystkim zabrał ich skarpety i potajemnie włożył wszystkie do torby Messiego. Nikt go nie zauważył bo wszyscy byli zajęci zastanawianiem się co w ogóle robię w tej szatni. Ja zaczęłam się śmiać w niebogłosy. 
-Po primo. Co tu robisz? Po sekundo czy jak to się tam mówi z czego się śmiejesz?-spytał Fabregas
-Po primo Neymar do końca dnia jesteś sam z Davim bo idę z Olą na zakupy po secundo śmieję się z tego jakimi debilami jesteście po tertio szukajcie swoich skarpetek.-szybko wyszłam z szatni i zobaczyłam że Ola czeka na mnie z Sebą i dziećmi. 
-Hej Seba hej dzieciaki.-powiedziałam i pociągnęłam Olę za rękę i w szybkim tempie skierowaliśmy się do samochodu Oli. 
-Czemu tak pędzisz?-spytała.
-W wielkim skrócie teraz pewnie szukają swoich skarpetek albo zastanawiają się do teraz o co mi chodziło. Zaczęłam się śmiać i przestałam dopiero w samochodzie. Zaszaleliśmy na zakupach. Chyba Ney będzie mi musiał użyczyć połowę walizki. Wieczorem udałyśmy się jeszcze na pizze. Po udanych zakupach i posiłku pojechaliśmy pod hotel. Pożegnałam się z Olą i weszłam do środka z wieloma torbami. Neymar to by mnie zabił więc zadzwoniłam po Fabregasa żeby mi pomógł. Przyszedł po chwili.
-To ze skarpetkami było chamskie!-krzyknął na cały hol a ludzie tam przebywający patrzyli się na niego z miną typu WTF?!
-Fabsiu to nie ja tylko Davi.-powiedziałam jak był koło mnie.
-Yyy Davi? To jest taki mały problem.-powiedział i uciekł na górę. Z tego względu, że mieszkałam na ostatnim piętrze wzięłam wszystkie torby i skierowałam się do windy. Po minucie byłam już na górze. Miałam właśnie wchodzić do pokoju kiedy zmachany Cesc zauważył mnie.
-Niieeee!!!-krzyknął a ja go zignorowałam i weszłam do pokoju. Co tam zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Moje buty pozwiązywane ze sobą, bluzki tak samo wszystkie moje rzeczy. I wszystkie ułożone w napis "skarpetka" na podłodze.
Wiedziałam że za mną stoi Fabregas przestraszony i nie wiedzący co ma zrobić.
-Gdzie jest Neymar?-spytałam w miarę spokojnie
-U Messiego.-powiedział bardzo przestraszony.
-A kogo to był do cholery pomysł!?-krzyknęłam
-Fabregasa.-powiedział przechodzący przez korytarz Alves.
-Odwróciłam się do Fabregasa a on miał duże przestraszone oczy.
-Noo no al aa ale to to oj no bo Pique mi pomógł.-powiedział i uciekł.
Poszłam do pokoju Messiego i bez słowa wyciągnęłam stamtąd Neymara i ciągnęłam go do naszego pokoju. Patrz co debile zrobili.-powiedziałam a Neymar wybuchł śmiechem.
-Och daj spokój. Wołaj tych dwóch debili i mają wszystko ładnie poukładać. Ja idę się umyć i za to, że się śmiałeś idziemy od razu spać.- Powiedziałam i poszłam do łazienki. Wzięłam długą relaksacyjną kąpiel. Wyszłam z łazienki coś koło 22. Weszłam do pokoju a tam Fabregas i Pique z minami zbitych psów rozwiązywali moje ubrania. Zaśmiałam się i położyłam się do łóżka. Neymar kij wie gdzie był.
-Dobranoc lamy.-powiedziałam i po jakimś czasie zasnęłam.


______________________________________________________________---
Taki w kit nie wiem czy sie wam spodoba xD
kiski lofki <3 :* <3 :* 

poniedziałek, 14 lipca 2014

rozdział 12

28 lipiec.

Siedząc w samolocie zastanawiałam się co robiliśmy przez te dwa tygodnie. Następnego dnia od pamiętnego treningu pojechaliśmy z Davim Antonellą Messim i Thiago do Włoch. Potem Davi był tydzień u Thiago i z Neymarem mieliśmy romantyczny tydzień tylko dla siebie. Z Davim ustaliliśmy że nasz dzień będzie raz w miesiącu. Dziś spotkam Sebastiana. Pozna Neymara. fabian pozna Daviego tylko nie wiem jak się dogadają. On po portugalsku drugi po polsku. Ojj będzie ciężko. Ale jak jeden kopnie piłkę drugi się dołączy.
-O czym tak myślisz?-spytał Neymar.
-A o wszystkim i niczym. Wiesz nadal nie mogę uwierzyć że jestem tu z tobą. Gdyby nie to że wolałam iść pograć a nie na imprezę. Gdyby nie to, że skręciłam kostkę nie poznałabym ciebie osobiście. Nadal bym pewnie marzyła o tym by chociaż zobaczyć cię na żywo a teraz? Teraz lecę z tobą i twoim synem do Polski.-przytuliłam się do jego ramienia a on pocałował mnie w głowę.
-Zrobię wszystko abyś była zawsze przy mnie.
-Ivy a poznam jakiś kolegów?-spytał Davi.
-Poznasz syna mojego kuzyna. Nazywa się Fabian i jest w twoim wieku.
-Jeeej jak fajnie. -ucieszył się i to bardzo.-Tatusiu a ty w końcu kochasz Ivy?-ja tylko podniosłam brwi i z uśmiechem spojrzałam na Neymara.
-Pewnie, że tak.
-Tatuś nie może żyć bez Ivy!-krzyczał na cały samolot. Dobrze że tym samolotem leciała tylko Barca.
-Davi to już chyba wszyscy wiedzą.-powiedział Alexis.
W Polsce po zadomowieniu się w hotelu napisałam do Sebastiana że już jesteśmy. Oczywiście po portugalsku bo po Polsku ani słowa nie powiem. Seba Ola Fabian i Kaja uczą się mojego języka i z tego co słyszałam najszybciej łapie go słodka 2 latka której jestem chrzestną. Aż nie mogę uwierzyć jak ona szybko się uczy. Kaja czasami robi nam za tłumacza jak Ola ani Seba nie wiedzą co mówię. Oj chyba trzeba będzie nauczyć się Polskiego. Po chwili Seba odpisał że są tam właśnie z Olką i dziećmi więc przyjdą. Podałam mu numer mojego Neymara i Daviego pokoju i odłożyłam komórkę na szafkę.
-Zaraz przyjdzie nas odwiedzić Seba z rodzinką.-powiedziałam do Neymara całując go czule w policzek.
-To fajnie poznam bramkarza któremu strzele gola a może więcej.-zaśmiał się i po chwili usłyszeliśmy że ktoś do nas puka. Otworzyłam drzwi i za chwilę byłam trzymana w uścisku prawie 2 metrowego kuzyna
-Seba bo mnie udusisz.-powiedziałam ledwo co.
-Ej daj mi się z nią przywitać-powiedziała Ola
Przywitałam się z Olą i rzuciły się na mnie dzieciaki
-Tatusiu a kto to jest?-spytał nie co speszony Davi.
-To jest rodzina Ivy. Widzisz tego chłopca? To jest właśnie Fabian.
-Cześć jestem Davi Lucca da Silva Santos.-powiedział łobuz do większego łobuza.
-A ja Fabian Małkowski.
-Neymar!!-krzyknęła Kaja i rzuciła się na mojego chłopaka.
-Ty to pewnie Kaja tak?
-Taak.
-Śliczna po mamusi.-powiedział a ja zrobiłam się nie co zazdrosna.
-Przykro mi Neymar ale ja mam męża.- powiedziała Ola całując Sebastiana w policzek.
-I tak by nic z tego nie wypaliło bo ja mam już swoją ukochaną Ivy.-puścił mi oczko i odstawił Kaję na podłogę bo Davi chciał się z nią przywitać.
-Cześć jestem Davi.-powiedział i chciał podać jej rączkę ale ona go przytuliła. Ooo jak słodko to wyglądało.
-Może pójdziemy się przejść. Pokażemy wam Gdańsk co?-zaproponował Seba.
-Pewnie.-powiedział Neymar.-Davi chodź ubierzemy buty bo idziemy na spacer. Po chwili byliśmy w Gdańskim parku. Davi szedł cały czas za rączkę z Kają. Może kiedyś będą parą hehe kto to wie.
-Sebastian co byś powiedział gdyby twoja córeczka była z synem Neymara?-spytałam
-A co?
-To patrz.-pokazałam mu na dzieciaki które szły przed nami.
-Kaja tylko grzecznie mi tam.-powiedział Sebastian. Fabian podszedł do nic z piłką pod pachą i złapał swoją siostrzyczkę za drugą rękę. Heh opiekuńczy braciszek.
-Tatusiu kupimy lody/-powiedział Davi do Neya odwracając się w jego stronę.
-Tylko, że nie wiem gdzie.
-Tam za rogiem są.-powiedziała Ola.-Dobra ja idę z dzieciakami po lody a ty zaprowadź ich wiesz gdzie.-Ola puściła oczko do Seby i poszła. Sebastian zaprowadził nas nad fajne małe jezioro. Za nami było boisko gdzie dzieciaki grały w nogę. Neymara na szczęście nikt nie rozpoznał. Siedzieliśmy i gadaliśmy aż w końcu przybiegł Davi i dał Neymarowi loda. Dla mnie miała Kaja a dla Seby Fabian.
-Ładnie tu.-powiedział Neymar.-Muszę częsciej odwiedzać Polskę.
-No to będziesz musiał bo wątpię, że Davi zostawi Kaje.-powiedziałam i pokazałam jak mały Santos całuję małą Małkowską w policzek. Ney się tylko zaśmiał.
-Moja krew-powiedzieli w tym samym czasie Ola i Neymar.
-Moja bo wyrwał ślicznotkę.-powiedział brazylijczyk.
 -Moja bo wyrwała ciacho.
Wszyscy się zaśmialiśmy. Do hotelu wróciliśmy wieczorem bo dzieci się tak wspaniale bawiły, że szkoda było je rozdzielać szczególnie taką małą lokowaną blondyneczkę i małego lokowanego blondyna.
-Davi ale wiesz jak jutro się spotkamy z Olą i Sebastianem powinieneś mieć jakiś prezent dla Kaji.-powiedziałam do chłopca. Mały pomyślał i pobiegł do drugiego pokoju i po chwili przyszedł ze swoją ulubioną koszulką z napisem I like you.
-Mogę dać jej swoją koszulkę? Ty chodzisz w koszulkach tatusia.
-To bardzo dobry pomysł. A lubisz Kaję?-spytałam.
-Bardzo!-krzyknął po chwili Neymar wyszedł z łazienki.
-Co bardzo? spytał.
-Bardzo lubie Kaje i dam jej swoją koszulkę.-powiedział uradowany.
-To bardzo musisz ją lubi skoro dasz jej swoją ulubioną koszulkę.-powiedział i po chwili do pokoju weszła Antonella z małym Messim.
-Hejka wam Thiago chciał się pobawić z Davim.-powiedziała.-Zostawiam wam go na godzinkę może dłużej.-puściła mi oczko. Już wiedziałam o co chodzi. W sumie też mam ochotę ale dzieci. W suuumieee Neymar nie przepuści okazji więc coś wymyśli.
-Kotek.-powiedziałam i przytuliłam się do jego pleców i pocałowałam go w tył szyi co było znakiem dla niego że mam ochotę. Oderwał się o de mnie jak poparzony.
-Chłopcy chcecie iść się pobawić do Milana?-
-Taak!-krzyknęli. To chodźcie. Są w pokoju na przeciwko. Możecie zostać na noc. Dzieci wyszli Ney pewnie napisał sms do Pique że dzieci u nich zostają na noc i do Antonelli lub do Messiego po to by powiadomić któreś z nich gdzie będzie ich dziecko na noc. Kiedy napisał zamknął drzwi na klucz. Podszedł do mnie i zaczął mnie całować. Pociągnęłam go za końcówki włosów a on zamruczał. Jeszcze nigdy nie miałam takiej ochoty. Ney złapał mnie za tyłek a ja oplotłam go nogami w pasie. Po chwili byliśmy na łóżku. Zaczął ściągać moją bluzkę która po chwili leżała na podłodze. Jego też po chwili dołączyła do kolekcji. Byłam szybsza i pozbawiłam go spodni. On nie był mi długo dłużny bo po chwili też miałam na sobie tylko bieliznę. Złapałam go za tyłek, żeby wiedział że już dłużej nie wytrzymam. On chyba chciał się ze mną podroczyć bo dopiero po 5 minutach szybkim zwinnym ruchem ściągnął mój stanik. Pieścił moje piersi i całował moje ciało gdzie tylko się dało. Pozbyłam go jego bielizny a on dalej się ze mną droczył.
-Neymar noo!!-krzyknęłam a on zębami ściągnął dół mojej bielizny i się zaśmiał. Po chwili wszedł we mnie sprawiając mi wielką rozkosz.
-Już już spokojnie moja ty niewyżyta seksualnie a myślałem, że to ja jestem niewyżyty.-pocałował mnie całą swoją namiętnością jaką mnie daży.
Po bardzo udanym stosunku leżeliśmy wtuleni w siebie patrząc na nasze splecione palce. Nie odzywaliśmy się do siebie bo po seksie zawsze rozmyślaliśmy.
-Kochanie co myślisz o mnie?-spytał.
-Co ja myślę o tobie?-położyłam się na nim patrząc mu prosto w oczy.-Myślę o tobie że jesteś słodki przystojny atrakcyjny opiekuńczy czasami porywczy masz przepiękne oczy co chwile zmieniasz fryzury chodź ta jest najlepsza że jesteś świetny w łóżku i że cie kocham nad życie.-pocałowałam go długo i czule.-A ty? Co o mnie myślisz?
-Ja myślę o tobie że jesteś piękna śliczna inteligentna cudowna zwariowana świetnie grasz w nogę masz przepiękne oczy, włosy jesteś idealna. Myślę też że nie wiem jakim cudem jesteś ze mną chociaż wiesz że jestem lovelasem, że kocham cię nad życie i jeszcze bardziej że kocham cię od momentu kiedy cię ujrzałem.-pocałował mnie namiętnie i powtórzyliśmy co zaczęliśmy godzinę temu. Potem zasnęliśmy w swoich objęciach.

_________________________________________________________________________
Sorka że wcześniej nie dodałam rozdziału bo miałam małe problemy i nie miałam ani laptopa ani neta :P
Udało mi się zajumać i postaram się dodawać prawie że codziennie rozdziały. Kiski lofki <3 :* komentarze=większa motywacja :D

niedziela, 6 lipca 2014

rozdział 11

Obudziłam się wtulona w Neymara. Nie wierze, że to się dzieje na prawdę. Jeszcze niecałe dwa miesiące marzyłam o Neymarze tylko na plakatach a teraz? Teraz leże z nim w łóżku. Nie chcę tego zmarnować. Kocham go i Daviego całym swoim sercem. Właśnie gdzie Davi?
-Cześć księżniczko.powiedział do mnie Neymar całując mnie w usta długo i czule.
-Hej kociaku. Gdzie Davi?-spytałam
-Na dole już z Rafaellą. Ja idę do nich a ty jak chcesz sobie jeszcze poleż.-dał mi jeszcze ze 4 słodkie buziaki i poszedł. Z tego względu że mi się nudziło a moje rzeczy nie wiadomo gdzie były wzięłam z garderoby neymara koszulkę spongeboba. Mój dzieciak. Tą w której spałam zostawiłam na łóżku. Z tego względu ze sięgała mi do połowy ud zeszłam na dół.
-Hej.-powiedziała Antonella, która stała koło Messiego. Tamta sytuacja musiała wyglądać bardzo zabawnie. Ja czerwona jak burak kiedy zdałam sobie sprawę, że jestem w koszulce Neymara.
-Hhhej.-powiedziałam ale zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie są moje rzeczy więc zeszłam dalej.
-No to widzę, że mamy nową panią da Silva Santos.-powiedziała Antonella.
-No tak jakoś wyszło.-powiedziałam dając jej buziaka na przywitanie.
-Poczekajcie chwilę ja idę...O już jesteś.-powiedział Neymar całując mnie w policzek.
-Ivy!!-krzyknął Thiago.
-Hej maluszku.-powiedziałam biorąc go na ręce.
-Ogólnie to mam pomysł, żeby chłopcy i dziewczyny poszli dziś z nami na trening. Co o tym myślisz?-Leo spytał Neya.
-W sumie możemy tylko odwiozę Rafe na lotniosko.
-Ty już wyjeżdżasz?-spytałam kiedy ta miała na rękach Daviego.
-Tak. Niestety.
-To czemu nic wczoraj nie mówiłaś?
-Bo nie lubię pożegnań. Więc pożegnajmy się teraz bo na lotnisku Davi nie będzie chciał mnie puścić.-przytuliłam ją, nie czekaliśmy długo by zobaczyć za oknem jak Rafaella i Neymar odjeżdżają w stronę lotniska.
-To co jedziemy na trening?-spytała Antonella
-Nie czekamy na Neymara?-spytałam
-Wiem jak długo żegna się ktoś z siostrą która wyjeżdża. Znam taki jeden przykład.-wskazała na Messiego.
-Oj wcale nie zagnamy się tak długo.
-Niee tylko dwie godziny.-zaśmiała się i pocałowała go w policzek. Para idealna. Pomyślałam jak tak na nich patrzyłam. Całą piątką weszliśmy do samochodu Messiego i pojechaliśmy na Camp Nou. Bałam się tam trochę jechać bo wiedziałam, że spotkam Tello. EJ! Zapomniałam ze jestem w samej koszulce.
-Ej wróć się do mojego domu.-powiedziałam.
-Po co?
-Emm bo jestem w samej koszulce?-spytałam ironicznie.
-I tak by się nikt nie skapnął.-powiedziała Antonella.
Koło mojego domu wysiadłam z samochodu i poszłam szybko ubrać jakieś spodenki, ułożyłam lekko włosy ubrałam moje ukochane zielone airmaxy i poszłam. Niech wszyscy wiedzą, że jestem Neymara dlatego koszulkę miałam założoną. Po jakiś 10 minutach byliśmy na miejscu. Antonella wzięła Thiago na ręce a ja Daviego. Messi już poszedł się przebrać.
-Ivy a pogramy z nimi?-Davi spytał mnie pokazując na boisko.
-Pewnie, że tak.- Odezwał się trener chłopaków łapiąc lekko Daviego za policzek.-A Neymar gdzie?-skierował wzrok z Daviego na mnie.
-Pojechał odwieźć siostrę na lotnisko.
-Aha. Mam nadzieję, że będzie niedługo.
-Ma pan do niego numer?-spytał Davi.
-Tak.
-To pan zadzwoni i mi go da.-powiedział. Co ten łobuz kombinuje.-I na głośnik włączy.-skąd on to wszystko wie o telefonie. Guardiolla zrobił to o co poprosił go mały po chwili usłyszeliśmy głos Neymara
-Tak słucham?-powiedział a Davi wziął głęboki wdech.
-Taaaaaaaaaataaaaaaaa naaaaaa treeeeeeeeeeeeeeniiiiiiiiiiiiiiing!!!!!!!! Juuuuuuuuużż!-wydarł się prosto do słuchawki. Potem było słychać tylko śmiech Neya.
-Już jadę. Uważaj bo ogłuchnę.- zaśmiał się i się rozłączył.
-No będę musiał spróbować tej taktyki na niektórych.-Pep zaśmiał się. Mały zobaczył, że chłopacy są już na boisku i grają z Thiago więc wysunął mi się z rąk i pobiegł na boisko.
-Ivy!-krzyknął Alexis i się na mnie rzucił przez co wylądowaliśmy na murawie.
-Tak też się ciesze, że cie widzę ale ciężki jesteś.-powiedziałam i zrzuciłam go z siebie.
-Pograsz z nami? Nigdy nie widzieliśmy jak grasz. Mogę powiedzieć chłopakom żeby dali ci fory.
-Nie no powtórka z Santosu. Nie chce żadnych for. Okey?-powiedziałam
-No ok. Ej chłopaki Ivy gra z nami!-krzyknął a chłopacy się ucieszyli.
-Nella też grasz?-spytał Messi.
-Nie ja posiedzę chwilę z chłopcami. Ivy pokaż co potrafisz! Thiago Davi chodźcie tu popatrzymy jak łamagi grają!-powiedziała i ja i ona zaczęłyśmy się śmiać
-Ej wypraszamy sobie.-powiedział Neymar przytulając mnie od tyłu.-Sexsownie wyglądasz w mojej koszulce.-powiedział mi do ucha i zaczął całować mnie po szyi. Ja się do niego odrwóciłam i pocałowałam w usta.
-Może nie tak przy wszystkich co?-powiedział oburzony Tello.
-Dokończymy wieczorem.-powiedział Ney całując mnie jeszcze raz.
-Okej składy będą 6 osobowe.-powiedział Alexis.-Więc tak pierwszy skład Ja, Ivy, Neymar, Tello, Pedro i na bramce Pinto a drugi to Messi Xavi Pique Mascherano Jonathan i na bramce Marc.
-Emm nie. Zamień Messiego z Neymarem.-powiedziałam.-Nie chce być z nim w jednej drużynie.
-No okej.
-Dam ci fory skarbie.-pocałował mnie a ja go odsunęłam.
-Tylko spróbuj dać mi fory to zabije.-powiedziałam. Chciałam żeby wyglądało to groźnie ale więcej było śmiechu.
-Okej. Będę cie pocieszał jak przegracie.-puścił mi oczko. On świetnie wie, jak gram. Nie zdziwi się jak wygram.
Gra się zaczęła. Na początku nikt nie podawał mi piłki. Tylko czasami Alexis ale zawsze Neymar zabrał mi piłkę albo musiałam komuś podać bo nie miałam innego wyjścia. Był rzut rożny dla nas. Piłkę wybijał Pedro. Piłka leciała idealnie do mnie więc strzeliłam gola z przewrotki. Miny chłopaków? Bezcenne. Tylko Neymar się zaczął nieopanowanie śmiać. Ja zrobiłam zdziwioną minę.
-Co? Zrobiłam coś nie tak?-spytałam.
-To ty umiesz grać?!-krzyknęli wszyscy na raz. Po chwili Antonella odgwizdała koniec meczu bo bawiła się w sędzie.
-Drodzy chłopacy.-zaczął Neymar.-Nie oceniajcie książki po okładce bo moja laska gra najlepiej na świecie.-podszedł do mnie i pocałował w policzek.
-W to nie wątpię.-powiedział Messi.
-Wcale nie gra najlepiej.-odezwał się Tello.
-Cristian daj spokój. Ivy gra świetnie.-Cristian chciał coś jeszcze powiedzieć ale przyszedł trener.
-Mam dla was niespodziankę chłopacy. 30 lipca wyjeżdżacie do Polski. Możecie wziąć ze sobą 2 osoby.
-Po co?-spytał Neymar.
-Macie towarzyski mecz z Lechią Gdańsk.-Lechia?! O matko!
-Aaaaaa!!!- Zaczęłam się drzeć.-Neymar powiedz, że mnie weźmiesz proooooszszszeeeeee.-wyszczerzyłam się do niego jak głupi do sera.
-No pewnie a co ci tak zależy?
-Bo mój kuzyn gra jako bramkarz i dawno go nie widziałam i pewnie będzie jego kuzynka która cię kocha i nie puszczę ciebie samego bo mi cię odbiję i pewnie będzie Ola Fabo Kaja będzie super.-zaczęłam gadać jak najęta.-Davi pogra sobie z Fabiankiem będzie zajebiście!-krzyknęłam i przytuliłam się do Neya.
-No widzę, że Neymar nie ma już innego wyboru.-zaśmiał się Pep.
-Teraz do 28 lipca macie wolne. 28 wylatujemy do Polski.-odszedł a ja wskoczyłam na Neymara i jeszcze trochę się darłam, że nie mogę uwierzyć że zobaczę Sebastiana.
-Po treningu pojechaliśmy we dwójkę do domu bo Davi nocuje u Thiago. Wiadomo co Ney chciał dokończyć. Więc zrobiliśmy to. Było wspaniale. Po jakiejś godzinie pieszczot zasnęliśmy w swoich objęciach.


_________________________________________________________________
I jak podoba się 11? :P taki troche umiarkowanie w kit haha xD
11 Neya w Barcy iiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
11 Neya w reprezentacji :D (różnie to bywa nie raz 11 nie raz 10) <looool> :P kiski lofki <3 :*

sobota, 5 lipca 2014

rozdział 10

2 dni później.

*Ivy*

Obudziłam się i poraziło mnie bardzo jasne światło. Poczułam, że ktoś ściska moją rękę.
-Gdzie ja jestem?-spytałam 
-W szpitalu.-powiedział raczej Neymar.-poczekaj chwilę idę po lekarza.-powiedział i wyszedł. Po chwili wrócił z lekarzem.
-Co mi się stało?-spytałam
-Zemdlała pani. Było to pewnie spowodowane nerwami i brakiem sił. 
-Kiedy mogę wyjść?
-A jak się pani czuje?
-Dobrze.
-A więc może pani wyjść dzisiaj. 
-Dziękuję bardzo.-lekarz wyszedł a ja przytuliłam się do Neymara.
-Przepraszam kochanie.-powiedział
-Za co?
-Za to że nie panowałem nad sobą. Po prostu nie mogę pozwolić by ktoś obraził lub uderzył mojego syna. Wtedy jak zemdlałaś otrząsnąłem się i zrozumiałem, że jak tobie się coś stanie nie zniosę tego. Jakbym nie daj boże stracił ciebie i Daviego nie miał bym po co żyć nawet piłka straciła by dla mnie sens.-nic nie powiedziałam tylko go pocałowałam. 
-Nigdy nie stracisz mnie ani Daviego. -przyutliłam go, zabrałam swoje rzeczy i po chwili byliśmy w samochodzie Neya.
W domu najpierw weszłam do Neya gdzie czekali na nas Davi i Rafaella.
-Hej. Jak się ostatnio widziałyśmy to chyba nie za bardzo chciałaś ze mną gadać. Coś ze mną nie tak?-spytała Rafaella.
-Nie tylko myślałam, że jesteś dziewczyną Neymara, ale dowiedziałam się że jesteś jego siostrą.
-Ja jego dziewczyną? Hahaha nie rozśmieszaj mnie. Jest przystojny ale nie miał by u mnie szans.
-Czemu?
-Jest za głupi.-powiedziała.
-Ej ja tu jestem i wszystko słyszę.-powiedział Ney przytulając mnie od tyłu.
-Ivy!!!-krzyknął Davi rzucając się mi na szyję.
-Cześć łobuzie.-powiedziałam i pocałowałam go w czółko.
-A czemu nie było cię przez dwa dni? Phoebe i Louis byli a ciebie nie.-powiedział.
-Ja byłam bardzo zajęta.-powiedziałam,
-Chodźcie idziemy pograć w nogę.-powiedziała Rafaella.
-Ja bym wolał popływać.-powiedział Neymar.
-taaaaaak!!-krzyknął mi prosto do ucha Davi.
-To w sumie dobry pomysł.-powiedziała razem ze mną Rafaella z czego się zaśmiałyśmy.
-Ok to ja idę do mnie po strój.-powiedziałam.
-To ja pójdę z tobą.-powiedziała Rafaella.-ja mam już strój więc nie muszę się iść przebierać.
-Okej to chodźmy.-powiedziałam i wyszliśmy ale wcześniej dałam chłopakom po buziaku.
-Rafaella możesz powiedzieć mi jak się układało między Neyem a Caroline? Wiem, że powinnam spytać o to jego ale nie wiem czy by mi powiedział.
-On by ci powiedział, że dobrze ale pod koniec źle. Masz prawo się o to mnie spytać bo znając życie będziesz moją bratową.-uśmiechnęła się do mnie.-Na początku układało się im świetnie, planowali ślub ale na świat przyszedł Davi. Zaczęli się kłócić co raz to częściej. Czasami było tak, że on zostawał z Davim a ona chodziła na imprezy. Nigdy nie było odwrotnie. Ney już kilkakrotnie próbował odebrać Daviego ale się mu to nie udawało dopiero teraz. Ona teraz robi tak jak Neymar kiedyś. Jedna dziewczyna na jedną noc. Pamiętaj jak zobaczysz koło Neymara na jakiejś imprezie jakąś laskę i widocznie do niej będzie zarywał podejdź i utwierdź go w tym, że ma dziewczynę. Lovelasek jeszcze z niego nie wyszedł.-akurat byliśmy pod moim domem to raz dwa byłam na górze, przebrałam się w strój. Zgarnęłam Louisa i Phoebe i w czwórkę poszliśmy do Neya popluskać się w basenie.
-No wreszcie jesteście.-powiedział Davi-chodźcie zobaczyć jak tata pływa.-mały złapał mnie i Rafaelle za rękę.
-Idźcie a ja muszę iść jeszcze do łazienki.-powiedziała Rafaella i poszła.
Poszliśmy i kiedy byliśmy koło basenu ktoś wziął i mnie popchnął i wpadłam do basenu.
-Zabije!-krzyknęłam
-Ja wiedziałam co on i mały kombinują.-powiedziała przez śmiech Rafaella. Po chwili wylądowała w basenie razem ze mną, bo popchnął ją Davi
-I widzisz ciociu?-powiedział Davi śmiejąc się z resztą. Po chwili do basenu wleciała Phoebe po tym jak wrzucił ją Louis. Potem Louis i Neymar przepychali się kto ma wlecieć do basenu i w końcu oby dwoje w nim wylądowali.
-Teraz ja!- powiedział Davi i wskoczył prosto do basenu w ręce Neymara. Bawiliśmy się do wieczora w basenie kiedy trzeba było już iść do domu. Phoebe i Lou zmyli się wcześniej bo pewnie mieli ochotę na małe co nie co.
-Ivy zostaniesz na noc?-spytał Davi.
-Jeśli tatuś pozwoli.- Powiedziałam. Nie chciałam przeszkadzać gołąbeczkom.
-Tak pozwalam a raczej nakazuje.-powiedział Neymar całując mnie w policzek.
-Jupii!!-krzyknął Davi.
-Śpisz ze mną-powiedział Davi i Neymar równocześnie.
-To mam pomysł. Dziś będę spała z wami dwoma. Dobrze?
-Okej.-powiedzieli obaj. Davi szczęśliwy a Neymar nieco zrezygnowany.
-To ja idę po piżamę do mnie.
-Po co? Mogę ci dać moją koszulkę.
-No dobra.
Pooglądaliśmy jeszcze jakieś filmy i poszliśmy spać. Jak i Ney już leżeliśmy a Davi jeszcze szalał.
-Łobuzie chodź już spać. Jutro przychodzi Thiago.-powiedział Ney i na te słowa jak na magiczne Davi leżał między nami.
-Dobranoc tatusiu.-pocałował go w policzek.
-Dobranoc łobuzie.-pocałował go w czoło.
-Dobranoc Ivy.-i cmok w policzek dla mnie
-Dobranoc szkrabie-i cmok w nosek dla Daviego.
-Dobranoc kotku.-cmok w usta dla mnie.
-Dobranoc kochanie.- cmok ale dłuższy dla Neymara.

_______________________________________________________________________-
Taki krótki ale nie miałam weny przez ten faul :(
mamy dziesiąty rozdział.
10 Neymara w reprezentacji :D
10 Messiago w reprezentacji i Barcy :D 

faul Neymara :'(

Oglądał ktoś wczoraj mecz Brazylia-Kolumbia? Myślałam że zabije tego kolumbijczyka za to jak faulował Neya. Neymara na boisku nie zobaczymy od 6 do 8 tygodni a w szpitalu będzie przez 4 z powodu pękniętego 3 kręgu lędźwiowego. Płacze jeszcze teraz. Dobrze, że nie ma złamanego bo jego kariera by się już zakończyła. Brat mnie pocieszył, że wszystko będzie dobrze. Wracaj do zdrowia Neymar!!!!!!!!!!
Kilka zdjęć z wczoraj :( 

rozdzial 9

tydzień później pierwszy mecz Neymara w Barcy.

Jak tydzień temu zajmuję się Davim. Drugi dzień Daviego i Ivy. Najpierw idziemy na mecz. Dużo gadałam z Phoebe i postanowiłam że dziś zerwę z Tello i powiem Neymarowi co do niego czuje. Tylko ryzykanci są coś warci. Weszłam do szatni bo Cristian chciał  coś zrobić. Ney siedział koło Messiego. Ja usiadłam z Davim koło Cristiana. Nagle on wstał i wszystkich uciszył.
-Ivy kochanie. Dziś jest pierwszy mecz od kiedy jesteśmy razem i chciałbym ci podarować tą koszulkę by każdy wiedział, że jesteś moim skarbem.-Kurwa co ja mam zrobić?! Phoebe czemu jesteś na trybunach a nie tu. Neymar wystrzelił z szatni jak z procy.
-Tatusiu!-krzyknął Davi ale ten już nie usłyszał bo drzwi zdążyły się zamknąć. Mały chciał za nim biec.
-Davi chodź tu.-poszłam za nim i usłyszałam głos Cristiana.
-Ta bo bachor tego debila ważniejszy jest o de mnie.-nie wytrzymałam.
-Davi idź poszukaj tatusia pewnie jest na korytarzu. Alexis idź z małym.-kiedy wyszli podeszłam do Tello i rzuciłam się na niego. Leo i Pique odciągnęli mnie od niego.-Jeszcze raz szmaciarzu powiesz na Daviego bachor a na Neymara debil to cie kurwa chyba zabije!!!-krzyczałam-To koniec frajerze! Znajdź sobie jakąś inną szmate którą będziesz jebał ile wlezie! Wyszłam z szatni. Znaczy zostałam wyprowadzona przez Messiego. Idź do Neya. Teraz możesz mu wszystko powiedzieć. Tylko ochłoń. Mietek się znowu odzywa. Poszłam szukać Santosa kiedy go zobaczyłam przytulał jakąś bardzo ładną brunetkę. Hmm to pewnie dlatego wybiegł. Rozpłakałam się i poszłam na trybuny do Phoebe.
-Ivy co się stało?-spytała a ja opowiedziałam jej co widziałam przed chwilą.


*Messi*

Gadaliśmy z Neyem żeby w końcu powiedział Ivy co do niej czuje. Po chwili Tello uciszył wszystkich.
-Ivy kochanie. Dziś jest pierwszy mecz od kiedy jesteśmy razem i chciałbym ci podarować tą koszulkę by każdy wiedział, że jesteś moim skarbem.-nie zdążyłem zatrzymać Neymara bo wyszedł z szatni w szybkim tempie.
-Tatusiu!-krzyknął Davi ale Santos już raczej tego nie usłyszał.
-Davi chodź tu.-powiedziała Ivy i poszła za małym. Widziałem  frustracje Cristiana.
-Ta bo bachor tego debila ważniejszy jest o de mnie.-powiedział a Ivy wyglądała na spokojną.
-Davi idź poszukaj tatusia pewnie jest na korytarzu. Alexis idź z małym.-kiedy wyszli Ivy rzuciła się na Tello. Ney opowiadał co Ivy potrafi zrobić w złości więc szybko z Pique odciągnęliśmy ją od niego ale zdążyła mu ładnie przyłożyć w oko bo się za nie złapał.
-Idź ochłoń.-powiedziałem do niej kiedy wyprowadziłem ją z szatni.
Po meczu dla nas wygranym 3;1 spotkałem na korytarzu siostrę Neymara Rafaelle. Pogadałem z nią chwilę i poszedłem w stronę Santosa ale zatrzymała mnie przyjaciółka Ivy. No ta jak ona miała? Phoebe? Tak to Phoebe. Czy mi się wydaję czy była wściekła.
-Ej powiedz coś temu twojemu koledze bo przez niego moja przyjaciółka płacze.
-Co? Przez Cristiana?
-Nie, przez Neymara! Kurwa wiedziałam, że zakocha się w kimś nieodpowiednim. Chuj nie robił jej nadziei ale nie musiał przytulać jakiejś dziewczyny na jej oczach
-A jak ona wyglądała?-chciałem się upewnić czy to czasami nie chodzi o Rafaelle.
-Wysoka brunetka ciemna karnacja ubrana w bluzkę barcy z napisem Neymar Jr.-wtedy już wiedziałem, że to chodzi o jego siostrę.
-Ale to była jego siostra.-powiedziałem a ona ucichła.-Neymar ją kocha, a Ivy tego nie widzi. On cierpiał jak Ivy mu opowiadała jak go kocha cierpiał jak widział jak się całowali. Dziś nie zniósł tego jak Tello chciał podarować koszulkę Ivy więc wyszedł z szatni. Powiedziałaś że Ivy kocha Neya więc czemu mu tego nie powie? Dlaczego w takim razie była z Tello.
-To skomplikowane ale to już oni sobie sami wyjaśnią. Musimy coś z tym zrobić... Wiem! Ale ja mądra! Przyjdź dziś z Neymarem do nas to ja już będę wiedziała co zrobić.
-Okej. A ty idź powiedzieć Ivy, że to była jego siostra.
-Nie on sam jej to powie. -poszła chyba do Ivy i Daviego a ja skierowałem się do szatni przebrać się po meczu a tam Neymar jakiś nieobecny.
Głowa do góry. Jeszcze będziesz z Ivy.-powiedziałem i poklepałem go po ramieniu.
-Ta jasne. Tylko jedno mnie dziwi. Dlaczego nie miała ubrane jego koszulki, płakała i Tello ma podbite oko. A po meczu Ivy nie chciała ze mną w ogóle gadać.
-Można powiedzieć, że broniła ciebie i twojego syna.-powiedziałem i wyszedłem z szatni. Po drodze wpadłem na Ivy, która została ciągnięta przez Daviego który chciał wejść do szatni. W drzwiach spotkała się z Neymarem i spojrzeli sobie prosto w oczy. On się do niej przysunął i chciał pocałować ale ona wzięła szybko Daviego na ręce.
-Mogę wziąć dziś Daviego na stare Camp Nou?-stare Camp Nou? gdzie to jest?
-Pewnie.-spuścił wzrok.-Pa synku do zobaczenia później.-powiedział i pocałował  go w czoło. Oj już zatęskniłem za moim Thiago który czeka na mnie w domu z ukochaną Antonellą. Ciekawe jaki plan ma Phoebe żeby oni sobie wszystko wyjaśnili.
-Messi!-powiedział Davi. Ivy podeszła do mnie z małym Santosem.
-Co jest łobuzie?
-Przyjdziesz do nas jutro z Thiago i Antonellą?
-Pewnie.
Pogadałem jeszcze chwilę z chłopakami i pojechałem do mojego synka i narzeczonej.


*Ivy*
wieczorem.
Cały dzień spędziłam na grze w nogę z Davim. Taki zdolny jak tatuś. Nie! Nie mogę o nim myśleć. Jeszcze jak zaprowadziłam Daviego do domu ona tam była. Ta sama brunetka która mi go odebrała. Ney zdążył powiedzieć tylko, że ma na imię Rafaella. Wybiegłam z jego domu żegnając się tylko z Davim. Nie chciałam się przy nich rozpłakać. Nawet nie bolało mnie  tak jak Bruna go pocałowała na jego oczach. Leżałam tak rozmyślając w moim pokoju kiedy ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Proszę.-powiedziałam i dalej leżałam  oczami patrząc w poduszkę.
-Hej.-powiedział chyba najciszej jak umiał. Ja się zerwałam i spojrzałam w jego stronę.
-Co ty tu robisz?-spytałam z podniesionym głosem
-Chciałem pogadać.
-Neymar proszę cię wyjdź stąd.-powiedziałam spokojnie.
-Nie. Porozmawiajmy.
-Wyjdź!-krzyknęłam i chciałam go wypchnąć z pokoju.
-Nie!-krzyknął i odwrócił się do mnie tak, że nasze usta dzieliły centymetry.
-Dobra o czym mamy gadać? O tym, że odkąd byłam z Cristianem traktowałeś mnie jak powietrze!? Że kocham cię mimo że ty kochasz Brune albo tą jakąś Rafaelle!?-on nic nie powiedział tylko wpił się w moje usta. Tym razem serce i Mietek mówiło mi to samo że mam odwzajemnić ten pocałunek. Tak więc zrobiłam. Całowaliśmy się ale Mietek nagle zmienił zdanie. Właśnie rozwalasz mu związek z Rafaellą! Odsunęłam się od niego. A on się na mnie pytająco spojrzał.
-Idź do Rafaelli. Nie chcę rozbijać waszego związku.-on się tylko zaśmiał.
-Tak to fakt kocham Rafaellę.-powiedział-Bruny nie.
-Ty chyba lubisz mi zadawać ból. Wyjdź.-powiedziałam a on ujął moją twarz w dłonie.-A możesz mi powiedzieć jedno?
-Co?
- Czy można nie kochać swojej siostry?
-Nie.
-No właśnie to jak mogę nie kochać Rafaelli skoro jest moją siostrą.-zaśmiał się.
-Jezuu jaka ja jestem głupia.-powiedziałam i usiadłam na łóżku. Teraz zdałam sobie sprawę jacy oni są do siebie podobni.
-Nie jesteś głupia. Jesteś inteligentna, śliczna, słodka.-usiadł koło mnie.-jesteś całym moim światem. Zakochałem się w tobie kiedy cię pierwszy raz ujrzałem. Wtedy jak ci powiedziałem że dziewczyna którą kocham traktuje mnie jak przyjaciela to chodziło o ciebie.-nic nie odpowiedziałam  tylko go pocałowałam.

15 minut później po pocałunkach.
Leżeliśmy na łóżku i gadaliśmy o bzdetach.
-Kotek.
-Hmm?-spojrzałam się na nasze ręce kiedy splótł palce.
-Powiesz mi dlaczego Tello ma podbite oko? Leo powiedział, że broniłaś mnie i Daviego.
-Bo jak ty wtedy wyszedłeś z szatni to Davi chciał za tobą iść ale ty nie słyszałeś to poszłam za nim wtedy Cristian nazwał ciebie debilem a Daviego bachorem.
-Kurwa zabije!-powiedział i szybko wyszedł z mojego pokoju
-Neymar! Czekaj!-krzyczałam za nim a on jak by głuchy.-Messi Louis chodźcie. On chce zabić Tello.-powiedziałam przez płacz a chłopacy szybko wsiedli ze mną do mojego samochodu i pojechaliśmy za czarnym passatem B7 Neya pod dom Cristiana.
-Za co on chce go zabić?-spytał Lou który siedział obok mnie.
-Dokładnie nie wiem czy za to że Tello nazwał go debilem czy Daviego bachorem.
-To chodzi o Daviego. Ney nigdy nie pozwoli obrazić jego syna.-powiedział Messi. Znał go krócej niż ja a wie o nim więcej.
Pod domem Cristiana stał już samochód Neymara. Widziałam, że stał pod drzwiami.Wybiegłam z samochodu. Nie zdążyłam bo Tello otworzył drzwi a Ney powalił go na ziemie i zaczął okładać.
-Neymar przestań!-prosiłam przez łzy. Nawet Lou i Leo nie byli w stanie go odciągnąć.-Jeśli mnie kochasz przestań.-powiedziałam i upadłam potem już widziałam tylko ciemność.

____________________________________________________________________________
Pam pam pam i jest kolejny. Kometujcie kochani :* kiski loffki ziomyyy :D