czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 31 I,m BACK

Czytnij notke pod rozdziałem.  ~.^


Tydzień później. 
Co się działo przez ten tydzień.  Spotkałam się z Neymarem.  Fajny z niego chłopak.  W tym tygodniu mieliśmy już 3 randki. Dziiś Monia idzie na randkę z Marciem. Słodka z nich para. Bartra grzebał w moim lapotopie kiedy ja robiłam kanapki. Musze dużo jeść ze wzgledu dziecka. Może powiem Neymarowi i Marcowi. Adrianowi na pewno nie. Jak wrócę do Polski to będę go unikać. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Marca.
-Ej na YouTube jakiś Sitek dodał piosenkę. Ty masz taki napis na nadgarstku. -podeszłam do niego i włączyłam.
. Tak wiele miałem dać im, nie chciałem Cię stracić.
Nie mogę tego cofnąć już czasu na tarczy.
Nie żyw już urazy, próbowaliśmy tyle razy,
A teraz to przeszłość, chyba coś nam uciekło.
Mogę być z Tobą szczery? Mam już dosyć sławy.
Przestań robić mi te zdjęcia komórkami.
Czuję się beznadziejnie i chyba powinienem.
Co mi się dzieje z sercem? Niedługo skamienieje.
Mój kumpel też miał talent, dziś słyszę coś o herze.
Gdzie, kurwa, się podziałeś stróżujący aniele?
Popadam już w depresję, nie czuję nic kompletnie.
Nie wiem czy mówię z sensem, może to tylko brednie.
Żyję z dnia na dzień, w lustrze widzę wstyd,
niszczę swoje sny, w którą stronę iść?
Nie wiesz o mnie nic, nie bierz mnie za wzór,
nie chcesz ze mną być, nie jestem ze snu (nie jestem ze snu)
Przepraszam.
Ref:
Nie wiem już nic. Gubię się cały czas gdzieś,
tracę wyobraźnię, pomóż mi wstać.
Co jest dziś wyraźne - dla mnie we mgle.
Wątpię by mój pacierz zmył mi ten grzech.
I nie wiem już nic. Gubię się cały czas gdzieś,
tracę wyobraźnię, pomóż mi wstać.
Co jest dziś wyraźne - dla mnie już nie.
Wątpię by mój statek płynął na brzeg.
Proszę, pomóż mi wstać.
2. Nigdy nie byłem typem samotnika,
dziś łapię się na tym, że ich unikam.
Dzień mija mi tak samo jak wczoraj.
Miałem wyjść, pierdolę odwołam.
Sumienie mówi mi o kontakcie z ojcem.
W sumie nie mam już żalu, to postęp.
Nic nie jest takie samo jak przedtem.
Za dzieciaka widziałem to w innym świetle.
Czas leci jak pojebany felix.
Swoją drogą - też chciałbym to przeżyć.
Może wtedy bym docenił co mam dziś.
Nie pogrywał tak z życiem - Jumanji.
Czemu nie daje wywiadów i przy tym,
który to kurwa feat bez płyty.
Ludzie mówią, że poczułem się za pewnie.
Chcieli mnie wszędzie, zostałem w LD*.
Ref:
Nie wiem już nic. Gubię się cały czas gdzieś,
tracę wyobraźnię, pomóż mi wstać.
Co jest dziś wyraźne - dla mnie we mgle.
Wątpię by mój pacierz zmył mi ten grzech.
I nie wiem już nic. Gubię się cały czas gdzieś,
tracę wyobraźnię, pomóż mi wstać.
Co jest dziś wyraźne - dla mnie już nie.
Wątpię by mój statek płynął na brzeg.
Proszę, pomóż mi wstać.
3. Wiem jak traktujecie tych co powinęła się noga im.
Wyprzesz się trzy razy mnie nim minie moja droga w tym.
To był kiepski rok, oby tu w kolejnym szło.
Plujesz sobie w brodę, jak mi chciałeś wtedy zmienić bio.
Jest cienka linia między prawilniakiem a wtyką
Tak bardzo chciałeś szaleć, że zapomniałeś żeś cykor.
Kiedy tracisz wiarę, kiedy nikogo nie ma przy Tobie wcale,
zdajesz sobie sprawę, że miałeś za wiele żeby teraz odejść od tej gry na stałe.
Komentarze tych al'a fanów, wiej stąd - chorągiewki.
Mógłbyś skrócić ich jednym zdaniem, ale pieprz to - piorą łeb im.
Młode Wilki* - byłem przed nimi, powinieneś wiedzieć.
Po "Niesiemy prawdę"* wszyscy nagle chcieli młodych wesprzeć.
Ref:
Nie wiem już nic. Gubię się cały czas gdzieś,
tracę wyobraźnię, pomóż mi wstać.
Co jest dziś wyraźne - dla mnie we mgle.
Wątpię by mój pacierz zmył mi ten grzech.
I nie wiem już nic. Gubię się cały czas gdzieś,
tracę wyobraźnię, pomóż mi wstać.
Co jest dziś wyraźne - dla mnie już nie.
Wątpię by mój statek płynął na brzeg.
Proszę, pomóż mi wstać.
-Ej czemu płaczesz?-spytał. 
Nawet nie wiem kiedy poleciały mi łzy.  Znowu napisał o mnie kawałek.  Znaczy o nas których już nie ma. Nie zwracając uwagi na Marca wybiegłam z pokoju. Na dworzu zadzwoniłam do Kuby.
-Halo? Kuba?
-No. Ej mała co się stało płakałaś?
-Widziałeś?
-Co?
-Sitka piosenkę.  Tą pomóż mi wstać.
-No widziałem.  Kolejna o tobie.
-Czy on musi mi tak utrudniać to wszystko? Chce zapomnieć
   *Sitek*
-Czy on musi mi tak utrudniać wszystko? Chce zapomnieć.  Nie chcę go znać.  Kocham go ale nienawidzę. -słysząc te słowa zajebałem pięścią w ścianę.  Nie chce jej nic utrudniać.  To ja jestem winny naszego rozstania. Jeszcze dziś jadę do tej Hiszpanii. Muszę z nią wszystko wyjaśnić
Ania
-Mała ja wiem że kochasz. Nie pomogę ci bo nie mam jak. Wiem dobrze że ja też ci o nim przypominam. Teraz musze kończyć bo ten kretyn coś sobie zrobi. - zakończył rozmowę.  Spacerowałam sobie i spotkałam Neymara. Przywitałam się z nim buziakiem w policzek.
-Hej coś się stało?-spytał. 
-Nie wszystko w porządku. 
-to dobrze. Słuchaj trener kazał przekazać że wyjeżdżamy po jutrze do Madrytu i będziecie z nami mieszkały w jednym hotelu. Za półtora miesiąca mamy ważny mecz z Realem Madryt. Wtedy kiedy wy wyjeżdżacie. Nie chce żebyś wyjeżdżała. -posmutniał.
-Ale ja nie musze stąd wyjeżdżać. Mogę zostać.  Nie mam do kogo wracać. 
-Taka piękna dziewczyna nie ma do kogo wracać?
-No tak się sprawy pokomplikowały.
-To może przejdziemy się?-spytał ze słodkim uśmiechem. 
-Pewnie.
Na spacerze byliśmy dosyć długo.  Zauważyłam parę z malutkim dzieckiem. Kiedyś to mogłam być ja i Adrian. A teraz kto wie. Może to będę ja i Neymar. Nie wiem co do niego czuje i jak to wszystko wyjdzie. Przez to ze Adrian wszystko utrudnia boje się ze nic mi nie wyjdzie.  Boże cały czas Adrian Adrian i Adrian. Czas myśleć o teraźniejszości. O Neymarze. Musze mu powiedzieć o dziecku.
-Neymar co o mnie myślisz?-spytałam jednocześnie przerywając ciszę w której przebywaliśmy. 
-Myślę że jesteś niesamowitą dziewczyną. Inteligenta, śliczna z poczuciem humoru, masz wielki talent do robienia zdjęć. A czuje się przy tobie jakbym znał cię od dawna. Na prawdę.
-A co jeśli o tobie myślę podobnie ale jest coś co przed prawie wszystkimi ukrywam. 
-No chyba nie zabiłaś nikogo co?-zaśmiał się.-Nie no cokolwiek to jest nie zmienię swojego zdania o tobie. 
-No to wiec. Zanim wyjechałam tutaj z Polski to miałam chłopaka no i psuło się już między nami i w końcu zerwaliśmy. No i tydzień temu dowiedziałam się że jestem w ciąży.
-Czyli co? Chcesz do niego wrócić?
-No właśnie o to chodzi że nie. Zranił mnie i nawet nie dowie się że ma dziecko.
-A wiesz co ja chce?
-Co?
-Chce spróbować.
-Co chcesz spróbować?
-To.-stanął na przeciwko mnie i pocałował. Kiedy chciał się odsunąć przyciągnęłam go z powrotem.
Do hotelu wróciłam bardzo późnym wieczorem ze wspaniałym humorem. Po cichu weszłam do pokoju bo Monia pewnie spała. Jednak zdziwił mnie widok który tam zobaczyłam.
-co ty tu do cholery robisz!!?-krzyknęłam.
-Chce ta całą sprawę z tobą wyjaśnić.
-Ania nie denerwuj się wiesz że nie możesz.-wtrąciła się Monia.-Daj mu wyjaśnić
-Teraz mało mnie to obchodzi. Adrian wynoś się!-krzyknęłam.
-To o ojca chodzi twojego do cholery! On mi kazał z tobą zerwać. Znalazł mnie na koncercie. Myślał że jak z tobą zerwę wrócisz do domu i jakoś Karole ściągniesz!-krzyczał mi prosto w twarz. Nigdy nie podniósł na mnie głosu ale teraz musiał bo wiedział że inaczej go nie wysłucham.
-Jak o naszego ojca?-spytałam bardzo cicho. w tym momencie zadzwonił mój telefon. Neymar. -Przepraszam nie mogę teraz rozmawiać. -wyłączyłam telefon i usiadłam koło Moniki.-No mów.
-Wtedy jak z tobą zerwałem miałem koncert w Wrocławiu i wtedy twój tata zagroził mi że zabije cie jeśli nie wrócisz do domu i nie ściągniesz Karoliny. Kocham cię i nie chciałem żeby coś ci się stało dlatego musiałem to zrobić gdybym wiedział o twoim wyjeździe nigdy bym się na to nie zgodził. Wiem że cie zraniłem. Nigdy tego nie chciałem. Przez minute jak wyszłaś wtedy z domu miałem kompletną wyjebke ale teraz już nie wyrabiam. Brakuje mi cie cholernie i nie wiem jak sobie poradzę jak nie będzie ciebie blisko mnie. Mam wyjebane w te wszystkie dziewczyny. Zawsze cię kochałem, kocham i będę kochał.-pocałował mnie i wyszedł.
-Co tu sie właśnie kurwa stało?-spytała Monia.
-Nie wiem ale. mózg rozwalony..


___________________________________________________________________
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszamPrzepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam 
 
 
 
Wieeeeeeeem ze bardzo dlugo nie dodawalam zadnego rozdzialu ale bardzo latwo i banalnie mozna to wyjasnic. 
szkola 
no  ale co mozna zrobic zeby poprawic 9 zagrozen 
zawiesic bez zadnej wiadomosci swoje opowiadanie i pozostawic was w oczekiwaniu na nastepny rozdzial. postaram sie dodawac rozdzialy czesciej ale nic nie obiecuje no wiecie jak sie jest na profilu graficznym nic innego sie nie robi niz siedzenie na kompie i robienie jakis projektow czy napisow w 3d czy innych balwanow czy widelcow xd 
kiski lofki :* :* :* <3 <3 <3 
i jeszcze raz 
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszamPrzepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam 
 

piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 30

Następnego dnia obudziłam się po 10. Na treningu chłopaków miałyśmy być o 13. W łóżku nie było Moni a Kuba spał jak zabity. Próbowałam go obudzić ale zrobiło mi się strasznie nie dobrze. Pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam. Odrazu umyłam zęby i wróciłam do pokoju w celu obudzenia Kuby ale w łóżku już go nie było.  Skierowałam się do kuchni a tam Monika z Kubą jedli płatki. 
-O hej. Chcesz też? -spytała Monia. A Kuba mnie zmierzył wzrokiem.
-Źle się czujesz? Jakaś blada jesteś.-zaniepokojony podszedł do mnie.
-Nie wiem.  Przed chwilą wymiotowałam.-powiedziałam i ominęłam Bireckiego i usiadłam do stołu i oparłam głowę o dłonie. 
-może nie idź dziś na trening. Powiem Luisowi że się źle czujesz.
-Nie no pójdę.  Taka okazja do pracy się zdarza raz na milion.
-Taa czy ci się Bartra podoba.?-zaśmiała się. 
-Nie co ty. Kuba a ty o której masz samolot?
-O 19.
-Oo to możesz iść z  nami na trening co o tym myślisz?-spytałam
-No czemu by nie a wpuszczą mnie?
-Ania tak ich zagada że pewnie że tak.

Na treningu.
Siedziałam w toalecie i już trzeci raz tego dnia wymiotowałam. Wyszłam z toalety i skierowałam się na murawę. Kuba miał szybciej samolot i musiał już jechać.  Cały czas gadał ze Real jest lepszy i tak dalej. Zamyślona nawet nie zauważyłam że na kogoś wpadłam. 
-Przepraszam.-powiedział ten noo Neymar.
-Nie to ja przepraszam. Zamyśliłam się i na ciebie wpadłam.-chciałam iść już w określone przez siebie miejsce ale brazylijczyk mnie zatrzymał.
-Słuchaj no jest teraz okazja no i chciałbym cię spytać czy nie poszła byś ze mną na kawe i się lepiej poznać. -zdziwiło mnie to bo ledwo go znam a nie powiem jest przystojny.
-Pewnie. Czemu by nie.
-To może jutro po treningu?
-Okej.-uśmiechnięta wróciłam z nim na boisko. On wrócił do treningu a ja robiłam zdjęcia do reportażu Moniki. 
-Słuchaj Ania. Może ty w ciąży jesteś? -Coo?? Nie co ty. Z kim? A dobra wiem. nie zawsze się zabezpieczaliśmy.
-Ale wiesz. Jakie gumki robią to szkoda gadać.  Pójdziemy dziś do lekarza dobrze?
-No dobrze. -bałam się tej wizyty bo nie chciałam być w ciąży.  Nie teraz kiedy rozstałam się z Adrianem i jestem w Hiszpanii.  Po treningu pojechałyśmy do lekarza. 
-Monia ja nigdzie nie ide. Boje sie.- cofnęłam się od drzwi do ginekologa. 
-Oj idź nie marudź.-pchnęła mnie za drzwi i juz nie miałam wyjścia. 

-Gratulacje to 3 miesiąc. -powiedział z uśmiechem. Ja po prostu się rozpłakałam. Nie wiedziałam co mam robić w tamtym momencie. -Coś się stało?-spytał
-Wolałabym żeby pan powiedział że przykro mi ale nie jest pani w ciąży. 
-Czemu? Ojciec dziecka na pewno się ucieszy.
-No właśnie z tym ciężko. On mieszka w Polsce.
-Ale z tego co widzę pani też jest polką.
-To bardziej skomplikowana sprawa niż pan myśli.  Muszę już iść siostra czeka.
-Dowidzenia. Zapraszam na kontrolę za miesiąc.
-Dowidzenia.-powiedziałam i wyszłam. 
-No i co?-pojawiła się prze de mną Monika.
-Powiem w hotelu.-udawałam obojętną. Nie zadawała więcej pytań.  W hotelu usiadłam przed telewizorem i włączyłam go na jakimś durnym serialu.
-No to powiesz mi wreszcie?-spytała zasłaniając mi telewizor. Ja się tylko rozpłakałam. -Musisz do niego zadzwonić i mu powiedzieć.
-Nie. Nigdy mu tego nie powiem. Mogę się do niego odzywać ale nigdy nie dowie się że ma dziecko.
-No to chociaż Kubie powiedz?
-ale co powiedz Kubie?-spytał wchodząc do naszego pokoju Kuba??
-Co ty tu robisz? -spytałam.  - miałeś samolot.
-No miałem ale mi zjebał. To co masz mi powiedzieć?
-No dobra. Powiem. Ale tylko wspomnij słówko Adrianowi to nie nagrasz już żadnego nowego kawałka ani płyty.  Dobrze?
-Dobrze. No to co jest?
-Monia ty powiedz. Ja nie jestem w stanie.
-Ania jest w ciąży.
-Cooo?!?! Że Kryński ojcem?!? Mała nie wiem jak wyście to zrobili że wpadliście ale lepiej mu wszystko powiedz.
-Nie to wykluczone.-on wyciągnął telefon i gdzieś dzwonił.
-No siemanko... Jutro.... A teraz ktoś chce ci coś powiedzieć. -podał mi telefon a ja nieświadoma z kim rozmawia odezwałam się do osoby po drugiej stronie telefonu.
-Halo?
-Ania to ty?!-o nie Kuba nie żyje. 
-Aa.aadrian?
-Mała słuchaj nie chciałem żeby to wszystko tak wyszło.
-Dobra daruj sobie. Mogę z tobą normalnie gadać ale nic więcej.  Wspomnisz na temat nas. Teraz musze kończyć. - rozłączyłam się i oddałam Kubie telefon.
-Kuba ja mu nic nie powiem uszanuj tą decyzję. 

Insta tumbrl

Siemcia :) jesli ktos by chcial to podaje dane do instagrama mojego i tumbrlera :D

Insta: pjona._
Tumbrl: Pjona ;)

Nad nowym rozdziałem nadal pracuje ;)

wtorek, 14 października 2014

Rozdział 29

Pojechaliśmy do hotelu i tam od razu podłączyłam laptopa pod ładowarkę i weszłam na Facebooka.  Adrian Kryński dodał nowe zdjęcie.  Heh z B.R.O. i opis. Stary wracaj już z tej Hiszpanii bo nudno bez ciebie.  Nie ma z kim spalić jointa. ;)
-What?!?!?-krzyknęłam
-Co jest?-spytała Monia. Muszę przywyknąć do jej nowego imienia.
-Kuba jest w Hiszpanii.
-Jaki Kuba?
-No B.R.O.
-Aa Kubuś trzeba było tak od razu. Dzwoń do niego niech wpadnie.
Nie zastanawiałam się długo tylko wzięłam telefon i wybrałam numer do Kuby. Po trzech sygnałach odebrał.
-heja skarbie.
-No hej. Powiedz mi gdzie jesteś?
-W Hiszpanii więc nie wypłacisz się za rachunek.-zaśmiał się. 
-No wiem ale dokładnie.
-No dokładnie to w hotelu La Massia w pokoju 342. A co?
-Noo to mam do ciebie małą sprawę. Moja koleżanka jest w pokoju 343 i ma problem z laptopem możesz iść jej pomóc?
-Ładna jak ty? -spytał od razu.
-Można tak powiedzieć. -zaśmiałam się a Monia to już sikała ze śmiechu.
Rozłaczył się po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
-Prosze!-krzyknęłam a po chwili w środku znalazł się Kuba.
-Aga!-krzyknął i odrazu mnie przytulił.  -Gdzie ty Kryńskiego tu zgubilaś?-spytał a po chwili się bardziej w niego wtuliłam.
-Nie jesteście już razem prawda.-stwierdził nie spytał. Kuba i Adrian to dwie osoby które spędziły ze mną każdą wolną chwilę. Wiedzą o mnie wszystko. Nic przed nimi nie ukryje.
-Weź ją na spacer. Pogadacie sobie. -powiedziała Monia. 
Kuba chwile pogadał z Monią i poszliśmy na spacer.
-No to opowiadaj czemu zerwaliście.-powiedział.
Opowiedziałam mu całą historię i on się zatrzymał.
-Czy mu kurwa do końca ta marycha mózg zlasowala?? Jaki fiut kurwa. Okej jest skurwielem ale ma to w genach ale żeby pozbywać się takiego skarbu?
-Kuba. Ja już też miałam dość.  Go co rusz nie było w domu tak jakbym sama mieszkała.  Jest dla mnie cholernie ważny ale bym już nie dała rady z nim być.  To mnie przekracza.  -Mała słuchaj.  Adrian jak pisał o tobie piosenkę co chwile do mnie przychodził i mówił ze boi ci się wyznać miłość.  Że nie da rady takie tam.  Teraz nie wiem co mu odbiło ale cie kocha. Też cię kocham ale wiem że nie mam szans. Przecież jestem twoim starszym bratem.-przy ostatnich dwóch słowach zrobił cudzysłów w powietrzu.
-Kuba to nie tak. Wyznałeś mi miłość jak byłam z Adrianem. Teraz się dużo spraw zmieniło a ja z głupiałam. Nie wiem co mam robić.
-Słuchaj mimo że cie kocham i ogólnie mam zielone światło to tego nie zrobię.  Wiem że coś zjebie a nie chce żebyś prze ze mnie cierpiała. Na prawde nasza przyjaźń jest dla mnie najważniejsza.-nawet nie wiem kiedy się zatrzymaliśmy.-A gdybym cię zranił to nigdy bym sobie tego nie wybaczył.-pocałował mnie delikatnie w usta a ja się w niego wtuliłam. 
-No dobra dobra a teraz chodź na lody. Skarbie ja stawiam.-powiedziałam przytulona do niego. Objął mnie ramieniem i poszliśmy w stronę budki z lodami. Gadaliśmy na najróżniejsze tematy. Szliśmy już do hotelu kiedy zobaczyłam Bartre.
-O hej.-powiedział kiedy nas zauważył
-No hej. Gdzie tak pędzisz?-spytałam.  -A po Ninę. Bo jest u weterynarza. Więc tego ten muszę lecieć.  A sory. Marc jestem.-wyciągnął rękę do mojego przyjaciela.
-Kuba.
-No to ten narazie.-pożegnał się i poszedł.
-Skąd ty znasz Bartre?-spytał
-A no wiesz. Odebrał mnie i Monie z lotniska.  W wielkim skrócie przez dwa miesiące będziemy współpracować z Fc. Barceloną. -wyszczerzyłam się jak głupi do sera.
-A no to grono raperów w Polsce ci nie starczyło to w hipszpanii wybrałaś grono piłkarzy?-zaśmiał się
-A wierz że tak? Dobra mniejsza z tym. A kiedy wracasz do Polski?
-Jutro.-uśmiech znikł mu z twarzy a mi jednak wrecz przeciwnie. 
-Pamietasz jak za szczylów spaliśmy razem?
-No pewnie. Karolcia się rozpychała zawsze.
-No to teraz masz okazje ostatnia noc będzie nasza.-zaśmiałam się.
-Ale tylko my czy Monia też? -
-Też.
-No to szykuje się orgia.-zaśmiałiśmy się i weszliśmy do mojego pokoju.
-Monia Kuba śpi dziś z nami!-krzyknęłam a z łazienki wyleciała moja siostra i wskoczyła na naszego przyjaciela.
-yeeei jak fajnie!! - krzyknęła
-No to co idziemy spać?-spytałam kiedy skończył się horror który oglądaliśmy.
-No pewnie. -powiedzieli razem.
Po 15 minutach ja i Monia byłyśmy wtulone w naszego przyjaciela
-Dobranoc laski.
-Dobranoc przystojny przystojniaku. -powiedziałam i po niedługim czasie zasnęłam. Śnił mi sie Adrian że przyjechał do Hiszpanii. Taa te moje poronione sny. Tak samo ten że byłam z Neymarem i miałam dzieci kilka lat temu haha

_________________________

Nom to jest kolejny ;) zycze miłego czytania ;)

Kiski lofki :* ;* ♥♥

czwartek, 4 września 2014

Rozdział 28

Stawiłam się na lotnisku. Z tą dziennikarką miałam się spotkać w samolocie. Poszłam ba odprawę.  Cały czas myślałam o Sitku. Nawet miałam wytatuowane na nadgarstku Sitek. Jest dla mnie zbyt ważny żeby urwać z nim ot tak kontakt. Dzwonił do mnie ale nie odbierałam. Ostatni raz dzwonił dziś rano. Jestem jeszcze na niego zła. Całą noc nie zmróżyłam oka. Nie wiem co mam myśleć.  W słuchawkach leciały piosenki Adriana. Poszłam na odprawę. Nie wiem. Po tym starzu może wrócę ale nie jestem pewna. Nie mam nawet do kogo wracać.  Może odnajdę Karolinę. Nie wiem co mam myśleć. Wsiadłam do samolotu i zajęłam swoje miejsce. Po chwili usiadła koło mnie znajoma mi blondynka.
-Karolina!-krzyknęłam i przytuliłam się do siostry.
-Aga!-odwzajemniła gest.-Boże jak ja tęskniłam. Opowiadaj co sie działo.
-No. To teraz nazywam się Anna Sitkowska.
-Noo Sitkowska ale pewnie w przyszłości Kryńska.-puściła mi oczko ale widząc mój smutek spoważniała.-Coś się stało z Adrianem?
-Zerwał ze mną. -powiedziałam
-Co? Ale jak? Dlaczego?-opowiedzialam jej cały wczorajszy dzień. Zaniemówiła a my byliśmy już w drodze do Hiszpanii.
-Dobra a teraz mów co u ciebie.-otarłam policzki na których były lekko zaschnięte łzy.
-No więc nazywam się teraz Monika Paczułkowska teraz lece do Hiszpanii  żeby opisać miesiąc jakiejś drużyny piłkarskiej no i miała ze mną lecieć jakaś fotografka i chyba jej nie ma. A ty czemu do Hiszpanii lecisz?
-No bo ja jestem tą fotografką.-zaśmiałam się i całą drogę przegadałyśmy. Kiedy wysiadłyśmy z samolotu czekaliśmy na kogoś kto nas odbierze. Po jakiś 15 minutach podszedł do nas BARDZO przystojny chłopak.  Może miał coś koło dwudziestki.
-Przepraszam czy pani Monikia i Anjia?-spytał po polsku.
-Tak.-powiedziałam po Hiszpańsku bo widziałam jak się męczy z naszym ojczystym językiem. 
-Oo to panie mówią po Hiszpańsku?
-Tak owszem.
-Jestem Marc. Miałem odebrać panie z lotniska i zawieźć do naszego trenera. Menager nie ma czasu ale Luis wie wszystko co i jak i ratują mnie panie od treningu.-uśmiechnął się pokazując swoje śliczne białe ząbki.
-Jakie panie. Nie postarzaj nas.-powiedziałam przez śmiech.  Marc pomógł nam z walizkami i ruszyliśmy w stronę jego tak sądzę białego terenowego auta. Zapakowaliśmy bagaże i ruszyliśmy w nieznanym nam kierunku.
-A gdzie teraz tak właściwie jedziemy?-spytała Kara.
-Jak to gdzie? Na Camp Nou.
-Co to jest? -spytała
-No właśnie. -przytaknęłam.
-Nie no nie mówcie że nie wiecie co to Camp Nou.
-No gdybyśmy wiedziały to byśmy nie pytały. -zaśmiałam się.
-A więc Camp Nou to dom Fc. Barcelony. Nasz kochany stadion.
-Ejejejej. Fc. Barcelony? Tu gra Neymar nie?
-A no tak. Zapalona fanka?
-Nie. Tylko tak się pytam. Skołuje sobie autograf Ronaldo.
-To będzie trudne.
-Czemu? Przecież będę z wami całe 2 miesiące jakaś przerwa bedzie czy coś.
-No będzie będzie tylko Ronaldo gra w Realu Madryt a nie Fc. Barcelonie.
Nawet się nie spostrzegłyśmy a byłyśmy pod stadionem. Nawet ładny.
-Monia chodź. Szturchnęłam lekko siostrę bo Zaniemogła jak zobaczyła stadion. Boże z kim ja żyje.
Poszliśmy przez jakieś korytarze i w końcu dotarliśmy na murawę. Tam grupka spoconych piłkarzy kopała sie po tyłkach i ganiała po boisku. Dzieci. Po prostu dzieci.
-Witajcie w naszym domu.-powiedział Marc. Nawet fajny jest. Ale Adrian fajniejszy. DOŚĆ! Aga. Przestań o nim myśleć.  No ok. Czy ja gadam sama ze sobą? Ale tylko w myślach? Taką mam nadzieje. A może nieświadomie mówię to na głos.  Aga spokojnie.  Wdech wydech.
-Ann wszystko okej?-spytała rozbawiona Karolina.
-Tak a co ma być?
-gdybyś widziała swoją minę byś padła śmiechem. -powiedział jakiś piłkarz.
-Taa. To nie ja ganiam piłkę po boisku od bramki do bramki. Syzyfowa praca co nie? -zaśmiałam się i poszłam za Moniką do trenera kończąc z nieznanym mi piłkarzem krótką ale fajną wymianą zdań.
-Alexis jestem!- krzyknął
-Ann!-krzyknęłam nawet się nie odwracając. Po spotkaniu z trenerem. Poszłyśmy się lepiej poznać z piłkarzami jak nam kazał Luis. Bardzo fajny facet. Noo siedzieliśmy w kółku i zapamiętałam tylko kilku piłkarzy takich jak Alexis od fajnej rozmowy Cesc od Gerarda a ten od Shakiry Neymara co cały czas grzebał w telefonie.  Ach co za kultura. No i Marca. Ale tego to już wcześniej poznałam. 
-Ej a co tu pisze? -spytał Fabregas.-Sii co? -pokazał na mój nadgarstek.
-Sitek.-powiedziałam spuszczając wzrok.
-A co to znaczy?-nic nie odpowiedziałam tylko prawie zaczęłam płakać gdyby nie Marc.
-Fabregas znajdź sobie inne zajęcie okej? Dziewczyny pewnie zmęczone podróżą więc zawioze je do hotelu i jutro sie jeszcze bardziej poznamy.-Hiszpan pomógł nam wstać z trawy i poszliśmy do samochodu.
-Sorka za niego. Lubi wtrącać nos w nie swoje sprawy.
-Skad wiedziałeś że to jest nietykalna dla niej sprawa. Słuchałam co mówią bo nie byłam w stanie sie odezwać nawet słowem. 
-widziałem po jej oczach. Ann wszystko okej?
-Tak.-powiedziałam i przymknęłam oczy. Zasnęłam.

__________________________

Noom i jest kolejny ;) przepraszam ze tak długo czekaliscie ale przez SZKOŁĘ nie mam zbytnio czasu.
Teraz coś nabazgralam bo chora jestem wiec musicie mi wybaczyc ze krotki do tego beznadziejny :/
Ale jak zwykle tradycyjnie..

Kiski lofki :* :* <3 <3

czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 27

-Więc kiedy jest wyjazd?-spytałam
-Jutro z samego rana. Bilet zakwaterowanie i ogólnie wszystko ma pani zagwarantowane.
-A wyjazd ile będzie trwał?-co raz bardziej siet bałam co powiem Adrianowi.
-Dwa miesiące. 
-Dobrze. To wszystko?
-Tak. I ma pani wolne do końca dnia. Jutro pozna pani swoją partnerkę. 
-Dobrze. Dziękuję i do widzenia.
Wyszłam z firmy i spacerowałam po okolicy. W słuchawkach leciała piosenka Adriana "Poznaj moją pannę" stworzył ją kiedy po raz pierwszy zostałam jego dziewczyną.  Ta piosenka jest dla mnie wyjątkowa. "Za to ty mnie znasz na wylot". Tak z tymi słowami  się zgodzę.  Znam go lepiej niż jego mama. Pamietam jak miałam 12 lat on przyszedł do mnie załamany bo zerwała z nim jakaś dziewczyna.

-Adi co się stało?-spytałam kiedy zobaczyłam w jakim stanie jest moj przyjaciel.
-Milena ze mną zerwała. -mówiąc to poleciały mu łzy
-Ej nie płacz. Nie lubie jak ktoś płacze a tym bardziej chłopak. -Powiedziałam i go przytuliłam.
-Ona mnie już nie kocha.
-Ejj ale ja cie kocham i zawsze będę. -powiedziałam całując go w policzek.
-Jesteś taką małolatą a umiesz mi poprawić humor.  

Pamiętam też moje 16 urodziny.

Mam nadzieję że te urodziny będą udane. Adrian w końcu bedzie na moich urodzinach od 3 lat. Tak to koncerty i koncerty.
-Aguś. Pójdziemy na spacer?-spytał patrząc mi w oczy. Poszłam z nim na spacer i doszliśmy na stare blokowiska. Wtedy dał mi kartkę. 

Spójrz, lecą sekundy minuty godziny nie mam sił
wszystko się dłuży mi tu dziś odbijmy parę cyfr
ciągłe pokusy, te suki pokroju Jenny Wild
nie jestem głupi by łudzić się że znajdę tu queen
moge ostudzic te sztuki ale to nie ten klimat
wiec biorę pisak i piszę byś mogła tu oddychać
wiesz że Cie kocham na Boga, masz w sobie tyle bogactw
kiedy Cię spotkam na blokach od nowa chcę Cię poznać
nigdy nie musiałem Ci tłumaczyć jak się czuję w sytuacji danej
szykuj tu uwagę na pamięć tych moich wrażeń
raczej nie potrafię Cię dotknąć ale potrafię poczuć
za to Ty znasz mnie na wylot badasz każdy mój odruch
i każdy mój punchline to każdy Twój oddech, nie martw się nimi
nawet kiedy zawracają w głowie nie mam drgawek przy nich
wiec kiedy mówią że mnie mają - olej, to ściema
mogę wchodzić w te panienki, ale z Tobą się zlewam,śpiewaj !

i to nie jest "Mogliśmy" Verby
możemy rzeźbić dźwięki
razem na stałe cokolwiek stanie się chcę spędzić
z Tobą to życie, czemu miałbym niby kogoś w to mieszać
skoro nikt nawet nie ma tu pojęcia o dźwiękach
więc podrywałaś mnie gdy tylko miałaś okazję
a moja matka usypiała mnie Tiną Turner
wyraźnie tylko Ty dzialalas na mnie
z czasem to odgadłem, kim bym był bez Ciebie chyba tylko zwykłym błaznem
ludzie źle się prowadzą, malo kto potrafi dobrze
poprowadzę Cię na szczyty, byś szczytowała ciągle
nie potrafię już ukrywać emocji, wylewam je tutaj
jak spadałbym na ziemię ze świadomością stu grzechów, ej
nie możesz mówić do mnie, spoko mozesz nucić do mnie
one niech nie mowia nawet bo maja z tym problem
wiec gdy pytają jaka jest różnica, Ciebie stale podgłaśniam
je staram sie uciszać

-Co to?
-No ten. Moje uczucia do ciebie. Wiesz że wole przelewać takie rzeczy na papier.
-Czyli że mnie kochasz?
-Noo tak. A ty mnie? Jeśli nie to spoko dam radę.
-Kocham cię mój sitku--pocałowałam go i jako para wróciliśmy do domu

*****

Nie spostrzegłam się kiedy byłam koło domu. Adriana jeszcze nie było.  Otworzyłam drzwi i poszłam do sypialni się pakować. Na dnie szafy znalazłam tekst poznaj moją pannę. Ten co wtedy cztery lata temu mi dał.  Nie. Jeśli do jutra go nie będzie nigdzie nie jadę. Znam go 20 lat i nie mam zamiaru zostawić go bez pożegnania.  Napisałam do niego sms.
Kiedy będziesz?
Odpisał po pięciu minutach.
Za 20 minut. Musimy pogadać...
Ok też ci musze cos powiedzieć.
Ok.
Ciekawe o czym chce pogadać. Poszłam do kuchni w celu zrobienia kawy. Ejj. Jest 14. Jeszcze odwiedzę Wrocław.  Rodziców na pewno nie. Nie wiem czy tacie czasami coś nie odwali i nie zamknie mnie w piwnicy czy coś takiego. Usiadłam w salonie otwierając laptopa. Włączyłam sobie jakiś odcinek follow the rabbit*. Akurat trafiłam na odcinek przy którym śmiałam się do łez.  Usłyszałam zamykanie drzwi. Wrócił Adrian. Wyszłam z salonu a on poważna mina i patrzy mi prosto w oczy.
-To o czym chcesz pogadać. 
-Chodź do salonu.-złapał mnie za dłoń i zaprowadził w wyznaczone miejsce. -No to mów.
-Aga z nami koniec. -przez chwile myślałam że się przeslyszałam.
-Cco? Dlaczego?
-Po prostu to nie jest to co kiedyś.  Nie możesz jeździć ze mną na koncerty przez studia i pracę.  Mnie co rusz nie ma w domu i nie czuje żebym był w związku.  Kocham cię i nie chcę Cię ranić. Na przykład jak się prześpie z jakąś laską po koncercie. Obiecaj mi tylko jedno. Nie urwiemy kontaktu dobrze?-cały czas trzymał mnie za rękę.  Otrzasnęłam się i wyrwałam moją dłoń z jego.
-Dobrze że wyjeżdżam. -powiedziałam przez płacz.  Zranił mnie i to cholernie.
-Co? Gdzie wyjeżdżasz?
-Do Hiszpanii.  Miałam ci o tym powiedzieć. Chciałam żebyś obiecał mi że mój wyjazd nie zaszkodzi naszemu związkowi.  Ale ty wszystko zniszczyłeś. -powiedziałam patrząc zapłakanymi oczami prosto w jego.-Adrian Kryński dla mnie nie istnieje. Istnieje tylko Sitek. Dobry raper którego nigdy osobiście nie poznałam.
Poszłam na górę wzięłam moją walizkę i zeszłam na dół. Nie odzywając się ani jednym słowem wyszłam z domu. Wsiadłam do mojego samochodu wcześniej pakując walizkę pojechałam do Wrocławia.  Po dwóch godzinach byłam na miejscu. Poszłam na stare blokowiska i na jednym z nich było napisane Sitek~Aguś♥♥ w wielkim sercu. Pisał to Buszu. Nasz najlepszy kumpel. Teraz jest na odwyku dla narkomanów.  Chciałam to jakoś zamazać ale nie miałam żadnego spreya. Widziałam jak grupa dzieciaków coś maluje po jednej ścianie.  Podeszłam do nich.
-Pani nie krzyczy ani nic nikomu nie mówi.-powiedziała jakaś przerażona dziewczynka.
-Nic nie powiem. Też byłam taka w waszym wieku. Jak masz na imię?
-Luiza a pani?
-Nie żadna pani tylko Ag.. Ania. Macie może czarny sprey?
Dziewczynka podała mi spray a ja poszłam zamalować to gówno.
-Czemu to zamalowywujesz?
-Bo to jest nie prawda.
-A ta Aga ma szczęście że jest z Sitkiem. Kiedyś go widziałam tutaj ale teraz już nie.
-Sitek to dobry raper. A ta Aga miała szczęście bo już nie jest z nim. 
-Skąd wiesz?
-Bo to ja jestem tą Agą.
-Ale masz na imię Ania.
-Aga to była moja ksywa.-kiedy napis doszczetnie zamalowałam oddałam dziewczynce.-Ja muszę lecieć.  -powiedziałam i poszłam do samochodu. Tam jest za dużo miejsc związanych z nim. Wróciłam do Warszawy i zatrzymałam się w hotelu.

*Adrian*
Zraniłem ją.  Kurwa. Moja wina że od dawna nam się nie układało? Może wszystko by się inaczej potoczyło gdyby Aga nie poszła na studia i do pracy i mogłaby jeździć ze mną na koncerty.  Zrobiłem najgorszą rzecz zrywając z nią.  W tym popierdolonym domu bez niej jest pusto. Kto teraz położy głowę na moje kolana i spyta jak było na koncercie. Komu skradnę szybkiego buziaka. Kurwa.  Najpierw robie potem myślę.  Kiedy opróżniłem drugą butelkę starogardzkiej zasnąłem na kanapie.

__________________________

*Follow The Rabbit- jeśli ktoś lubi Donguralesko polecam obejrzeć jakiś odcinek pełno śmiechu i BANG BANG :)

Co do rozdziału mam nadzieję że się podoba ;) ;)
Kiski lofki :* :* ♥♥

wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 26

Od tygodnia nie widziałam się z Adrianem. Nie chcę mu na razie mówić. On dzwoni ja nie odbieram. Boje się jak zareaguje na to że będziemy widywać się tylko w weekendy. Fotografia to moje całe życie ale Adriana też kocham znamy się od małego szczyla. Rozstaliśmy się już kilka  razy ale za każdym razem kiedy wracaliśmy do siebie nasza miłość rosła. Chociaż? Nie rozmawiamy ze sobą już jak kiedyś. Kiedyś nasze rozmowy dotyczyły wszystkiego. Od tego co jest na obiad do naprawy samochodu. Teraz? Na prawdę chyba coś nam uciekło i coś tak czuję że mój wyjazd do Warszawy może całkiem rozbić nasze relacje. Moją cisze przerwało pukanie do drzwi. Byłam pewna że to moja siostra Karolina.
-Właź.-powiedziałam i walnęłam twarzą o poduszkę i wypuściłam w nią powietrze.
-Czemu się nie odzywałaś przez tydzień?-usłyszałam głos Adriana. Odwróciłam się do niego a on jak nigdy uśmiechnięty. Stracić z oczu ten widok? Nie chce w to wierzyć. Momentalnie moje oczy się zaszkliły i wtuliłam się w niego. Kiedy on odwzajemnił gest zaczęłam płakać.-Cii mała. Co się stało?-nie no. Muszę mu powiedzieć.
-Adrian. Ja,ja.. Ja wyjeżdżam.-powiedziałam i znowu się w niego wtuliłam.
-Kiedy i gdzie?-spytał gładząc spokojnie moje plecy.
-Na początku września do Warszawy.
-Jeezzuu i tak sie tym przejmujesz? Ja tam co rusz mam koncerty więc będziemy się widywać.-powiedział i pocałował mnie w głowę. 
-Adrian wiesz że Cię Kocham?-uśmiechnęłam się do niego.
-Wiem Aguś. Ja cię też kocham.-pocałował mnie czule. Po chwili pocałunki przechodziły w coraz to namiętniejsze. Zaczęliśmy się rozbierać i doszło do stosunku. 
-Jesteś świetna w te klocki kotuś.-powiedział łapiąc równy oddech. 
-Ty też niczego sobie.-pocałowałam go i wtuliłam się w jego klate. 
Po godzinie ubrani zeszliśmy na dół bo mama zrobiła obiad. 
-Blee znowu ogórkowa?-spytałam z zniesmaczeniem.  
-Jak znowu córciu? Ostatnio była tydzień temu.
-No to to ostatnio jest. 
-I jak tu ci dogodzić.-mama się zaśmiała i podała posiłek. Po chwili do domu wszedł tata. Znając jego dystans do Adriana odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość. Czyli pół metra. 
-Dzień dobry panie Piotrze.-powiedział Adrian na chwilę wstając podając rękę mojemu tacie którą on złapał i lekko potrząsnął.
-Dzień dobry Adrian.-O. Powiedział Adrian czyli dziś ma dobry humor. Podeszłam do taty i dałam mu buziaka w policzek nie widziałam go miesiąc bo był na delegacji. Podobnie zrobiła Karolina i mama. 
-Agniesia ma dla ciebie wspaniałe wieści.-powiedziała mama. Fuck no. 
-Dostałaś się na studia bankowe.
-Tak i nie.-powiedziałam mieszając łyżką w zupie.
-Co to znaczy?-spytał siadając do stołu. 
-Tak dostałam się na studia a nie to znaczy że nie na bankowe na które w ogóle nie składałam papierów a dostałam się na fotograficzne.-nie spojrzałam nawet przez chwile na tatę. 
-Agnieszko tyle razy ci mówiłem. Miałaś iść na studia bankowe a nie na fotograficzne. To ci nie zapewni żadnej przyszłości finansowej. 
-Ale to nie problem. Ja na rapie dużo zarabiam i Agnieszka nie będzie musiała pracować.-wtrącił się Adrian w złą godzinę.
-Wiesz co sądzę na temat tego całego rapowania czy jak to tam nazywacie. Agnieszko. Masz rzucić studia fotograficzne i iść na bankowość. Masz przejąć rodzinny interes razem z Karoliną. 
-O nie. Tego na pewno nie zrobię.-wstałam od stołu i poszłam na górę. Po chwili ktoś wszedł do mojego pokoju. 
-Aguś nie denerwuj się.-powiedziała Karolina. Usiadła koło mnie na łóżku. 
-Jak mam się nie denerwować. 
-Posłuchaj. Tata zawsze uważał że ty przejmiesz rodzinny interes bo masz niezwykły umysł. Powiedz kto potrafi skończyć czteroletnie technikum w dwa lata z najlepszym wynikiem matur? Tylko ty. Ja zobacz. Napisałam matury które ledwo zdałam. Tata chyba komuś innemu przepisze firmę bo ja zamierzam iść na studia dziennikarskie.-zaśmiała się.
-Co? Tata nas pozabija. 
-Dlatego mam pewien plan.-uśmiechnęła się chytrze.
-Jaki?-spytałam.
-Czekaj.-napisała do kogoś sms'a po chwili do pokoju wparował przestraszony Adrian.
-Jezu a ty mnie straszysz ze zemdlała.-usiadł na podłogę oparty o ścianę.
-Jo dobra. Teraz jest sprawa. Aga mogłaby u ciebie zamieszkać? 
-Co?-spytałam równocześnie z Adrianem.
-Pewnie-dodał po chwili.-Ale wątpię żeby wasi rodzice się zgodzili.-Karola spojrzała na mnie jednoznacznie.
-W nocy weźmiemy moje rzeczy.-powiedziałam.
-Okej ale dalej nie kumam.
-Jezuuuuu. Ona ucieka z domu.-dokończyła Karolina 
-Co ale dlaczego?
-Bo tata nas zabije albo zamknie w domu jak się dowie że żadna z nas nie przejmie rodzinnego biznesu. 
-Co ty też nie? 
-Nie. Ja idę na dziennikarstwo.
-O to może będziesz ze mną przeprowadzać wywiady.-zaśmiał się. 
-Tylko jest jedno ale.-powiedziała i spojrzała na mnie.
-Jakie?
-Będziemy musieli zmienić imiona i nazwiska i my też nie będziemy mogły się widywać. 
Kurwa. Zamknęłam się i nic do końca tego dnia nie powiedziałam ale wyprowadziłam się z domu. Znaczy uciekłam. 

Dwa lata później. 

No co się działo przez te dwa lata. Było pół roku latania za nowymi dokumentami. Teraz nazywam się Anna Sitkowska. Nie Agnieszka Ostolska. Haha nazwisko nie przez przypadek wybrane. Mieszkam z Adrianem od dwóch lat układa nam się w miarę. On ma często koncerty. Często się nie widzimy. Z Karoliną jeszcze się nie widziałam w ogóle nie wiem jak się teraz nazywa. Ludzie często myśleli że jestem tą jedną z zaginionych sióstr Ostolskich ale kiedy pokazałam mój dowód przepraszali za pomyłkę. Hahah. Teraz właśnie idę do mojego szefa u którego mam praktyki. Pukam do drzwi. Słyszę proszę więc weszłam. 
-Chciał pan mnie widzieć?-spytałam. Kurwa. To oczywiste było że o mnie mu chodziło. 
-Pani Anno. Mam dla pani wielkie zadanie. Proszę usiąść.
-Więc słucham.-powiedziałam z uśmiechem kiedy usiadłam. 
-Ma pani wielki talent do fotografii a z pewnej firmy dziennikarskiej potrzebują fotografa dla dziennikarki na wyjazd. Poprosili o najlepszego fotografa więc pomyślałem o pani. 
-Emm przepraszam na wyjazd? Ale gdzie?
-Do Hiszpanii. Dziennikarka będzie pisać reportaż o klubie piłkarskim dokładniej o piłkarzach jak się zachowują podczas wyjazdów.-no super. Teraz to raczej mój związek jest bliski końca.-Zgadza się pani?
-Tak zgadzam się.-powiedziałam z lekkim zawachaniem. Adrian przepraszam ale to moja jedyna szansa..


__________________________________________________________________________
No to jak się podoba? Mam nadzieję że nie zlamiłam go całkiem. 
Za pięć dni szkoła. :( Cieszę się też trochę bo będę chodzić do szkoły z moją przyjaciółką. xD 

czytasz=komentuj = motywuj mnie :D 

kiski lofki :* :* <3 <3