Obudziłam się z samego rana przez płacz Majki. Ale nie jako Ivy Dare zwykła dziewczyna tylko Ivy Dare narzeczona Neymara da Silvy Santosa Juniora matka jego córki. Ponad rok temu nie pomyślałabym że będę go znała a dziś? Jestem jego całym światem. Kocham go taką samą miłością jaką darze Daviego i Majkę. Heh pewnie Davi będzie z Kają a Maja z Fabiankiem. Ciekawie by było. Wstałam z łóżka i uspokoiłam dziewczynkę.
-Mama.-powiedziała.
-Dobrze już idziemy wszamać coś.-wzięłam ją na ręce i zeszliśmy na dół. Mała wypiła całą butelkę mleka i po chwili na dół wszedł Davi.
-Hej mamusiu hej siostrzyczko.-pocałował nas i usiadł do stołu.-Zrobisz na śniadanie naleśniki?-zrobił duże oczy.
-No pewnie.- Wsadziłam małą do kojca a ona zaczęła się bawić się zabawkami. Zaczęłam robić ciasto naleśnikowe. Po dłuższej chwili miałam usmażone.
-A co tu tak ładnie pachnie.-powiedział Ney przytulając mnie od tyłu.
Ten dzień na prawdę zaczynał się świetnie.
-Tata!
-Co jest łobuzie?-spytał
-Pójdziemy dziś na lody?-spytał
-Oj my z mamusią cie chyba za bardzo rozpieszczamy.-zaśmiał się
-Wcale że nie. Tylko dajecie mi to czego chce.-uśmiechnął się dumnie.
-To jest właśnie rozpieszczanie.-zaśmiałam się i dokończyłam smażenie naleśników.
Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy na spacer i obiecane lody.
-Neymar hej kochanie.-powiedziała znienawidzona prze ze mnie osoba. Rzuciła mu się na szyję i zaczęła całować. Odsunęłam ją od niego jednym szarpnięciem.
-Co ty tu robisz szmato?-powiedziałam Davi odszedł z Mają na plac zabaw więc nie musiałam ograniczać mojego słownictwa.
-Nie do ciebie mówiłam szmato.-znowu uwiesiła się na Neymara ale tym razem on ją odepchnął.
-Phoebe co ty do cholery odpierdalasz?-powiedział.-Zostaw mnie i moją narzeczoną w spokoju.-powiedział po czym mnie przytulił i poszliśmy do dzieci. Nazwał mnie swoją narzeczoną jakie to słodkie. Tego dnia nie zepsuje mi nawet ta popierdolona szmata.
-Mamusiu tatusiu Maja płacze.-Davi podjechał z wózkiem. Wzięłam małą na rączki i nie dało się jej uspokoić.
-Ooo nasza mała Majka rośnie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Co jej jest?
-Ząbkuje.-powiedziałam i podałam małej gryzaka. Po niedługiej chwili się uspokoiła.
Chodziliśmy po parku a do Neya zadzwonił jakiś telefon.
-Halo?
-...
-A siema stary. Co jest?
-...
-Ooo to super. No chyba jak stoisz pod drzwiami to nikogo nie ma. Niedługo wrócimy z Ivy i dzieciakami.
-...
-Oj zobaczysz.
Rozłączył się i przytulił mnie.
-Mam dla ciebie niespodziankę.
-Znowu? Co raz bardziej mnie zaskakujesz Santos.-zaśmiałam się.
-To fajnie ale musimy już wracać.-wyszczerzył się.
-No okej. I tak muszę małą nakarmić. Spojrzałam na zegarek i była 15.
Poszliśmy do domu a pod drzwiami siedział nie kto inny jak Gustavo.
-Siema.-krzyknął a ja się na niego rzuciłam.
-Lima jak ja cię dlugo nie widziałam.
-To jednak jesteście znowu razem. A już myślałem że będę miał u ciebie jakieś szanse.-puścił mi oczko
-Ej ja to wszystko słyszę.- powiedział Ney podjeżdżając z Majką.
-Wiem wiem stary.-zaśmiał się przyjaciel mojego narzeczonego. Kurde jak to fajnie brzmi.-A co to za ślicznotka.-powiedział kiedy zaglądął do wózka.
-A to nasza córeczka Majka.-zapodał Ney.
-Śliczna ee po tatusiu.-powiedział Gustavo.
-No chociaż jeden sie ze mną zgadza.
Weszliśmy do środka i poszłam robić herbatę. Kiedy czekałam na wodę zadzwonił mój telefon. Dzwonił Fabregas.
-No hej Fabsiu co tam?
-Chciałbym cię i Neymara zaprosić do mnie na kolacje.
-Wiesz dziś przyjechał do nas Gustavo i nie wiem czy się wyrobimy?
-No ale mi chodzi o jutro.
-O jutro? A no chyba że. Nie no spoko wpadniemy. A jest jakiś określony powód?
-Poznacie kogoś. Papatki mała. -Rozłączył się i tyle go słyszalam.
Poszłam do salonu z herbata a Gustavo trzymał Maje że sprężynkowała na nóżkach. Wypiliśmy herbatę a Lima się już zwijał.
-Następnym razem wpadniesz na dłużej. -uśmiechnęłam się do niego.
-Pa Majcia. Na razie łobuzie.-pożegnał się z dziećmi potem z nami. Kiedy nasz przyjaciel wyszedł usiadłam z Neymarem na kanapie i oglądaliśmy jak Majka próbuje raczkować.
-Mama.-powiedziała.
-Dobrze już idziemy wszamać coś.-wzięłam ją na ręce i zeszliśmy na dół. Mała wypiła całą butelkę mleka i po chwili na dół wszedł Davi.
-Hej mamusiu hej siostrzyczko.-pocałował nas i usiadł do stołu.-Zrobisz na śniadanie naleśniki?-zrobił duże oczy.
-No pewnie.- Wsadziłam małą do kojca a ona zaczęła się bawić się zabawkami. Zaczęłam robić ciasto naleśnikowe. Po dłuższej chwili miałam usmażone.
-A co tu tak ładnie pachnie.-powiedział Ney przytulając mnie od tyłu.
Ten dzień na prawdę zaczynał się świetnie.
-Tata!
-Co jest łobuzie?-spytał
-Pójdziemy dziś na lody?-spytał
-Oj my z mamusią cie chyba za bardzo rozpieszczamy.-zaśmiał się
-Wcale że nie. Tylko dajecie mi to czego chce.-uśmiechnął się dumnie.
-To jest właśnie rozpieszczanie.-zaśmiałam się i dokończyłam smażenie naleśników.
Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy na spacer i obiecane lody.
-Neymar hej kochanie.-powiedziała znienawidzona prze ze mnie osoba. Rzuciła mu się na szyję i zaczęła całować. Odsunęłam ją od niego jednym szarpnięciem.
-Co ty tu robisz szmato?-powiedziałam Davi odszedł z Mają na plac zabaw więc nie musiałam ograniczać mojego słownictwa.
-Nie do ciebie mówiłam szmato.-znowu uwiesiła się na Neymara ale tym razem on ją odepchnął.
-Phoebe co ty do cholery odpierdalasz?-powiedział.-Zostaw mnie i moją narzeczoną w spokoju.-powiedział po czym mnie przytulił i poszliśmy do dzieci. Nazwał mnie swoją narzeczoną jakie to słodkie. Tego dnia nie zepsuje mi nawet ta popierdolona szmata.
-Mamusiu tatusiu Maja płacze.-Davi podjechał z wózkiem. Wzięłam małą na rączki i nie dało się jej uspokoić.
-Ooo nasza mała Majka rośnie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Co jej jest?
-Ząbkuje.-powiedziałam i podałam małej gryzaka. Po niedługiej chwili się uspokoiła.
Chodziliśmy po parku a do Neya zadzwonił jakiś telefon.
-Halo?
-...
-A siema stary. Co jest?
-...
-Ooo to super. No chyba jak stoisz pod drzwiami to nikogo nie ma. Niedługo wrócimy z Ivy i dzieciakami.
-...
-Oj zobaczysz.
Rozłączył się i przytulił mnie.
-Mam dla ciebie niespodziankę.
-Znowu? Co raz bardziej mnie zaskakujesz Santos.-zaśmiałam się.
-To fajnie ale musimy już wracać.-wyszczerzył się.
-No okej. I tak muszę małą nakarmić. Spojrzałam na zegarek i była 15.
Poszliśmy do domu a pod drzwiami siedział nie kto inny jak Gustavo.
-Siema.-krzyknął a ja się na niego rzuciłam.
-Lima jak ja cię dlugo nie widziałam.
-To jednak jesteście znowu razem. A już myślałem że będę miał u ciebie jakieś szanse.-puścił mi oczko
-Ej ja to wszystko słyszę.- powiedział Ney podjeżdżając z Majką.
-Wiem wiem stary.-zaśmiał się przyjaciel mojego narzeczonego. Kurde jak to fajnie brzmi.-A co to za ślicznotka.-powiedział kiedy zaglądął do wózka.
-A to nasza córeczka Majka.-zapodał Ney.
-Śliczna ee po tatusiu.-powiedział Gustavo.
-No chociaż jeden sie ze mną zgadza.
Weszliśmy do środka i poszłam robić herbatę. Kiedy czekałam na wodę zadzwonił mój telefon. Dzwonił Fabregas.
-No hej Fabsiu co tam?
-Chciałbym cię i Neymara zaprosić do mnie na kolacje.
-Wiesz dziś przyjechał do nas Gustavo i nie wiem czy się wyrobimy?
-No ale mi chodzi o jutro.
-O jutro? A no chyba że. Nie no spoko wpadniemy. A jest jakiś określony powód?
-Poznacie kogoś. Papatki mała. -Rozłączył się i tyle go słyszalam.
Poszłam do salonu z herbata a Gustavo trzymał Maje że sprężynkowała na nóżkach. Wypiliśmy herbatę a Lima się już zwijał.
-Następnym razem wpadniesz na dłużej. -uśmiechnęłam się do niego.
-Pa Majcia. Na razie łobuzie.-pożegnał się z dziećmi potem z nami. Kiedy nasz przyjaciel wyszedł usiadłam z Neymarem na kanapie i oglądaliśmy jak Majka próbuje raczkować.
-Jesteśmy jutro zaproszeni na kolacje.-powiedziałam przytulając się do Neymara.
-Taa? A do kogo?
-Do Fabregasa. Mamy kogoś poznać.
-O no to super. A z dziećmi czy bez?
-Chyba bez bo mówił że zaprasza Ciebie i mnie.-po chwili dostałam sms od Fabsia.-O o wilku mowa.
Zapomniałem ci powiedzieć. Davi i Majka są też mile widziani. :) :)
-A jednak dzieci też idą.-zaśmiałam się.
Była godzina 17;30 na prawdę nudziliśmy się. dzieci spały na podłodze.
-Wiesz? Może pójdę po Louisa i chłopaków zajmą się dziećmi a my powłóczymy się po mieście. Co o tym myślisz?
-Dobry pomysł. A nie lepiej zadzwonić?
-Nie przejdę się.-pocałowałam go w policzek i wyszłam z domu. Byłam koło domu mojego przyjaciela i usłyszałam szybko jadący samochód potem pisk opon uderzenie ból. Po wszystkim widziałam tylko ciemność, pustkę. Kompletne zero.
____________________________________________________________________-
Mam nadzieję że nie jesteście źli że Ivy miała wypadek :D
Rozdziały będę pisała trochę krótsze bo nwm czy z dłuższymi dojadę do 30 przed początkiem roku szkolnego. W roku szkolnym rozdziały rzadko będą się pojawiały bo wiecie. Nowa szkoła więcej lekcji. Nie wiem czy ktoś wie ile w technikum jest nauki :( A ja do kujonów nie należe xD
Kiski lofki :* :* <3 <3
Nie nooo! Mam nadzieję, że Ivy jakoś uda się z tego wyjść cało :/ Kurde, zaskoczyłaś mnie tym, że nagle miała wypadek :< W ogóle to podrąbałaś mi pomysł co do Gu, ponieważ już sama zaplanowałam coś napisać o spotkaniu z nim, chyba mi w myślach czytasz :P mam nadzieję, że się nie pogniewasz jak wspomnę coś o Limie ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! zapraszam do mnie, niedawno pojawił się dziesiąty rozdział :)
Nie ma sprawy :) on u mnie zadnych spraw nie pokomlikuje :D
Usuń