piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 30

Następnego dnia obudziłam się po 10. Na treningu chłopaków miałyśmy być o 13. W łóżku nie było Moni a Kuba spał jak zabity. Próbowałam go obudzić ale zrobiło mi się strasznie nie dobrze. Pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam. Odrazu umyłam zęby i wróciłam do pokoju w celu obudzenia Kuby ale w łóżku już go nie było.  Skierowałam się do kuchni a tam Monika z Kubą jedli płatki. 
-O hej. Chcesz też? -spytała Monia. A Kuba mnie zmierzył wzrokiem.
-Źle się czujesz? Jakaś blada jesteś.-zaniepokojony podszedł do mnie.
-Nie wiem.  Przed chwilą wymiotowałam.-powiedziałam i ominęłam Bireckiego i usiadłam do stołu i oparłam głowę o dłonie. 
-może nie idź dziś na trening. Powiem Luisowi że się źle czujesz.
-Nie no pójdę.  Taka okazja do pracy się zdarza raz na milion.
-Taa czy ci się Bartra podoba.?-zaśmiała się. 
-Nie co ty. Kuba a ty o której masz samolot?
-O 19.
-Oo to możesz iść z  nami na trening co o tym myślisz?-spytałam
-No czemu by nie a wpuszczą mnie?
-Ania tak ich zagada że pewnie że tak.

Na treningu.
Siedziałam w toalecie i już trzeci raz tego dnia wymiotowałam. Wyszłam z toalety i skierowałam się na murawę. Kuba miał szybciej samolot i musiał już jechać.  Cały czas gadał ze Real jest lepszy i tak dalej. Zamyślona nawet nie zauważyłam że na kogoś wpadłam. 
-Przepraszam.-powiedział ten noo Neymar.
-Nie to ja przepraszam. Zamyśliłam się i na ciebie wpadłam.-chciałam iść już w określone przez siebie miejsce ale brazylijczyk mnie zatrzymał.
-Słuchaj no jest teraz okazja no i chciałbym cię spytać czy nie poszła byś ze mną na kawe i się lepiej poznać. -zdziwiło mnie to bo ledwo go znam a nie powiem jest przystojny.
-Pewnie. Czemu by nie.
-To może jutro po treningu?
-Okej.-uśmiechnięta wróciłam z nim na boisko. On wrócił do treningu a ja robiłam zdjęcia do reportażu Moniki. 
-Słuchaj Ania. Może ty w ciąży jesteś? -Coo?? Nie co ty. Z kim? A dobra wiem. nie zawsze się zabezpieczaliśmy.
-Ale wiesz. Jakie gumki robią to szkoda gadać.  Pójdziemy dziś do lekarza dobrze?
-No dobrze. -bałam się tej wizyty bo nie chciałam być w ciąży.  Nie teraz kiedy rozstałam się z Adrianem i jestem w Hiszpanii.  Po treningu pojechałyśmy do lekarza. 
-Monia ja nigdzie nie ide. Boje sie.- cofnęłam się od drzwi do ginekologa. 
-Oj idź nie marudź.-pchnęła mnie za drzwi i juz nie miałam wyjścia. 

-Gratulacje to 3 miesiąc. -powiedział z uśmiechem. Ja po prostu się rozpłakałam. Nie wiedziałam co mam robić w tamtym momencie. -Coś się stało?-spytał
-Wolałabym żeby pan powiedział że przykro mi ale nie jest pani w ciąży. 
-Czemu? Ojciec dziecka na pewno się ucieszy.
-No właśnie z tym ciężko. On mieszka w Polsce.
-Ale z tego co widzę pani też jest polką.
-To bardziej skomplikowana sprawa niż pan myśli.  Muszę już iść siostra czeka.
-Dowidzenia. Zapraszam na kontrolę za miesiąc.
-Dowidzenia.-powiedziałam i wyszłam. 
-No i co?-pojawiła się prze de mną Monika.
-Powiem w hotelu.-udawałam obojętną. Nie zadawała więcej pytań.  W hotelu usiadłam przed telewizorem i włączyłam go na jakimś durnym serialu.
-No to powiesz mi wreszcie?-spytała zasłaniając mi telewizor. Ja się tylko rozpłakałam. -Musisz do niego zadzwonić i mu powiedzieć.
-Nie. Nigdy mu tego nie powiem. Mogę się do niego odzywać ale nigdy nie dowie się że ma dziecko.
-No to chociaż Kubie powiedz?
-ale co powiedz Kubie?-spytał wchodząc do naszego pokoju Kuba??
-Co ty tu robisz? -spytałam.  - miałeś samolot.
-No miałem ale mi zjebał. To co masz mi powiedzieć?
-No dobra. Powiem. Ale tylko wspomnij słówko Adrianowi to nie nagrasz już żadnego nowego kawałka ani płyty.  Dobrze?
-Dobrze. No to co jest?
-Monia ty powiedz. Ja nie jestem w stanie.
-Ania jest w ciąży.
-Cooo?!?! Że Kryński ojcem?!? Mała nie wiem jak wyście to zrobili że wpadliście ale lepiej mu wszystko powiedz.
-Nie to wykluczone.-on wyciągnął telefon i gdzieś dzwonił.
-No siemanko... Jutro.... A teraz ktoś chce ci coś powiedzieć. -podał mi telefon a ja nieświadoma z kim rozmawia odezwałam się do osoby po drugiej stronie telefonu.
-Halo?
-Ania to ty?!-o nie Kuba nie żyje. 
-Aa.aadrian?
-Mała słuchaj nie chciałem żeby to wszystko tak wyszło.
-Dobra daruj sobie. Mogę z tobą normalnie gadać ale nic więcej.  Wspomnisz na temat nas. Teraz musze kończyć. - rozłączyłam się i oddałam Kubie telefon.
-Kuba ja mu nic nie powiem uszanuj tą decyzję. 

7 komentarzy:

  1. Cudo *-* Jak zawsze zresztą :) Czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się porobiło! Nie spodziewałam się! ;) Pisz dalej i szybko wrzucaj kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://nigdynieprzestawajsieusmiechac.blogspot.com/
    Dopiero się rozkręcam :) Będę wdzięczna za komentarze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :) Zostałaś nominowana do Liebster Award przeze mnie. Więcej informacji pod tym linkiem --> http://hearts-are-breakable.blogspot.com/2014/12/liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, Hej :)
    Zostałeś/aś nominowany/a do Liebster Blog Award. Więcej znajdziesz tu :
    http://differentoneshots.blogspot.com/2014/12/liebster-blog-award.html . Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń